Przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE formalnie zatwierdzili porozumienie ws. korzystnych dla Ukrainy preferencji handlowych. Wcześniej na związane z nim zagrożenia zwracali uwagę polscy rolnicy, a także część polityków.

W środę na posiedzeniu Rady UE, ambasadorowie krajów członkowskich zatwierdzili porozumienie ws. nowych, tymczasowych preferencji handlowych dla Ukrainy.

– Środki te są z naszej strony gestem wsparcia politycznego i gospodarczego dla Ukrainy. Ze względu na trudną sytuację, w której obecnie znajduje się Ukraina, mamy nadzieję na szybkie wdrożenie tych regulacji – napisał w oświadczeniu Christian Cardony, minister gospodarki Malty, która do końca czerwca przewodniczy w Radzie UE.

Zatwierdzone propozycje mają poprawić dostęp do rynku unijnego dla ukraińskich eksporterów. Jak tłumaczono, w związku z trudną sytuacją gospodarczą na Ukrainie i podejmowanymi w tym kraju reformami.

Nowe preferencje uzupełniają te, które obowiązują od początku 2016 roku. Teraz, na trzyletni okres wprowadzone zostaną dodatkowe preferencje na bezcłowy import: miodu naturalnego (2,5 tys. ton), przetworzone pomidory, przecier (3 tys. ton), sok winogronowy (500 ton), owies (4 tys. ton), pszenicę (65 tys. ton), kukurydzę (625 tys. ton), jęczmień (325 tys. ton) oraz kasze zbożowe (7,8 tys. ton).

Ponadto, przewiduje się całkowite zniesienie ceł importowych na szereg towarów przemysłowych. Szczególnie na nawozy sztuczne, barwniki, pigmenty i inne substancje barwiące, miedź, aluminium, obuwie, a także sprzęt radiowo-telewizyjny.

Przeczytaj: Polscy europosłowie chcieli zablokować proukraińskie regulacje UE. „Rzeczpospolita” ich krytykuje

Nowe regulacje powinny wejść w życie przed końcem września br. Z kolei w dniach 12-13 lipca w Kijowie odbędzie się szczyt UE-Ukraina.

Eurokraci forsowali preferencje

Jak wcześniej informowaliśmy, Parlament Europejski wraz z unijną Rada doszły do porozumienia ws. tzw. autonomicznych środków handlowych (ATM) dla Ukrainy. Polska była jednym z nielicznych krajów, które na posiedzeniach Rady sprzeciwiały się propozycjom Komisji Europejskiej. Nasz kraj został jednak przegłosowany. Później polscy eurodeputowani (zarówno z PiS, jak i z PO i PSL) próbowali utrącić propozycję Brukseli w Europarlamencie. Udało im się ja ograniczyć, ale została ona ostatecznie przyjęta.

KE stwierdziła, że Ukrainie trzeba pomóc jeszcze bardziej, tłumacząc to konfliktem w Donbasie i złą sytuacją gospodarczą kraju. Według nieoficjalnych informacji, poza Polską przeciwko koncesjom protestowały również Węgry, a także Bułgaria. Wszystkie te kraje zostały jednak przegłosowane.

– Czy te decyzje będą miały swoje konsekwencje? One już je mają – mówił Kresom.pl poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi.

– Z sąsiadami trzeba żyć dobrze, trzeba im pomagać, tylko jeśli Unia Europejska widzi potrzebę, może i słuszną, pomagania Ukrainie, to dobrze byłoby, żeby nie robiła tego tylko kosztem Polski. A w tej chwili tak to wygląda – stwierdził Sachajko.

Czytaj więcej:

Unijne rozporządzenie umożliwi Ukrainie zalanie UE swoim zbożem? Strona polska jest na „nie”

Ukraińska produkcja rolna zaleje Polskę – tego chce Bruksela

– Jeżeli w UE brakuje zboża, to przecież możne je załadować na pociągi, zaplombować wagony i wysłać je tam, gdzie go brakuje. Np. do Holandii, Hiszpanii czy Francji. Natomiast w tej chwili produkty rolne z Ukrainy zostają zaraz za granicą – uważa szef sejmowej komisji rolnictwa.

Zdaniem posła, najgorsza jest sytuacja panuje na wschód od Wisły, gdzie import z Ukrainy wpływa m.in. na obniżkę cen zbóż, niekorzystną dla polskich rolników. – Wszystko co do nas dojedzie powoduje, że polscy rolnicy zaczynają sprzedawać znacznie poniżej kosztów. Wynika to z tego, że Polska jako kraj członkowski UE musimy trzymać wysoki standard naszych produktów rolnych. Nie możemy korzystać z takich środków ochrony roślin, jakie są używane na Ukrainie, ponieważ u nas muszą one zostać dopuszczone. Ponadto, mamy droższą ropę i generalnie gorsze ziemie od Ukraińców. Już te trzy czynniki powodują, że produkcja zboża w Polsce jest znacznie droższa niż na Ukrainie.

Co grozi polskim rolnikom

Jak informowaliśmy wcześniej, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz uważa, że ukraińska żywność, na którą Komisja Europejska zwiększyła bezcłowe kwoty eksportowe, zagrozi polskim rolnikom. Podkreśla, że decyzją Unii Europejskiej ukraińska żywność będzie mogła szerokim strumieniem wpływać do polski. Dzięki temu dojdzie do podwojenia ukraińskiego eksportu zbóż do UE, który i tak jest już teraz ogromny.

Zdaniem prezesa ukraińskie kontyngenty w pierwszej kolejności trafiają do Polski – mogą zdestabilizować rynek. Dodał także, że już w zeszłym roku ukraińska żywność, zwłaszcza zboże wywołało poważne problemy. Wskazuje, że z powodu decyzji Komisji Europejskiej sytuacja w tym roku może być jeszcze gorsza.

Ponadto, jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon na ustalenie wysokich limitów bezcłowego importu z Ukrainy najbardziej naciskały Niemcy.

consilium.europa.eu / Zik.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply