Ministerstwo spraw wewnętrznych Białorusi poinformowało o zwolnieniu ponad 2 tysięcy osób, które zostały zatrzymane w ostatnich dniach w związku z protestami przeciwko domniemanemu sfałszowaniu wyborów prezydenckich. W aresztach pozostaje jeszcze około 5 tysięcy osób.
O zwolnieniu ponad 2 tysięcy zatrzymanych poinformowała w piątek białoruską sekcję Radia Swoboda rzeczniczka MSW Białorusi Olga Czemodanowa. Rzeczniczka dodawała, że wciąż podejmowane są decyzje o losie pozostałych zatrzymanych i ludzie są sukcesywnie zwalniani.
Według Czemodanowej MSW “jest zaniepokojone problemem przeludnienia w celach”. Przypomnijmy, że od niedzieli zatrzymano około 7 tys. osób, co oznacza, że wciąż w aresztach przebywa około 5 tysięcy.
Ze słów rzeczniczki MSW wynika, że białoruskie służby wstrzymały masowe zatrzymywanie uczestników protestów. Czemodanowa uzasadniła to tym, że w ciągu ostatniej doby protesty miały stać się spokojniejsze. Tylko w niektórych przypadkach doszło do „niesankcjonowanych wydarzeń” i sporządzono łącznie 102 protokoły dotyczące naruszeń administracyjnych.
O zaprzestaniu przemocy wobec demonstrantów przez mundurowych świadczą także doniesienia z dzisiejszych wieców w białoruskich miastach. Jak wynika z doniesień portalu Tut.by, przy biernej postawie milicji wiece trwają m.in. w Mińsku, Witebsku, Grodnie i Baranowiczach. W Grodnie na placu Lenina miało zgromadzić się 10 tysięcy osób, do manifestantów wyszli mer miasta i naczelnik milicji. W Mińsku demonstracja odbywa się przed monumentalną siedzibą władz, tzw. Domem Rządu. Ma tam się znajdować kilka tysięcy osób, w tym strajkujący robotnicy Mińskiej Fabryki Traktorów.
CZYTAJ TAKŻE: Białoruś: trzech polskich obywateli wypuszczono z aresztów
Kresy.pl / svaboda.org / tut.by
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!