Posłowie krytycznie oceniają opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE, który uznał w czwartek, że władze Litwy mają prawo narzucić Polakom z litewskim obywatelstwem litewską pisownię ich nazwisk.

Zdaniem rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE do polskiej pisowni mają prawo obywatele polscy, którzy np. zawierają małżeństwo na Litwie.

Wiceszefowa Komisji Łączności z Polakami za Granicą Joanna Fabisiak (PO) powiedziała w czwartek PAP, że nierozsądne, nieroztropne i niezachęcające do dialogu jest zabranianie Polakom mieszkającym na Litwie używania polskich nazwisk, w sytuacji, gdy są tam miejscowości, gdzie mieszka nawet 90 proc. naszych rodaków.

„Rzecznik Trybunału UE udzielił odpowiedzi, w której uwzględnił tylko aspekt prawny, gdyż każde państwo może stanowić swoje prawo. Ale czy stanowienie tego prawa jest dla niego w efekcie korzystne, wydaje się, że w tym przypadku odpowiedź jest negatywna” – zaznaczyła.

Franciszek Stefaniuk (PSL) opinię rzecznika Trybunału UE ocenia jako nieporozumienie. „UE zawsze stoi przecież na straży wolności kultur, języka i poszanowania mniejszości” – dodał.

Zdaniem Stefaniuka, zgodnie z ideą, która jest reprezentowana przez UE, Trybunał Europejski powinien więc orzec prawo do używania polskich nazwisk na Litwie.

Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Karol Karski (PiS) w rozmowie z PAP podkreślił, że Trybunał nie musi uwzględnić zdania rzecznika. „To jego własne, osobiste stanowisko. To nietrafiona opinia” – powiedział.

„Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości jest pewnego rodzaju doradcą prawnym Trybunału. Otrzymuje zadanie zreferowania danej sprawy. Nie jest to oficjalne stanowisko Trybunału” – zaznaczył.

Witold Klepacz (SLD) z sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą jest zdania, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w najważniejszych dokumentach podwójnego zapisu nazwisk Polaków na Litwie – po litewsku i po polsku.
Jak zauważył Klepacz, po spotkaniach władz polskich i władz litewskich komunikat jest uspokajający, a potem – w ocenie posła Sojuszu – „w dalszym ciągu mamy do czynienia z pewnymi działaniami restrykcyjnymi wobec mniejszości polskiej”. „Trzeba powiązać te sprawy ze współpracą polityczną i gospodarczą. W tym kierunku powinniśmy rozmawiać z Litwinami” – uważa Klepacz.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział PAP, że resort będzie się odnosił do tej sprawy dopiero po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, który spodziewany jest w lutym.

Rzecznik TE UE wypowiedział się w sprawie małżeństwa Wardynów, którym litewskie władze odmówiły polskiej pisowni imienia i nazwiska. Sprawa trafiła do unijnego trybunału w Luksemburgu, gdyż o interpretację prawną litewskich przepisów zwrócił się wileński sąd rejonowy, do którego poskarżyli się małżonkowie. Trybunał ma ustalić, czy litewskie przepisy są zgodne z unijnym traktatem, czy nie łamią zakazu dyskryminacji i czy nie ograniczają swobody przemieszczania się obywateli w UE.

Znad Wilii/PAP/Kresy.pl
Litwa przekonuje z kolei w Luksemburgu, że jako suwerenne państwo zachowuje prawo do określenia zasad pisowni nazwisk na swoim terytorium. Polska interweniowała po stronie małżeństwa Wardynów.
Wyrok zapadnie najpewniej w ciągu kilku miesięcy. Sędziowie Trybunału nie muszą brać pod uwagę zdania rzecznika, ale praktyka pokazuje, że w większości przypadków podzielają ich opinie, zanim zapadnie wyrok. Jeśli potwierdzą propozycję rozstrzygnięcia rzecznika, Litwa zyska poważny argument w dyskusjach z Polską na temat pisowni nazwisk Polaków na Litwie. Tym bardziej, że rzecznik uważa również, że w sprawie tej zupełnie nie ma zastosowania unijna dyrektywa o zakazie dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe lub etniczne, na którą również powoływali się Wardynowie. (PAP)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply