Igor Isajew przeanalizował różnice i podobieństwa sytuacji w Polsce do sytuacji na Ukrainie na przełomie 2013 i 2014 roku i doszedł do wniosku, że podobieństwa są jedynie “estetyczne” a Polacy nie chcą Majdanu w Warszawie.
Igor Isajew, ukraiński dziennikarz mieszkający w Polsce, redaktor portalu “Prostir”, znany z liberalno-lewicowych poglądów i wspierania protestów przeciwko obecnemu rządowi, opisał dla ukraińskiego portalu Hromadske bieżącą sytuację polityczną w Polsce. Doszukuje się przy tym podobieństw i różnic w stosunku do ukraińskiego Majdanu.
Isajew przedstawia ostatnie protesty jako inicjatywę oddolną a nie organizowaną przez opozycję. Odnotowuje obecność w Warszawie sceny i miasteczka namiotowego „znacznie mniejszego niż na kijowskim Majdanie”. Zauważa, że „nieobojętni przynoszą protestującym wodę, baterie, zupę pomidorową i bigos”. Przytacza antypisowskie hasła protestujących i ich kpiny z Jarosława Kaczyńskiego oraz „znienawidzonych polityków PiS”.
Ukraiński dziennikarz zauważa udział Gazety Wyborczej w nagłaśnianiu protestów.
Znana na Ukrainie „Gazeta Wyborcza”, która w 2013 roku niebiesko-żółtymi dodatkami wspierała ukraiński Majdan, teraz robi specjalne wydania „spod Sejmu, Sądu, z ulicy”. „Wolność sądom” – napis na pierwszej szpalcie. – relacjonuje Isajew.
Zawetowanie przez Andrzeja Dudę dwóch z trzech ustaw reformujących sądownictwo Isajew przedstawia jako „przede wszystkim sposób na powstrzymanie protestujących”. Niepokoi go podpisanie trzeciej ustawy, „co oznacza, że minister sprawiedliwości będzie mógł zmienić kierownictwo każdego sądu w kraju”.
Isajewowi wyraźnie nie podoba się retoryka przeciwników protestów, którzy straszą Polaków„Majdanem w Warszawie”.
Nowością w straszeniu polskiego społeczeństwa nagle stała się ukraińska Rewolucja Godności, którą PiS wcześniej wszelkimi sposobami wspierał. W ubiegłym tygodniu w głównym wydaniu Wiadomości TVP pokazano kadry z uzbrojonymi ludźmi w Kijowie w 2014 roku sugerując, że za polskimi protestami stoją te siły, które „aktywnie włączały się do wydarzeń ukraińskiego Majdanu”. – pisze Isajew.
Redaktor portalu „Prostir” z żalem odnotowuje także niechęć polskich internautów do pomysłu „polskiego Majdanu”:
Polski segment internetu jest pełen opinii, że „nie potrzeba nam Majdanów”, patrzcie, mówią, do jakiego nieszczęścia z wojną doprowadziły protesty na Ukrainie – pisze wyraźnie zawiedziony Isajew, zauważając także, że nawet Grzegorz Schetyna odciął się od pomysłu Majdanu w Polsce.
Zdaniem Isajewa podobieństwa polskich protestów do ukraińskiego Majdanu są więc jedynie natury „estetycznej”:
Polska władza i opozycja już przerzucają się nawzajem winą bojąc się, że protest wymknie się spod kontroli. Właśnie na tym, mimo estetycznego podobieństwa, polega kluczowa różnica między polskimi demonstracjami a ukraińskim Majdanem. – konstatuje Isajew.
W dalszej części swojego tekstu ukraiński dziennikarz nie ukrywa, że odsunięcie PiS od władzy byłoby korzystne dla Ukrainy, ponieważ jego zdaniem partia rządząca upolitycznia kwestie historyczne między Polską a Ukrainą (tj. podnosi temat ludobójstwa OUN-UPA). Isajew obawia się także, że „antyeuropejska” polityka PiS doprowadzi do wzmocnienia wpływów Rosji.
Przypomnijmy, że Igor Isajew zasłynął ostatnio aktywnym udziałem w protestach przeciw zmianom w sądownictwie. Wykonał m.in. wulgarne przypinki z hasłem „PiS ПНХ”. Druga część hasła jest skrótowcem z języka rosyjskiego oznaczającym sformułowanie „idź w ch*j”. Tłumaczył także, że uczestniczy w protestach, aby poszerzać ukraińską soft power w świat. Protesty, i to ze skutkiem – to jest to zjawisko (w tym, popkultury), z którego Ukraina w regionie zasłynęła.
CZYTAJ TAKŻE: Fundacja Otwarty Dialog publikuje instrukcje na Majdan w Warszawie
Kresy.pl / Hromadske
I jeszcze ma prawo pobytu w Polsce?
@tagore Obstawiam, że kolejnych wiz pobytowych nie będzie. Zapewne w ramach ruchu bezwizowego będzie próbował przebywać po wygaśnięciu aktualnej wizy.