Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili wezwała w poniedziałek Zachód do poparcia protestów opozycji w jej kraju.

Krytykowana przez UE i USA partia Gruzińskie Marzenie uzyskała poparcie ponad połowy głosujących Gruzinów, co zapewni jej większość w jednoizbowym parlamencie wobec czterech partii i koalicji o radykalnie prozachodniej orientacji. Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów. Wezwała też obywateli do wyjścia na ulice w ramach protestu.

Partie opozycji już wcześniej ogłosiły, że nie uznają wyników wyborów. Już w czasie wyborów atmosfera polaryzacji prowadziła do rękoczynów, bójek pod lokalami wyborczymi.

W poniedziałek Zurabiszwili wezwała Zachód do poparcia protestów opozycji w jej kraju. „Wzywam naszych międzynarodowych partnerów, aby chronili Gruzję, stając po stronie ludzi, a nie nielegalnego rządu” – oświadczyła.

Wcześniej deklarowała, że „te wybory były nielegalne i nic nie może tego zmienić”.

Czytaj: Orban wybiera się do Gruzji. Jest reakcja Komisji Europejskiej

Jak informowaliśmy, w poniedziałek wieczorem w centrum gruzińskiej Tbilisi zebrali się zwolennicy opozycyjnych partii, którzy uznają wyniki sobotnich wyborów parlamentarnych za sfałszowane.

„Będziemy walczyć o ochronę Waszego konstytucyjnego prawa do głosowania. Teraz nie czas na pesymizm, teraz trzeba spokojnie i z podniesioną głową bronić naszych głosów” – zadeklarowała przed protestującymi gruzińska prezydent.

„Mogę przysiąc, że będę z wami do końca tej europejskiej drogi i dopóki nie dotrzemy do bram Europy, która jest nie tylko naszym marzeniem, ale naszą rzeczywistością i przyszłością, nie mamy alternatywy” – powiedziała.

Zurabiszwili kończy swoją kadencję za 44 dni.

Zobacz: Duda rozmawiał z prezydent Gruzji. Wyraził poparcie dla „euroatlantyckich aspiracji narodu gruzińskiego”

Czytaj także: Wybory w Gruzji. Polskie MSZ pisze o „głębokim zaniepokojeniu”

abcnews.go.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz