Paweł Kukiz mocno skrytykował zarządzony odstrzał kilkudziesięciu tysięcy dzików. Szczególnie oburzyło go wezwanie, by strzelać do ciężarnych, prośnych samic, co przyrównał do ludobójstwa UPA na Wołyniu.

W środę w rozmowie na antenie Polsat News Paweł Kukiz był pytany m.in. o planowany odstrzał kilkudziesięciu tysięcy dzików w celu walki z wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF). Wcześniej na portalu społecznościowym skrytykował decyzję w tej sprawie. Szczególnie oburzyło go wezwanie, by strzelać do prośnych loch, samic dzików w ciąży, zanim przystąpią do rozrodu.

„Wystrzelanie wszystkich dzików to absolutnie nieakceptowalny, chory pomysł Prawa i Sprawiedliwości. To jest całkowicie nieetyczne, przecież mówimy o eksterminacji gatunku! Natomiast pismo, które zamieszczam to przekroczenie wszelkich granic” – napisał Kukiz.

Później, już w programie telewizyjnym polityk przyznał, że jest myśliwym i należy do Polskiego Związku Łowieckiego, ale nigdy nie strzelił sarny ani dzika.

– Rozumiem, że można regulować populację, ale przekraczanie pewnych etycznych barier, to jest bandytka – podkreślił Kukiz. – W tej chwili będzie strzelanie do loch, które są prośne. Jeśli przekroczymy taką granicę etyczną, to może się potem pojawić program redukcji CO2 poprzez wymordowanie [ludności] woj. zachodniopomorskiego i śląskiego, bo ta jest najwięcej ludzi, którzy wydzielają CO2 – powiedział Kukiz. Dodał, że przede wszystkim powinno się zwrócić uwagę na program bioasekuracji w gospodarstwach rolnych.

Następnie przyrównał taką formę odstrzeliwania dzików do rzezi wołyńskiej: – To jest tak, jak kiedyś robił Bandera i jego UPA z Polakami. Na uwagę dziennikarza, że to mocne porównanie, Kukiz odparł: – Ale to jest żywa istota. To jest etyka. To jest locha prośna, to jest święte.

Paweł Kukiz był też pytany m.in. o wybory do europarlamentu i jego rozmowy z włoskim wicepremierem i liderem Ruchu 5 Gwiazd Luigi Di Maio. Powiedział, że zbiera się większa grupa, która chce rekonstrukcji Unii Europejskiej w formie większego upodmiotowienia państw członkowskich i skończenia z prymatem francusko-niemieckiego w UE. – Chodzi o nadanie większej podmiotowości poszczególnym, pojedynczym państwom i “wrzucenie” elementów demokracji bezpośredniej w polityce wewnętrznej – powiedział Kukiz. Przy okazji zdecydowanie odciął się od inicjatywy wyborczej Ruchu Narodowego, Wolności i Grzegorza Brauna oraz od działań na rzecz polexitu.

– To są ludzie, którzy są eurosceptykami, którzy chcą polexitu – wyjaśniał Kukiz. – My nie chcemy likwidacji Unii Europejskiej, my chcemy zlikwidowania przyrostu biurokracji w UE i nadania podmiotowości każdemu poszczególnemu państwu członkowskiemu. (…) Jestem zwolennikiem UE, absolutnie nie powinniśmy działać na rzecz polexitu czy likwidacji UE.

Czytaj również: Jakubiak nie wyklucza dołączenia do koalicji narodowców i wolnościowców

Minister potwierdza odstrzał dzików

W środę minister środowiska Henryk Kowalczyk powiedział, że w styczniu polowania na dziki odbędą się na terenie trzech województw. Zaznaczył, że nie ma żadnych rządowych planów eliminacji dzików . – Jest realizacja planu łowieckiego, odstrzały są zgodne z zatwierdzonymi.

 

Kowalczyk przypomniał też, że w poprzednich trzech latach odstrzał dzików wynosił ponad 300 tys. sztuk, a w obecnym, jeszcze niezakończonym sezonie, odstrzelono 168 tys. dzików, czyli 91 proc. planu.

– Przewidywany odstrzał w sezonie, który trwa od 1 kwietnia 2018 do końca marca 2019 roku, to będzie ok. 200 tys. dzików – podał minister środowiska. Dodał, że po odstrzale szacowana populacja dzików w Polsce będzie wynosić ok. 250 tys. zwierząt i będzie „taka sama, jak w poprzednich latach”. Poinformował, że roczny przyrost populacji dzików w naszym kraju to około 200 procent.

Jak informowaliśmy wcześniej, w Niemczech w ubiegłym sezonie łowieckim odstrzelono aż 820 tys. dzików. W ostatnich latach co roku zabijano tam 400–600 tys. sztuk tych zwierząt. Teraz powodem jest obawa przed wirusem ASF. Zwiększony odstrzał dzików, postulowany przez niemieckich rolników, poparł niemiecki minister rolnictwa.

Dziki, ASF a likwidacja gospodarstw chlewnych

Redaktor naczelny portalu Kresy.pl Tomasz Kwaśnicki szeroko opisywał sprawę likwidacji polskich gospodarstw chlewnych w związku z ASF, w tym także rolę dzików w tym kontekście. Przypomnijmy, że w przypadku stwierdzenia ASF, wybijane są zazwyczaj wszystkie zdrowe świnie we wszystkich gospodarstwach w promieniu 3 km. Tak dzieje się niemal zawsze, gdy przypadków ASF w okolicy jest więcej niż jeden. Ubój odbywa się na miejscu, na terenie gospodarstw, a rodziny rolników bywają świadkami dantejskich scen. Żadnym ewenementem nie jest uśmiercanie także prośnych macior.

Jest maciora, jest masowo większa, jest nad wyproszeniem [ma się prosić], nawet w kojcu porodowym, i polewa się tą maciorę wodą, żeby lepiej działał prąd. Maciora ginie, a prosiaki mało nie rozerwą skorupy brzucha. Ja nie rozumiem. To jest humanitarne ubijanie? – mówił na antenie telewizji Trwam Krzysztof Gomółka, hodowca ze wsi Gęś w gminie Jabłoń.

– Maciory prośne w gospodarstwach wybijają, a gdy pokazywałem myśliwym dzika, który chodził po uprawach, to powiedział, że go nie zastrzeli, bo to jest maciora z prosiakamimówił Radiu Biper p. Zdzisław Denisiuk z Mań. Te same zarzuty padają z ust hodowców pod adresem obrońców praw zwierząt i ekologów, których próżno szukać na rolniczych blokadach.

W oficjalnych dokumentach władze przyznają, że dzik jest głównym „wektorem ASF” i że bez radykalnego ograniczenia jego populacji, problemu ASF nie uda się opanować. Zdaniem rolników państwo w żaden sposób nie kontroluje populacji dzików, które już dawno temu stały się gatunkiem inwazyjnym. Obecnie gatunek ten rozmnaża się wielokrotnie szybciej niż miało to miejsce jeszcze kilkanaście lat temu.

To, co obecnie biega po polach to krzyżówka dzika i świni, posiadająca bardzo wiele cech tego ostatniego gatunku. Dziki dojrzałość płciową osiągały dawniej po kilku latach, dziś osiągają ją po kilku miesiącach, czyli tak jak świnie. Wcześniej dzik trzymał się lasów i jadł to, co tam znalazł, dziś dziki pasą się na wysokoenergetycznych, wysokobiałkowych uprawach, dlatego lochy prosiły się dawniej raz w roku, dziś proszą się dwa lub nawet trzy razy w roku, do tego w miocie mają więcej warchlaków niż we wcześniejszych latach. Populacja dzika nie rośnie dziś, dwa czy nawet trzy razy szybciej niż kiedyś, ona rośnie już w postępie geometrycznym. Wielu rolników rezygnuje z upraw, albo w ogóle z pracy na roli, ponieważ, szkody, jakie wyrządzają dziki czynią pracę w gospodarstwie całkowicie nieopłacalną. Moi koledzy byli zmuszeni obsiewać to samo pole cztery razy z powodu dzików – mówił Adam Olszewski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych powiatu bialskiego.

– Gdy znajdą ASF u świni wybijają wszystkie stada w promieniu 3 km, albo i większym. Proszę mi pokazać jeden przypadek, gdy po znalezieniu padłego dzika państwowe służby lub Polski Związek Łowiecki zabrały się za wybijanie wszystkich dzików w okolicy. Coś takiego nigdy nie miało miejsca, bo łatwiej jest im znaleźć świnie w chlewie niż dzika w lesie — mówi radny Marek Sulima.

– Przyjęto już trzy specustawy i nic z nich nie wynika. Do tej pory dziki hasają po polach jak hasały, nikogo nie ukarano za brak odstrzału. Z jakichś powodów lekarze powiatowi nie korzystają z narzędzi które otrzymali wraz z uchwalonymi specustawami. Poprzedni minister rolnictwa został zdymisjonowany wkrótce po tym, jak zaczął mówić o zmianie modelu łowiectwa w Polsce. Obecny nie robi nic więcej poza przekupywaniem myśliwych. Wcześniej dostawali 300 zł za odstrzelonego dzika, obecnie za zabitą lochę dostają już 650 zł – mówił z kolei dr Jarosław Sachajko, poseł klubu Kukiz’15.

Dodajmy, że latem 2017 roku poseł Sachajko w rozmowie z portalem Kresy.pl przypominał, że od początku obecnej kadencji Sejmu rząd PiS mówi, iż „populacje dzików na wschód od Wisły powinny przestać istnieć”, ponieważ to one są powodem rozprzestrzeniania się ASF wśród trzody chlewnej .

– I takie były kilkukrotne obietnice ministerstwa rolnictwa i ministerstwa środowiska. I nic się w tej sprawie nie dzieje. Za to rolnicy zgłaszają, że dzików wręcz przybywa – mówił Sachajko. – (…) nic się nie dzieje. Dziki dalej roznoszą tę chorobę, a cała odpowiedzialność za ich rozprzestrzenianie się i koszty tego są przerzucane na rolników. To oni ponoszą główne koszty kolejnych bioasekuracji. A główne źródło rozprzestrzeniania się ASF, czyli dziki, żyją sobie w najlepsze

Walka z dzikami jest dodatkowo utrudniana przez notoryczne zakłamywanie statystyk przez Polski Związek Łowiecki, który jest dla rządu i opinii publicznej głównym źródłem informacji na temat pogłowia dzików. W interesie Związku leży zaniżanie ich liczby, gdyż na podstawie własnych szacunków sporządzają następnie roczne plany łowieckie, które każde koło jest zobowiązane zrealizować. Dodatkowo w interesie PZŁ leży, by zwierzyny łownej było jak najwięcej. O tym jak mało wiarygodnym źródłem potrafią być szacunki przedstawiane przez tę organizację, świadczą kompromitujące rozbieżności między liczbą dzików odstrzelonych w tym roku przez Związek, wynoszącą rzekomo 345 tys., a całkowitym pogłowiem tych zwierząt, które zaledwie dwa lata temu PZŁ oszacowało na 145 tys.

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: W ciągu trzech lat rząd PiS doprowadził do likwidacji 1/4 polskich gospodarstw chlewnych

polsatnews.pl / Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Nie popisuj się Kukiz swą durną retoryką w sprawie odstrzału dzików.Ta akcja motywowana jest m.inn. obawą przed wirusem ASF.Jeżeli nie wiesz o co chodzi to zapytaj polskich rolników i hodowców tego co żresz na codzień.Porównywanie polskich ofiar banderowskiego UPA do odstrzeliwanych dzików,twego kretynizmu dowodzi-przecież jako taki banderowcom na majdanie śpiewałeś,oraz ich chwałę hajlowałeś.

  2. 1000_szabel
    1000_szabel :

    Pytanie podstawowe, czy ASF wpływa na organizm ludzki? Wiarygodność organizacji rządowych jest niemal zerowa, czego wyrazem są niewiarogodne dane statystyczne na temat populacji dzików w Polsce oraz sprzeczności w postaci zapewnień, że ASF jest bezpieczny dla ludzi przy jednoczesnym masowym wybijaniu nawet zdrowych świń w gospodarstwach rolnych (ku rozpaczy rolników). Co, ciekawe, w internecie są jedynie dane rządowe (przytaczanie wypowiedzi szefunia PIW, czy takie źródła, jak PAP). Nie można natomiast znaleźć żadnego, podkreślam żadnego artykułu naukowego, czy choćby popularnonaukowego na ten temat. W związku z tym ponawiam pytanie do któregoś z czytelników, który będzie ma wiedzę na ten temat: czy wirus ASF może wpływać na zdrowie i funkcjonowanie organizmu ludzkiego? Oczywiście uwzględniając wszelkie cechy charakterystyczne wirusów, np. zdolność do mutacji.