Loty amerykańskich dronów nad Morzem Czarnym są oznaką bezpośredniego zaangażowania USA w konflikt z Rosją – powiedział w niedzielę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Loty amerykańskich dronów nad Morzem Czarnym są oznaką bezpośredniego zaangażowania USA w konflikt z Rosją – przekazała agencja prasowa Reuters w niedzielę powołując się na rzecznika Kremla Dmitrij Pieskow.

„To całkiem oczywiste, co robią te drony, a ich misja wcale nie jest pokojową misją mającą na celu zapewnienie bezpieczeństwa żeglugi na wodach międzynarodowych” – cytuje wypowiedź Pieskowa agencja informacyjna Interfax.

„I tak naprawdę mówimy o bezpośrednim udziale operatorów tych dronów w konflikcie i to przeciwko nam”.

Przypomnijmy, w ostatnim czasie Rosjanie i Amerykanie opublikowali nagrania z incydentu, w wyniku którego amerykański dron MQ-9 spadł do Morza Czarnego. Nagranie strony rosyjskiej jest krótkie i zasadniczo widać na nim moment, gdy rosyjski samolot wojskowy mija amerykański bezzałogowiec MQ-9 Reaper. Film nagrano z kokpitu, najprawdopodobniej myśliwca Su-27.

Z kolei film, jaki opublikowali Amerykanie, został nagrany przez kamerę z głowicy obserwacyjnej drona. Składa się z dwóch części. Widać na nich, jak rosyjski Su-27 zbliża się do MQ-9 i wykonuje manewr, w trakcie którego otwiera awaryjny zrzut paliwa. Za pierwszym razem robi to bezpośrednio za bezzałogowcem.

Podczas drugiego podejścia, rosyjski myśliwiec przelatuje bliżej drona i najpewniej przynajmniej częściowo oblewa go paliwem. Może o tym świadczyć blisko 10 sekundowe zakłócenie pracy kamery, względnie przesyłu danych. Na końcu nagrania widać, że jedna z łopat śmigła napędowego jest wyraźnie wygięta. Niewykluczone, że to efekt uderzenia strumienia paliwa z Su-27. Taką opinie podzielają też niektórzy rosyjscy blogerzy wojskowi. Ich zdaniem, to właśnie to uszkodzenie mogło doprowadzić do utraty wysokości i rozbicia się drona w morzu.

Kresy.pl/Reuters

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply