W Krakowie odbędzie się widowisko z udziałem tzw. “Drag Queen”. Różowa barka, występy i DJ – wszystko to w ramach 33. Finału WOŚP.
11 stycznia w Krakowie odbędzie się pokaz “Drag Queen” w ramach 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na różowej barce, zamienionej w scenę wystąpią mężczyźni przebrani za kobiety.
“Różowa barka w Slay Space zaprasza na wyjątkowy wieczór, gdzie zabawą i sztuką przede wszystkim chcemy pomóc dzieciakom!” – czytamy.
Wyświetl ten post na Instagramie
Przypomnijmy, że podczas marszu LGBT w Gliwicach dziennikarz portalu TARNOGORSKI.info zapytał wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Monikę Sikorę (Nowa Lewica) czy jest możliwe, że tzw. drag queen będą w polskich szkołach, a także, czy popiera ona taki pomysł. Polityk odpowiedziała twierdząco na oba pytania.
Sikora oznajmiła następnie, że Gliwice “były są i będą tolerancyjne”, dziękując organizatorom wydarzenia. “Cieszę się, że po tylu latach naprawdę szczucia i nagonki na osoby LGBT to miasto też może dołączyć do miast, które organizują marsze” – kontynuowała.
“Miesiąc temu urodziłam córeczkę i cieszę się, że będzie mogła żyć w Polsce, w której każdy może kochać kogo chce, gdzie zmierzam ku lepszemu, najpierw ze związkami partnerskimi, i będziemy dalej walczyć o równość małżeńską” – powiedziała wiceminister.
Sikora wróciła też do kwestii tzw. drag queen. “Oczywiście mówimy tutaj o sytuacjach, kiedy dzieci mają prawo wyrażana się. Jeżeli jest to sytuacja, w której omawiają z rodzicami, w której są w bezpiecznym środowisku, to jest kwestia indywidualna. Nie chodzi o to, żeby w każdej szkole był drag queen, ale żeby pewne rozwiązania dla tych dzieci były możliwe. Żeby nie było tak, że tutaj propagujemy i, że ja nawołuję do tego, ale wydaje mi się, że w pewnych okolicznościach” – stwierdziła.
Kresy.pl
WOŚP już od pewnego czasu nie jest ruchem społecznym lecz zbiurokratyzowanym przedsiębiorstwem handlowym.
Kiedyś miałem kumpla który był homoseksualistą. Czasem chodził w kiecce, ale w zasadzie to była jego jedyna różnica względem otoczenia. Gość był “spoko”, nie puszczał nam buziaczków i był przez nas traktowany jak normalny kumpel. Dziś mamy do czynienia z “zwierzakami z ZOO Walta Disneya” zachowującymi się często jak dzicz. To nie są homoseksualiści, to chorzy ludzie wymagający leczenia, często nadający się do zamkniętych zakładów psychiatrycznych. Ale widać WOŚP woli robić na nich kasę przy współpracy innych (sorry) hien.