MKOl podjął decyzję, że nie będzie uznawał wyboru syna białoruskiego przywódcy na szefa krajowej struktury członkowskiej.
Jak podaliśmy na naszym portalu, 26 lutego syn Aleksandra Łukaszenki – Wiktor został przewodniczącym Narodowego Komitetu Olimpijskiego Republiki Białoruś. Zastąpił zresztą na tym stanowisku swojego ojca. Aby objąć to stanowisko Łukaszenko junior musiał zrezygnować z funkcji oficjalnego doradcy prezydenta. Tymczasem kariera na nowym stanowisku może być poważnie utrudniona.
Jak podała agencja informacyjna TASS Międzynarodowy Komitet Olimpijski zadecydował w poniedziałek, że nie uzna Wiktora Łukaszenki w charakterze szefa białoruskiej organizacji członkowskiej MKOl. Informację taką przekazał środkom masowego przekazu rzecznik organizacji Mark Adams.
Przekazał on także, że MKOl nie uznaje również innego wybranego w lutym członka Narodowego Komitetu Olimpijskiego Białorusi Dmitrija Baskowa. Zarówno on jak i Łukaszenko junior zostali wykluczeni z udziału w jakichkolwiek zawodach i imprezach organizowanych przez MKOL łącznie z igrzyskami olimpijskimi.
Jako środek tymczasowy MKOl utrzyma sankcje wobec Narodowego Komitetu Olimpijskiego Białorusi, w tym zawieszenie rozmów na temat wszelkich działań MKOl, wstrzymanie pomocy finansowej, z wyjątkiem stypendiów dla sportowców i płatności za ich przygotowanie do igrzysk olimpijskich.
MKOl zwrócił się do Narodowego Komitetu Olimpijskiego i białoruskich federacji sportowych o sprawdzenie, czy w działalności miejscowych organizacji sportowych nie ma dyskryminacji sportowców ze względów politycznych
MKOl nie zamierza również zapraszać białoruskich urzędników na nadchodzące Igrzyska i udzielać im akredytacji. Organizacja międzynarodowa odnotowała pozytywne zmiany w statucie Narodowego Komitetu Olimpijskiego Białorusi po nałożeniu sankcji 7 grudnia, ale wyraziła niezadowolenie z faktu, że Komitet Olimpijski Białorusi nie zapewnił odpowiedniej ochrony przed polityczną dyskryminacją sportowców w kraju, podała TASS.
tass.ru/kresy.pl
MKOL zaczyna bawić się w politykę, jakoś do 1990 r nie przeszkadzało im mianowanie prezesów krajowych komitetów olimpijskich przez partię komunistyczną danego kraju.