Razan al-Nadżar od tygodni pomagała rannym w zajściach na granicy Strefy Gazy. Pomoc poszkodowanym i biały strój ratowniczki medycznej nie uchronił jej przed kulami izraelskiego snajpera.

21-letnia an-Nadżar zginęła 1 czerwca niedaleko granicy między Strefą Gazy a Izraelem, koło miejscowości Khan Junis. Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że dziewczyna była wolontariuszką resortu i ochotniczo wspierała prace służb medycznych w czasie protestów urządzanych przez mieszkańców Strefy Gazy przeciw izraelskiej blokadzie regionu. Rzecznik Ministerstwa podkreślił, że w dniu, w którym została zabita, an-Nadżar znów pomagała rannym. Nosiła przy tym biały strój ratownika medycznego wyraźnie zaznaczający jej rolę. Mimo tego otrzymała śmiertelny postrzał w klatkę piersiową.

Według “New York Timesa” an-Nadżar otrzymała aż trzy postrzały, co oznacza, że została ostrzelana przez izraelskiego snajpera w pełni świadomie. Według świadków dziewczyna otrzymała postrzały w chwili gdy zmierzała by pomóc starszemu mężczyźnie rannemu po tym gdy został trafiony głowę zasobnikiem gazu łzawiącego. Według części świadków an-Nadżar podniosła ręce do góry by zaznaczyć, że nie ma wrogich wobec żołnierzy zamiarów.

Rzecznik izraelskiej armii twierdzi, że jej żołnierze działali tego dnia “zgodnie z zasadami walki”, reagując na akcję “tysięcy zadymiarzy”, którzy mieli zgromadzić się w pięciu punktach wzdłuż granicy ze Strefą Gazy. Twierdził też, że został oddany strzał w stronę izraelskiego pojazdu wojskowego, a jeden z Palestyńczyków miał przekroczyć granicę i “pozostawić granat” na terenie Izraela.

Razan an-Nadżar była 123 ofiarą izraelskich żołnierzy w Strefie Gazy od końca marca, gdy wybuchły demonstracje miejscowych Palestyńczyków gromadzących się przy granicy Izraela. Najbardziej krwawym okazał się dzień 14 maja, kiedy z rąk izraelskich zginęły 61 osoby. Mimo protestów międzynarodowych, USA już dwukrotnie wetowały rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie działań Izraelczyków w Strefie Gazy, ocenionych jako nieproporcjonalne użycie siły wobec cywilów. Tak stało się właśnie w piątek gdy Kuwejt domagał się “międzynarodowego mechanizmu ochrony” ludności palestyńskiej.

Media szeroko opisują postać an-Nadżar. Udzielała pierwszej pomocy ofiarom zajść na granicy Strefy Gazy niemal od początku protestów. Choć szczelnie zawinięta w islamskie nakrycie głowy – hidżab, deklarowała jednocześnie, że swoim przykładem chce dowieść, iż kobiety mogą odgrywać w muzułmańskim społeczeństwie ważne role. “W naszym społeczeństwie kobiety często są osądzane” – jej słowa cytuje “New York Times” – “Ale społeczeństwo musi nas zaakceptować. Jeśli nie zaakceptują nas z wyboru, będą musieli nas zaakceptować, bowiem mamy więcej siły niż jakikolwiek mężczyzna”.

Była najstarszą z sześciorga dzieci rodziny an-Nadżarów. Ponieważ nie udało się jej dostać na uniwersytet od dwóch lat szkoliła się na ratownika medycznego w Szpitalu Nasera w Khan Junis, gdzie uzyskała dyplom pielęgniarki. “Mamy tylko jeden cel – ratować życie, ewakuować ludzi” – powiedziała w zeszłym miesiącu dziennikarzowi “New York Timesa”.

Pogrzeb an-Nadżar odbył się w sobotę w Khan Junis. Uczestniczyło w nim tysiące ludzi. Jej ojciec, Naszraf niósł zakrwawioną kamizelkę ratownika medycznego jaką ubierała Razan.

theguardian.com/nytimes.com/middleeasteye.net/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply