„Przez trzy lata żyłem jako osoba trans, działałem w Homokomando i byłem molestowany w tej organizacji, i wyszedłem” – wyznał Cyryl Wilczyński-Lewandowski w czasie sesji parlamentarnego zespołu ds. LGBT, wskazując, że molestował go siedzący na sali Linus Lewandowski z Homokomando – „Ale personalne sprawy to nie na tym zebraniu” – przerwała mu poseł Lewicy Żukowska.
W poniedziałek w Sejmie odbyło się zebranie komisji sejmowej ds. LGBT. Cyryl Wilczyński-Lewandowski, były członek organizacji Homokomando powiedział w czasie spotkania, że był molestowany w tym stowarzyszeniu. Wcześniej w tej organizacji LGBT miało dojść do gwałtu z użyciem broni i próby zatuszowania sprawy – co opisała Gazeta Wyborcza. Sprawa do tej pory jest w prokuraturze. Jedna z ofiar zabrała głos podczas zebrania komisji.
„Znacie mnie głównie z Homokomando. Żyłem przez kilka lat swojego życia jako osoba trans […] przeżyłem molestowanie w tej organizacji i dlatego wyszedłem. Przeżyłem molestowanie przez p. Linusa Lewandowskiego” – powiedział Cyryl Wilczyński-Lewandowski.
Na komisji dotyczącej spraw ruchu LGBT ewidentnie skrzywdzony mężczyzna mówi o tym, że był molestowany w organizacji Homokomando.
Lewica ucisza go i zamiata pod dywan dramat tego człowieka. Wcześniej w tej organizacji LGBT miało dojść do gwałtu z użyciem broni i próby… pic.twitter.com/naDW8feQvz
— Rafał Buca 🇵🇱 (@Rafal_Buca) January 13, 2025
Wypowiedź została jednak przerwana przez prowadzącą obrady Annę-Marię Żukowską z Lewicy – „Ale sprawy personalne to nie ta tym zebraniu, tej komisji” – skomentowała.
Przeczytaj: Kraków: Występy “Draq Queen” w ramach WOŚP
Na zebraniu komisji obecna była również minister Katarzyna Kotula, która skomentowała sprawę w mediach społecznościowych – „Wiemy, że sprawa jest zgłoszona do prokuratury. Mieliśmy tę wiedzę w czasie posiedzenia zespołu. Z Panem Cyrylem rozmawialiśmy także na osobności o tej sprawie i potrzebnym wsparciu także po posiedzeniu. W tych sprawach nie ma odcieni szarości i relatywizowania” – napisała Kotula na portalu X.
Do sytuacji odniósł się sam poszkodowany na swoim profilu na Facebooku.
„Trudna przeszłość – nie jest wystarczającym uzasadnieniem, by świadomie krzywdzić innych. Publiczne poniżenie mnie na zebraniu w Sejmie, przed znajomymi, przed kamerami, przed politykami – to już za dużo […] Sprawa znajdzie swój finał w sądach. Sprawa o zniesławienie już się toczy od grudnia, dziś składam też na policję zawiadomienie o stalkingu” — czytamy.
Czytaj także: J.K. Rowling uważa, że “nie ma dzieci transpłciowych”. Onet pisze, że to “szokujące”
Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!