Dziwaczna sprawa “zabójstwa” Babczenki zamiast wyjaśniać się wraz z upływem czasu, robi się coraz bardziej podejrzana. – pisze Radio Wolna Europa (RFE/RL).

Ukraiński opozycyjny portal Strana.ua opublikował we wtorek listę 47 nazwisk ukraińskich dziennikarzy i blogerów, którzy rzekomo mieli być zabici przez tego samego zabójcę, którego wynajęto do dokonania niedoszłego zabójstwa Arkadija Babczenki. Zdaniem komentatorów lista budzi wątpliwości.

Lista znajduje się w materiałach śledztwa, które Służba Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzi w sprawie zlecenia zabójstwa Babczenki i kilkudziesięciu innych osób na Ukrainie. Jak twierdziły ukraińskie władze, właśnie w celu zdobycia tego spisu dokonano inscenizacji zabójstwa Babczenki. „Killerowi” obiecano bowiem, że listę kolejnych ofiar otrzyma dopiero po zabiciu pierwszej ofiary.

Początkowo ukraińskie władze twierdziły, że Rosjanie zlecili zabójstwo 30 osób, jednak w ubiegłym tygodniu prokurator generalny Jurij Łucenko potwierdził istnienie listy liczącej 47 nazwisk. Wszystkie te osoby miały zostać ostrzeżone i poinformowane o środkach bezpieczeństwa, które wobec nich podjęto.

Rzecznik SBU Ołena Hitłanska pytana, czy lista opublikowana przez Strana.ua jest autentyczna, odmówiła komentarza twierdząc, że nie zna opublikowanej listy a ta, która znajduje się w materiałach śledztwa, jest tajna.

Jak pisze RFE/RL, opublikowanie listy wywołało zaniepokojenie i dezorientację wielu ukraińskich dziennikarzy i aktywistów. Wielu wątpi w autentyczność listy wskazując m.in. na to, że znajduje się na niej wiele nazwisk osób, które nie są krytykami Kremla, lecz ukraińskich władz. Oleksij Bratuszczak, dziennikarz Ukraińskiej Prawdy zastanawiał się, czy ukraińskie służby nie chcą w ten sposób kontrolować ruchów swoich krytyków przed przyszłorocznymi wyborami.

Trzech dziennikarzy, którym SBU pokazała listę, powiedziało anonimowo RFE/RL, że lista opublikowana przez ukraiński portal pokrywa się z tą, która jest w posiadaniu SBU. Są jednak między nimi drobne różnice takie jak kolejność nazwisk czy pisownia nazwisk. Cała trójka potwierdziła, że SBU oferowała im ochronę, jednak nie skorzystali z niej, ponieważ nie dowierzali ukraińskim władzom, bądź obawiali się, że to umożliwi ich inwigilację. Według jednego z dziennikarzy ukraińskie służby pytały go nawet, co sądzi o rosyjskiej agresji na Ukrainę.

PRZECZYTAJ: Ukraina krytykowana za inscenizację zamachu na Babczenkę

Pikanterii tej sprawie dodaje opublikowanie 30. maja na Facebooku przez rzeczniczkę prokuratora generalnego Łarysę Sarhan listy „tych, którzy zdradzili” [EDIT: w dosłownym tłumaczeniu: “tych, którzy podnieśli kolejną zdradę”]. Znalazły się na niej nazwiska polityków i dziennikarzy, którzy krytykowali ukraińskie władze w związku ze sprawą Babczenki. Sarhan napisała, że oczekuje od nich przeprosin za swoje postępowanie.

“Zabójstwo” Babczenki

Przypomnijmy, że o rzekomym zastrzeleniu Arkadija Babczenki – rosyjskiego dziennikarza o antyputinowskich poglądach mieszkającego na Ukrainie – poinformowała 29. maja jego żona. Według jej relacji, gdy była w łazience usłyszała strzały. Kiedy wyszła zobaczyć co się stało, zobaczyła swojego męża z raną postrzałową w plecach, leżącego w kałuży krwi. „Zabójstwo” Babczenki spotkało się z potępieniem na całym świecie. Dzień później na konferencji prasowej o szczegółach śledztwa w sprawie rzekomego zamachu z udziałem szefa SBU Wasyla Hrycaka i prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki, ujawniono, że „zabójstwo Babczenki zostało zainscenizowane”. Skonsternowanym dziennikarzom pokazano Babczenkę całego i zdrowego. Tłumaczono, że mistyfikacja miała pomóc śledczym w ujawnieniu zleceniodawców zabójstwa w kręgach władzy w Rosji.

PRZECZYTAJ: Ukraiński dziennikarz śledczy: „zabójstwo” Babczenki podobne do „porwania” Bułatowa

Wątpliwości budzi także osoba niedoszłego zabójcy Babczenki. Okazał się nim były żołnierz Prawego Sektora, a także były prawosławny duchowny Aleksiej Cymbaluk. Po otrzymaniu zlecenia zabójstwa Babczenki od ukraińskiego biznesmena z branży zbrojeniowej Borysa Hermana Cymbaluk miał przejść na stronę SBU i brać udział w mistyfikacji. Jak zauważono, jego strona na Facebooku jest przepełniona nacjonalistycznymi i neonazistowskimi treściami, a on sam jest aktywny w środowisku kijowskich nacjonalistów.

Według informacji, które ujawnił kijowski sąd, zabójstwo Babczenki zostało zamówione przez Borysa Hermana, który został zatrzymany dzień po „zamachu” przez SBU. Jest on dyrektorem ukraińsko-niemieckiej firmy zbrojeniowej dostarczającej optykę do karabinów snajperskich ukraińskiej armii. Podczas rozprawy nad wnioskiem o jego aresztowanie Herman powiedział, iż wiedział, że Cymbaluk współpracuje z SBU. Twierdził on, że listę osób do zabicia otrzymał rosyjskiego biznesmena Wiaczesława Piwowarnika, finansowanego przez “tajny fundusz Putina”. Listę tę miał przekazać znajomemu w ukraińskim kontrwywiadzie jeszcze 21. maja br. Ukraińskie władze zaprzeczają jego wersji wydarzeń.

CZYTAJ TAKŻE: MSZ Rosji: Inscenizacja zabójstwa Babczenki to antyrosyjska prowokacja

Kresy.pl / RFE/RL / Strana.ua

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. uvara
    uvara :

    Cyrk na kółkach, ile jeszcze porządni Ukraińcy będą akceptować tych klaunów, których jedynym sposobem na utrzymanie się przy władzy jest ciągłe szczucie społeczeństwa “rosyjskim zagrożeniem”.