Po długich negocjacjach delegacje państw UE przyjęły dyrektywę ws. delegowania pracowników. Polska zagłosowała przeciw, podobnie jak Węgry. Pozostałe kraje V4 wyłamały się z uzgodnionego stanowiska.

Negocjacje na posiedzeniu ministrów UE do spraw socjalnych w sprawie delegowania pracowników, które rozpoczęły się w poniedziałek trwały 13 godzin. Po ich zakończeniu minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska nie kryła krytycznego stanowiska.

– Nasze stanowisko jest na nie – powiedziała minister Rafalska. Polska zagłosowała przeciwko dyrektywie, m.in. ze względu na niejasność zaproponowanych zapisów. Dodała, że negocjacje były trudne. W rozmowach uczestniczył również wiceminister Stanisław Szwed.

Sprawa dotyczy bardziej restrykcyjnych przepisów, które dotkną m.in. Polaków wysyłanych przez krajowe firmy za granicę. W głosowaniu Polska zagłosowała przeciw nowym przepisom. Podobnie postąpiły Łotwa, Litwa oraz Węgry. Przy czym Czechy i Słowacja ostatecznie wyłamały się ze stanowiska uzgodnionego przez Grupę Wyszehradzką i poparły propozycję estońskiej prezydencji.

Nowe zapisy zyskały poparcie większości krajów Unii. W głosowaniu wstrzymały się: Wielka Brytania, Chorwacja i Irlandia.

Polska przedstawiła postulat, by jasno z nowych zasad delegowania wykluczyć kierowców ciężarówek. To się jednak nie udało. Polska delegacja postulowała też, by pracownika można było delegować na dwa lata. Francja, która przewodzi koalicji na rzecz zmian przepisów upierała się, żeby był to maksymalnie rok. Tłumaczono, że w założeniu delegowanie pracowników miało być rozwiązaniem czasowym.

Ostatecznie uzgodniono czas 12 miesięcy, przy czym „w razie uzasadnionej potrzeby” i za zgoda kraju przyjmującego  pracownika, będzie można wydłużyć delegację o kolejnych 6 miesięcy.

Cała sprawa została jednak w pewien sposób odroczona. Do czasu, aż zaczną obowiązywać szczegółowe przepisy. Te mają ustalić ministrowie transportu. Tym samym, spór przeniesiono na radę ministrów ds. transportu, która będzie negocjować tzw. pakiet mobilności.

Utrzymano też zasadę, zgodnie z którą koszty zakwaterowania, wyżywienia i transportu wypłacane są zgodnie z przepisami państwa wysyłającego. – Były też propozycje, żeby było to zgodnie z kosztami państwa przyjmującego, więc uważamy, że to dla naszych firm jest korzystne rozwiązanie – powiedziała  Rafalska.

Polscy dyplomaci zapowiadają, że to nie koniec walki o zasady delegowania. Wskazuje się, że  na forum rady ds. transportu Polska może liczyć na większe poparcie.

W kwestii zapisów Francja miała wyraźnie poparcie ze strony Niemiec. Już podczas pierwszej rundy negocjacji zaprezentowały one takie samo stanowisko jak Francuzi. Kompromisowym rozwiązaniem jest także 4 letni okres przejściowy dla firm. Ma to umożliwić im przygotowanie się do zmian. Jeden z polskich dyplomatów powiedział RMF FM, że „do tego czasu płace w Polsce będą rosły i bariery stawiane naszym firmom będą coraz łatwiejsze do pokonania”.

CZYTAJ TAKŻE: Merkel poparła Macrona krytykującego kraje Europy Środkowej

Z kolei minister Rafalska powiedziała, że jest zawiedziona postawą Czech i Słowacji:

-Jestem zawiedziona, że Grupie Wyszehradzkiej nie udało się utrzymać spójności i że nie można było wypracować wspólnego stanowiska, które pokazałoby wspólnotę naszych działań.

Rafalska dodała, że to się w polityce zdarza, a takie sytuacje już jej raczej nie zaskakują. Przyznała, że sprawa delegowania pracowników w największym stopniu dotyczy Polski, szczególnie polskich firm transportowych.

Podkreśliła, że dla Polski punktem wyjścia dla przyjęcia i zaakceptowania kompromisu były zmiany, które dotyczyły transportu międzynarodowego, łącznie z kabotażem. – Tu niestety nie udało się osiągnąć postępu- powiedziała Rafalska.

Przeczytaj: Niemcy i Francja będą parły do pogłębiania integracji europejskiej

Rmf24.pl / mpips.gov.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Lucjusz
    Lucjusz :

    Jeśli to wejdzie w życie proponuję co następuje:
    Ustalić, aby w hipermarketach w Polsce minimalna płaca była średnią arytmetyczną płacy polskiej i obowiązującej w kraju właściciela (oczywiście nie mniej niż nasza minimalna). Od razu im się odechce głupich pomysłów.