Na Ukrainie uczczono pierwsze ofiary rzezi wołyńskiej

Polscy dyplomaci oraz przedstawiciele duchowieństwa i Polaków na Ukrainie odwiedzili zbiorowy grób pomordowanych w Parośli I.

W piątek 9. lutego br. w 75. rocznicę wymordowania mieszkańców Parośli Konsul Generalny RP w Łucku Wiesław Mazur złożył wieńce od Prezydenta Andrzeja Dudy i Konsulatu Generalnego na zbiorowej mogile pomordowanych Polaków. W uroczystości, która odbyła się na trudno dostępnym uroczysku pozostałym po zniszczonej polskiej kolonii, uczestniczyli przedstawiciele konsulatu, mniejszości polskiej na Ukrainie i duchowieństwa.

O upamiętnieniu pierwszych ofiar ludobójstwa na Wołyniu poinformował na swojej stronie w serwisie Facebook Konsulat Generalny RP w Łucku pisząc, że odbyła się ona przy „symbolicznej mogile” (w rzeczywistości jest to prawdziwy zbiorowy grób) i przy udziale przedstawicieli „organizacji polonijnych”.

Jak podał Monitor Wołyński, konsulowi Mazurowi towarzyszył wicekonsul Marek Zapór, ksiądz Andrzej Walczuk i członkowie organizacji społecznej „Polsko-ukraińska przyjaźń” w Sarnach. Zebrani odmówili modlitwę za zmarłych.

Jak pisały Kresy.pl, 9. lutego 1943 roku oddział banderowców pod dowództwem Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, uznany później za „pierwszą sotnię UPA” zabił ponad 150 polskich mieszkańców kolonii Parośla I leżącej na okupowanym przez Niemców Wołyniu. Oddział wkroczył do wsi w przebraniu sowieckich partyzantów. Po ugoszczeniu intruzi doradzili mieszkańcom, by pozwolili się związać, twierdząc, że uchroni ich to przed zemstą Niemców za pomaganie Sowietom. Związanych mieszkańców zarąbano siekierami. W ten sposób ukraińscy nacjonaliści przeszli od tzw. fazy pregenocydalnej do właściwej fazy ludobójstwa ludności polskiej.

Jak pisze Monitor Wołyński, zbiorowy grób Polaków został w latach 70. upamiętniony krzyżem i ogrodzony przez Ukraińca z Żółkiń Antona Kowalczuka. „Widział, jak przez lata pochyla się i upada krzyż na mogile, a mogiła ginie w zaroślach. W latach 70-tych postanowił ogrodzić ją płotem. Zrobił krzyż z betonu i napisał, co zapamiętał” – mówił o tym fakcie działacz kresowy Janusz Horoszkiewicz, krewny zabitego w Parośli I Klemensa Horoszkiewicza. W późniejszym czasie na mogile stanęła tablica ufundowana przez Polaków.

Kresy.pl / Monitor Wołyński / FB

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jwu
      jwu :

      @Wolyn1943 I dlatego potrzebna była penalizacja banderyzmu ,żeby wraz z uroczystościami chrztu bojowego rezunów na Ukrainie ,podobna uroczystość nie mogła odbywać się w Polsce.