Sąd obwodowy w Homlu wydał wyrok na aresztowaną dziennikarkę Biełsatu Irinę Sławnikową.
Sławnikowa przebywała w areszcie od 30 października zeszłego roku. Została oskarżona z paragrafów: o organizacji i przegotowaniu działań poważnie naruszających porządek publiczny oraz o stworzeniu formacji ekstremistycznej lub udziale w niej. Sędzia Nikołaj Dolia, który orzekał też w sprawie czołowego opozycjonisty z 2020 r. Siergieja Tichanowskiego, uznał dziennikarkę Biełsatu za winną zarzucanych jej czynów, jak podał portal Biełsatu.
W związku z tym sąd skazał Sławnikową na pięć lat kolonii karnej. To więcej niż domagał się prokurator, który wnioskował o cztery lata pozbawienia wolności.
Według śledczych Sławnikowa rzekomo „zebrała grupę obywateli, którzy pod jej kierownictwem i kontrolą tworzyli i publikowali materiały ekstremistyczne w wielu polskich środkach medialnych”, a także „formowała skład stowarzyszenia, rozdzielała role, poprawiała program informacyjny , zabezpieczała materialnie i finansowała działalność grupy przestępczej.” Sąd przychylił się do poglądu prokuratora.
To sędzia Dolia wydał jeszcze w zeszłym roku orzeczenie uznające samą telewizję Biełsat za organizację ekstremistyczną, co określiło sytuację prawną podsądnej, która pracowała dla tej telewizji od kilku lat.
Brak szczegółowych informacji o przebiegu procesu ponieważ odbywał się on za zamkniętymi drzwiami.
Sławnikowa nie jest pierwszą dziennikarka Biełsatu, która trafi do białoruskiej kolonii karnej. Jeszcze w lutym 2021 r. podobny wyrok usłyszały inne współpracowniczki tej telewizji Kaciaryna Bachwałowa i Daria Czulcowa.
belsat.eu/svoboda.org/kresy.pl
Nie znam sprawy Sławnikowej, ale znam moc artykułów tzw. dziennikarzy w Polsce, którzy dla kariery kłamią lub manipulują opinią publiczną, nie mając za grosz szacunku dla siebie i czytelników. Część tych “dziennikarzy” się nie podpisuje, ale niektórzy podpisują się nazwiskami, które czasami wskazują na ich pochodzenie wschodnie. To jest żałosne, ale na nich nie ma kary.