Coraz więcej zatrzymanych w Kazachstanie

Według najnowszych danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kazachstanu zatrzymano już prawie 10 tys. osób podejrzanych o udział w zamieszkach.

Według najnowszych danych, które za MSW Kazachstanu podległe mu służby i wojsko zatrzymały już 9,9 tys. osób, które są podejrzane o łamanie prawa w czasie fali protestów i zamieszek jakie rozpoczęły się w tym państwie 2 stycznia, podał we wtorek portal telewizji Polsat News.

Kazachstański portal Nur.kz opublikował fotografie administracji miejskiej miasta Ałmaty i placu przy którym się znajduje się gmach. 5 stycznia budynek stał się celem ataku agresywnego tłumu, a następnie podpalony. Z fotografii wynika, że został w znacznym stopniu zdewastowany. Jednocześnie potwierdza to, że sytuacja w mieście została już opanowana przez siły bezpieczeństwa. Plac Republiki jest pusty.

Ten sam portal podał też we wtorek szacunki liczby osób poszkodowanych w tym największym mieście Kazachstanu, który stał się głównym epicentrum protestów, przeradzających się w zbrojne zamieszki. Od 4 stycznia o pomoc medyczną zwróciło się w Ałmaty łącznie 1205 osób. 564 musiało skorzystać z leczenia szpitalnego, natomiast 329 osób wypisano po udzieleniu pomocy.

W szpitalach nadal przebywa 176 osób, z tego 18 pacjentów, którzy mają najpoważniejsze obrażenia przebywa na oddziałach intensywnej terapii. Wśród nich jest troje dzieci.

2 stycznia w obwodzie mangystauskim na zachodzie Kazachstanu wybuchły protesty na tle podwyżki ceny gazu LPG. Już następnego dnia wybuchły one we wszystkich większych miastach kraju. Mimo decyzji władz o dymisji rządu i obniżeniu ceny gazu LPG do poprzedniego poziomu protesty trwały, wysuwając hasła odsunięcia od wpływu na państwo Nursułtana Nazarbajewa.

Szybko protestujący zaczęli ścierać się z policją, która początkowo była stosunkowo ustępliwa. Dopiero po przemówieniu prezydenta Tokajewa z 5 stycznia siły porządkowe i wojsko zaczęły stosować ostra środki tłumienia protestów, które przerodziły się w zamieszki.

W niektórych miejscach protestujący uzbroili się w broń odbieraną funkcjonariuszom policji i żołnierzom. Doprowadziło to wybuchu strzelanin w największym mieście kraju Ałmaty, gdzie spalona została siedziba władz miejskich i siedziba prezydenta oraz gdzie doszło do zdemolowania holu portu lotniczego i masowych rabunków sklepów. Prezydent Tokajew oszacował równowartość strat materialnych na 2-3 mld dol.

polsatnews.pl/nur.kz/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply