W poniedziałek wieczorem w centrum gruzińskiej Tbilisi zebrali się zwolennicy opozycyjnych partii, którzy uznają wyniki sobotnich wyborów parlamentarnych za sfałszowane.
Opozycjoniści zerbali sie pod budynkiem parlamentu i zajmują Prospekt Rustawelego. Przed zgromadzonymi już prezydent kraju Salome Zurabiszwili, która zdecydowanie poparła cztery opozycyjne partie, przychylając się do ich poglądu, że wybory zostały przeprowadzone nieprawidłowo.
Day 1 of the post-election protests has started here in #Tbilisi.#Georgia 🇬🇪🇪🇺 pic.twitter.com/TIzKrX2itQ
— Thomas van Linge (@ThomasVLinge) October 28, 2024
„Będziemy walczyć o ochronę Waszego konstytucyjnego prawa do głosowania. Teraz nie czas na pesymizm, teraz trzeba spokojnie i z podniesioną głową bronić naszych głosów” – zadeklarowała przed zebranymi prezydent, która kończy kadencję za 45 dni. „Mogę przysiąc, że będę z wami do końca tej europejskiej drogi i dopóki nie dotrzemy do bram Europy, która jest nie tylko naszym marzeniem, ale naszą rzeczywistością i przyszłością, nie mamy alternatywy” – słowa Zurabiszwili zacytował portal Svoboda.org powiązany z amerykańskim Radiem Wolna Europa.
Przedstawiciele opozycji domagali się głośno powtórzenia wyborów. Jeden z liderów partii Jedność-Ruch Narodowy Giorgi Waszadze postulował, że powinny one odbywać się pod kontrolą międzynarodowych obserwatorów, choć już sobotnie wybory były obserwowane przez przedstawicieli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.
Tymczasem agencja informacyjna TASS podała, że z Ukrainy zostali rzekomo wysłani wyszkoleni snajperzy w celu doprowadzenia do prowokacji w czasie manifestacji ulicznych. „Ludzie z Zachodu, próbując rozchwiać wewnętrzną sytuację polityczną w Gruzji po wyborach 26 października i sprowokować kolejną kolorową rewolucję” – można przeczytać w notce rosyjskiej agencji.
Krytykowana przez UE i USA partia Gruzińskie Marzenie uzyskała poparcie ponad połowy głosujących Gruzinów, co zapewni jej większość w jednoizbowym parlamencie wobec czterech partii i koalicji o radykalnie prozachodniej orientacji. Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła w niedzielę wieczorem, że nie uznaje wyników wyborów. Wezwała też obywateli do wyjścia na ulice w ramach protestu.
Partie opozycji już wcześniej ogłosiły, że nie uznają wyników wyborów. Już w czasie wyborów atmosfera polaryzacji prowadziła do rękoczynów, bójek pod lokalami wyborczymi.
svoboda.org/tass.ru/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!