Aleksandr Łukaszenko odniósł się do protestów, które od niedzieli odbywają się na ulicach białoruskich miast. Białoruski prezydent powtarzał, że są one sterowane z zagranicy. Zapowiadał, że nie da “wywrócić Mińska do góry nogami”. Jednocześnie polecił funkcjonariuszom organów siłowych, by łagodniej obchodzili się z protestującymi.

Jak podaje portal Tut.by powołując się na białoruską państwową telewizję, Łukaszenko skomentował ostatnie wydarzenia na spotkaniu ze współpracownikami w piątek 14 sierpnia. “Dzisiaj już absolutnie jasno widzimy, co się dzieje. Widzimy działające osoby. Jak mówiliśmy, pomysłodawcami i organizatorami tego wszystkiego są ludzie z zagranicy” – oceniał Łukaszenko dodając, że “w pierwszych rzędach idą ludzie z kryminalną przeszłością”, a gdzieniegdzie także “nasze dzieci”.

Najwyraźniej odnosząc się do brutalności OMON-u i milicji wobec protestujących mówił, że nie można mieć pretensji do nikogo. “Jedyne, o co proszę zarówno ministra, jak i innych: (…) jeśli ktoś już upadł i leży, nie należy go bić. Oznacza to, że powinien być pewien hamulec” – radził. Jednocześnie skarżył się, że w trakcie zamieszek atakowano funkcjonariuszy. “I kiedy podle, nie po męsku, zajeżdżają od tyłu i biją tych ludzi-milicjantów… I chłopak w pół się złamał, kręgosłup złamany, jest kaleką na całe życie. Powiedzcie, jak się ma matka tego dziecka? Tak, źle, że są siniaki. Ale siniaki znikną, a jego już nie postawisz na nogi”.

Łukaszenko apelował do rodziców, by pilnowali swoich dzieci, sami nie wychodzili na ulice i pozwolili władzom zrobić porządek. “Zrozumcie, że was i nasze dzieci wykorzystuje się jako mięso armatnie! Dziś najechali się tu licznie z Polski, Holandii, Ukrainy, z tej otwartej Rosji Nawalnego i tak dalej. Agresja na kraj już się rozpoczęła” – przekonywał. Jednocześnie pytał, jak ma się zachować w takiej sytuacji jako “wojskowy”.

“Chcecie, żebym siedział i czekał, aż Mińsk wywrócą do góry nogami? W ten sposób nie ustabilizujemy później sytuacji. Dlatego trzeba się zatrzymać, wziąć głowę w dłonie i uspokoić się. I dać nam zaprowadzić porządek, uporać się z tymi, którzy tu przyjechali” – mówił białoruski prezydent.

Według ogłoszonych  przez CKW oficjalnych wyników wyborów już w pierwszej turze wygrał je rządzący Białorusią od 26 lat Aleksandr Łukaszenko, który miał otrzymać 80 proc. głosów. Tichanowska miała zająć drugie miejsce z 10 proc. poparcia. Opozycyjna kandydatka nie uznaje tych wyników uważając się za zwycięzcę wyborów.

Od niedzieli na całej Białorusi dochodzi do ulicznych protestów przeciwników Aleksandra Łukaszenki nie uznających jego ogłoszonego oficjalnie wyborczego zwycięstwa. Ostatnio doszło też do wystąpień robotników w zakładach przemysłowych. Do czwartku władze reagowały brutalnym tłumieniem protestów używając m.in. pałek, granatów hukowych i gumowych kul. Zatrzymano około 7 tys. osób, kilkaset zostało rannych, dwóch uczestników manifestacji poniosło śmierć. W piątek Białorusini ponownie wyszli na ulice, ale jak dotąd nie było doniesień o używaniu siły przez funkcjonariuszy. Jak podało MSW Białorusi, w 102 przypadkach sporządzono protokoły dotyczące naruszeń administracyjnych w związku z „niesankcjonowanymi wydarzeniami. Tego dnia z aresztów wypuszczono 2 tys. zatrzymanych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Kresy.pl / tut.by

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply