Przy pomniku w dawnej Hucie Pieniackiej (obecnie obwód lwowski na Ukrainie) odbyły się uroczystości 75-lecia wymordowania polskich mieszkańców wsi przez żołnierzy dywizji SS Galizien złożonej z ukraińskich ochotników. Obecny na uroczystości szef państwowej administracji obwodu lwowskiego Ołeh Syniutka, znany z gloryfikowania tej jednostki, próbował negować odpowiedzialność Ukraińców za tę zbrodnię.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, zabitych 75. lat temu około 850 mieszkańców wsi uczcili ich bliscy z Polski m.in. ze stowarzyszenia Huta Pieniacka oraz Polacy żyjący na Ukrainie. W obchodach wzięli udział prezydencki minister Adam Kwiatkowski, wiceszef MSZ i przyszły ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki, szef Urzędu ds. Kombatantów Jan Kasprzyk a ze strony ukraińskiej szef państwowej administracji obwodu lwowskiego (potocznie nazywany gubernatorem) Ołeh Syniutka. Mszę przy pomniku upamiętniających ofiary odprawił biskup pomocniczy diecezji lwowskiej Edward Kawa.

List do uczestników uroczystości od prezydenta Dudy przeczytał minister Kwiatkowski. “Mija 75 lat od czasu, kiedy nienawiść, rozszalała w warunkach wojennego koszmaru, pochłonęła całą społeczność Huty Pieniackiej. Z rąk sojuszników Hitlera zginęły kobiety i mężczyźni, starcy i dzieci, Polacy i ukrywający się w ich domach Żydzi. Ludzie uzbrojeni po zęby stanęli przeciwko bezbronnym cywilom. Ci pierwsi nie mieli litości, ci drudzy – żadnych szans. W niepamięć poszły zasady chrześcijańskie i zwykłe ludzkie uczucia. Zło, terror i krew zaćmiły wzrok, a dymy pożarów zasnuły niebo”. – napisał prezydent wskazując sprawców zbrodni – SS Galizien i UPA. Andrzej Duda nazwał ten mord ludobójstwem i podkreślił, że był on częścią pasma zbrodni “które nazywamy rzezią ludności polskiej na Wołyniu, Podolu i ziemi lwowskiej”. Prezydent zwrócił uwagę, że w Hucie Pieniackiej nie ginęli “polscy panowie”, lecz prości ludzie, których zabito “bo byli Polakami”. Przypomniał, że w 2009 roku Hutę Pieniacką odwiedzili prezydenci Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko. Andrzej Duda uznał, że użyte wówczas słowa „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” wciąż są aktualne.

Małgorzata Gośniowska-Kola, przewodnicząca stowarzyszenia Huta Pieniacka, które było organizatorem uroczystości prosiła w swoim przemówieniu władze ukraińskie o możliwość pochowania polskich ofiar w poświęconej ziemi i postawienia krzyży na ich grobach.

Głos zabrał również szef państwowej administracji obwodu lwowskiego Ołeh Syniutka. Jak podaje strona internetowa jego urzędu, Syniutka nazwał zbrodnię “tragedią nie tylko mieszkańców Huty Pieniackiej, ale także tragedią wszystkich Polaków i wszystkich Ukraińców”. Dodawał, że zbrodni przeciw ludzkości nikt nie może usprawiedliwić. Jako winnych mordu wskazał faszyzm i komunizm, które według niego “nastawiały oba narody [polski i ukraiński] przeciw sobie”.

“Jest mi bardzo przykro, że przez 75 lat brzmią oskarżenia w stronę Ukraińców. Winy naszego narodu w tym nie ma. Jeśli jest wina pewnych ludzi w tej tragedii, która stała się w Hucie Pieniackiej, bardzo bym prosił, aby zawsze postępować zgodnie ze słowami, które ogłosili zwierzchnicy naszych Kościołów – katolickiego, greckokatolickiego i prawosławnego – «Przebaczamy i prosimy o przebaczenie»”. Syniutka twierdził także, że ukraińscy żołnierze walczą obecnie w Donbasie, by “na naszych ziemiach nie powtórzyła się podobna tragedia”.

Przypomnijmy, że Ołeh Syniutka w lipcu 2017 roku wziął udział w pochówku szczątków ukraińskich żołnierzy z SS Galizien na cmentarzu wojskowym w pobliżu wsi Czerwone k. Złoczowa. W swoim przemówieniu gloryfikował członków tej formacji. W ubiegłym roku z okazji 75. rocznicy powstania SS Galizien podległa Syniutce administracja zorganizowała dla młodzieży konkurs rysunków pt. „Ukraińscy ochotnicy w szeregach dywizji Galicja 1943-1945” oraz specjalną wystawę poświęconą tej rocznicy.

Ze zdjęć opublikowanych na stronie administracji obwodu lwowskiego wynika, że Ołeh Syniutka złożył również kwiaty pod krzyżem ustawionym w pobliżu d. Huty Pieniackiej upamiętniającym kilku Ukraińców, którzy mieli ponieść śmierć z rąk polskiego podziemia. Krzyż ten został ustawiony jako “przeciwwaga” dla pomnika zamordowanych Polaków.

W 1944 r. w Hucie Pieniackiej funkcjonowała polska samoobrona, która 23. lutego wdała się w walkę z ukraińskimi esesmanami. Z tego powodu 28. lutego wieś stała się celem akcji pacyfikacyjnej policyjnego batalionu SS Galizien złożonego z Ukraińców oraz lokalnego oddziału UPA. W ataku uczestniczyli także ukraińscy cywile. W czasie pacyfikacji doszło do bestialskich mordów, także na kobietach i dzieciach. Z tysiąca mieszkańców i znacznej liczby uciekinierów z innych wołyńskich miejscowości atakowanych przez UPA przeżyły tylko 162 osoby.

Kresy.pl / PAP / loda.gov.ua / prezydent.pl

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    Kto i po co zaprosił tę banderowską szmatę na obchody rocznicy tej potwornej zbrodni dokonanej przez ukraińskich SS-manów oraz UPA? Dlaczego ludzie którzy tam byli musieli być świadkami tych strasznych kłamstw i plucia na pamięć bestialsko pomodowanych Kresowiaków?

    • Kojoto
      Kojoto :

      @Kasper1 – to samo pomyślałem… gdzie są Polskie służby dyplomatyczne i wywiadowcze. Co za gnidy parszywe z tych PiSuarów, że pozwalają na hańbienie pamięci o pomordowanych w obecności kilku uratowanych ofiar i ich bliskich, i w ogóle Polaków.

  2. Wolyn1943
    Wolyn1943 :

    Cóż, nie od dziś wiadomo że ukraińscy tchórze nie są w stanie przyjąć na siebie odpowiedzialności za dokonane zbrodnie. Zamiast tego wolą chować się za słowami “przebaczamy i prosimy o przebaczenie” zapominając, że zgodnie z kanonem wyznawanej wiary jest lista warunków niezbędnych do spełnienia, by to przebaczenie uzyskać. Taka, “niedzielna” odmiana katolicyzmu…

  3. ProPatria
    ProPatria :

    Krew mi się ścina w żyłach jak czytam o kolejnych aktach pomiatania pamięcią naszych pomordowanych Rodaków przez stepowe bydło: obecność na tej uroczystości i butne wystąpienie banderowca takimi właśnie były. Jak on śmie w obecności osób, które przeżyły i potomków bestialsko wyrżniętych zaprzeczać oczywistej prawdzie.. To, że pozwala sobie na tak chamskie zachowanie w obecności wysokopostawionych polskojęzycznych notabli to mnie nie dziwi: swoją bezpłciowością, brakiem zdecydowania i uległością upewnili stepową dzicz, że są słabi, a stepowi słabych brutalnie eliminują.
    Szczególnie mi żal Pani Małgorzaty Gośniowskiej-Koli, przewodniczącej Stowarzyszenia Huta Pieniacka, która z powodu nieudolności polskojęzycznych, braku jakichkolwiek nacisków z ich strony na dzicz i działań w kierunku odblokowania bezprecedensowego w historii zakazu pochówków bestialsko pomordowanych musiała po raz kolejny się kajać przed stepowym bydłem i prosić o zezwolenie na pogrzebanie ofiar… Mam nadzieję, że Pani Przewodnicząca doskonale sobie zdaje sprawę z faktu, iż jej jakże wzniosła ofiara nic nie da. Butna dzicz nasyci jedynie kolejny raz swoją potrzebę upodlenia Polaków i nic w tym kierunku nie zrobi, ba wręcz upewni się, że czyni dobrze, gdyż Polakom zależy i będzie można upadlać ich dalej. Z bydłem stepowym należy rozmawiać jedynie metodą Jeremiego Wiśniowieckiego.

    • Kasper1
      Kasper1 :

      @ProPatria Ja bym ze stepowym bydłem rozmawiał metodą premiera Orbana i ministra Szijjarto blokując wszelkie inicjatywy zbliżenia banderowców do NATO oraz UE biorąc także pod uwagę (i mówiąc o tym otwarcie) złożenie wniosku do KE o przywrócenie normalnego reżimu wizowego dla Ukraińców. Nie zwracałbym przy tym w ogóle uwagi na wojownicze ryki pomieszane ze skowytem wydawane przez Poroszenkę, Klimkina, Parubija, Deszczycię oraz innych szefów stepowej dziczy a także ich mocodawców i obrońców w postaci Pompeo, Volkera czy “dyplomatki” Mosbacher. Banderowskie “elity” bardzo szybko przeszłyby do tonu “pany pomyłujte”.