We wtorek premier Armenii Nikoł Paszynian zarzucił animowanej przez Rosję Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), że w obliczu zagrożenia odnowieniem konfliktu z Azerbejdżanem zostawiła jego kraj „na lodzie”.

Szef rządu Armenii Nikoł Paszynian powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że to nie Armenia wycofuje się z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), ale wręcz przeciwnie, że to „ODKB wycofuje się z Armenii, czy sobie tego życzy, czy nie”.

Jesteśmy tym zaniepokojeni” – powiedział Paszynian. Podkreślił, że „groźba eskalacji wzdłuż granicy z Armenią i w Górskim Karabachu jest obecnie bardzo wysoka”. Zwrócił też uwagę na „coraz bardziej agresywną retorykę ze strony Azerbejdżanu”.

Paszynian krytykuje ODKB, która jego zdaniem nie potrafi ochronić Armenii w czasie impasu w stosunkach z Azerbejdżanem w sprawie Górskiego Karabachu.

Miesiąc temu pisaliśmy, że Armenia nie chciała u siebie ćwiczeń animowanego przez Rosję sojuszu. Ćwiczenia ODKB „Niezłomne Braterstwo”, które pierwotnie miały odbyć się w Armenii, zostały przeniesione do innego państwa członkowskiego sojuszu – Kirgistanu. 14 lutego ogłosił to na konferencji prasowej w Moskwie szef Połączonego Sztabu ODKB Anatolij Sidorow. Wcześniej premier Armenii Nikol Paszynian powiedział, że Ministerstwo Obrony tego kraju poinformowało ODKB o niecelowości przeprowadzenia na jego terytorium ćwiczeń kontyngentów sił pokojowych „Niezłomne Braterstwo – 2023”.

ODKB to organizacja powstała w 2002 r. na podstawie traktatu podpisanego jeszcze w 1992 r. W skład organizacji wchodzą oprócz Kazachstanu Rosja, Białoruś, Armenia, Tadżykistan i Kirgistan. W przeszłości należały do niej Azerbejdżan, Gruzja i Uzbekistan, które jednak opuściły szeregi organizacji. Organizacja ma za zadanie zapobiegać konfliktom zbrojnym między jej członkami oraz gwarantować sojuszniczą solidarność dla zagrożenia dla któregokolwiek członka ze strony państwa trzeciego.

Agencja AP zwraca uwagę, że Rosja, która starała się zachować silne więzi z sojuszniczą Armenią, utrzymując jednocześnie przyjazne stosunki z bogatym w surowce energetyczne Azerbejdżanem, zaangażowała się w delikatne, dyplomatyczne działania balansujące, unikając jakichkolwiek działań siłowych. Wpływ Kremla w regionie stał się bardziej ograniczony, ponieważ Rosja skoncentrowała swoje środki na wojnie na Ukrainie.

Z kolei prezydent Azerbejdżanu, Ilham Alijew powiedział, że istnieją wszelkie szanse ku temu, by osiągnąć porozumienie pokojowe w stosunkach z Armenią.

Dodajmy, że pod koniec lutego prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał z premierem Armenii na temat konfliktu o Górski Karabach. Armenia chce, aby Rosja zajęła twardsze stanowisko wobec Azerbejdżanu. Tydzień wcześniej Putin rozmawiał na ten temat ze swoim azerskim odpowiednikiem Ilhamem Alijewem.

Zdaniem Alijewa, stanowisko Azerbejdżanu opiera się na dwóch podejściach: po pierwsze, na podpisaniu traktatu pokojowego z Armenią, a po drugie – na dialogu z Ormianami mieszkającymi w regionie Górskiego Karabachu.

Na początku marca br. ministerstwo obrony Azerbejdżanu podało, że niektóre pozycje sił zbrojnych tego kraju na granicy z Armenią i w Górskich Karabachu znalazły się pod ostrzałem. Strona armeńska zaprzecza. Wcześniej doszło do strzelaniny pomiędzy azerskimi żołnierzami i policjantami z Górskiego Karabachu. W wyniku starcia zginęło co najmniej pięć osób. Resort obrony Azerbejdżanu podał, że do strzelaniny doszło, gdy żołnierze zatrzymali samochód, który podejrzewali o transportowanie broni z głównego miasta regionu do odległych obszarów. W komunikacie poinformowano o śmierci dwóch azerskich żołnierzy.

Ormianie i Azerbejdżanie są skonfliktowani od ponad wieku. Po walkach w czasie krótkotrwałej niepodległości ich państw w latach 1918-1920, konflikt rozgorzał na nowo o region Górskiego Karbachu – zamieszkany przez Ormian, ale przyporządkowany przez władze radzieckiego do Azerskiej SRR. Pod koniec lat 80 XX wieku Ormianie podjęli działania secesyjne. W latach 1990-1994 w krwawej wojnie Ormianie, przy wsparciu władz Armenii obronili swoją niezależność od Baku, jednak państwowość Republiki Górskiego Karabachu nie jest uznawana przez żadne państwo na świecie. Przez lata na granicy między obszarami kontrolowanymi przez tę republikę i władze w Baku trwał konflikt zbrojny niskiej intensywności.

Czytaj także: Etniczna mina pod Związkiem Radzieckim – źródła wojny w Górskim Karabachu

Górski Karabach utrzymuje ścisłe związki z Armenią, która wspierała go politycznie, militarnie i ekonomicznie. Były prezydent i premier Armenii Serż Sarkisjan wywodzi się Górskiego Karabachu, w czasie wojny o jego niezależność, w latach 1992-1993 był ministrem obrony nieuznawanej republiki. Podobną drogę przeszedł inny przywódca Górskiego Karabachu Robert Koczarjan, który był prezydentem Armenii przed Sarkisjanem, a obecnie jest jednym z liderów opozycji przeciwko Paszynianowi.

27 września 2020 konflikt karabaski ponownie eskalował do postaci pełnowymiarowej wojny. Azerbejdżan rozbił w niej obronę Ormian. Interwencja Rosji sprawiła, że w nocy z 9 na 10 listopada 2020 roku Armenia przy mediacji zawarła porozumienie rozejmowe z Azerbejdżanem, które jest gwarantowane przez Moskwę. Zawiera ono decyzje niekorzystne dla Ormian w Górskim Karabachu. Wszystkie rejony wokół regionu, które Ormianie kontrolowali od początku lat 90 przeszły pod kontrolę Baku, tak jak i około jednej trzeciej nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu z miastem Szuszą. Pozostała w rękach Ormian część Górskiego Karabachu została przekazana pod kontrolę rosyjskich sił rozjemczych. Armenia zobowiązała się przy tym zapewnić Azerbejdżanowi niezakłóconą komunikację przez swoje terytorium z jego eksklawą – Nachiczewańską Republiką Autonomiczną, co Baku interpretuje jako prawo do posiadania eksterytorialnego korytarza przez południową prowincję Armenii – Sjunik.

Po zwycięskiej dla Baku wojnie w Górskim Karabachu 2020 r. azerbejdżańscy żołnierze zaczęli kwestionować także międzynarodowo uznane granice Armenii właściwiej, które w części nie są delimitowane. W 2021 r. dochodziło do wkraczania Azerbejdżan na jej terytorium i do lokalnych starć. 1 sierpnia doszło do kolejnych ataków wojsk Azerbejdżanu na stanowiska karabaskich Ormian. Jeszcze poważniejsze ostrzały i wypady na terytorium Armenii miały miejsce w połowie września.

Wobec bierności Rosji pałeczkę podjęły USA. Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi odwiedziła we wrześniu Erywań i potępiła ataki Azerbejdżanu. Później premier Armenii stwierdził, że opowiada się za przedłużeniem stacjonowania rosyjskich sił rozjemczych w Górskim Karabachu nawet o 20 lat. Moskwa zaś częściowo odzyskała inicjatywę kiedy to w czasie październikowego spotkania w Soczi z prezydentem Rosji, Paszynian i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podkreślili rolę rosyjskiego kontyngentu rozjemczego w Górskim Karabachu.

AP / Tass / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz