Przeciwnicy władz twierdzą, że wysłani na ulice Lagos żołnierze oddali strzały wprost do tłumu protestujących.
W Nigerii trzeci tydzień trwają protesty przeciw obecnymu obozowi rządzącemu. Zaczęły się one od żądań rozwiązania specjalnej jednostki policji SARS oskarżanej przez niektórych obywateli o wymuszenia, tortury i zabójstwa. Jednak ruch protestacyjny zdążył już przyjąć szerszą agendę polityczną i kontynuuje manifestacje. O kolejnej fali wystąpień ulicznych w największym mieście Nigerii i Afryki – Lagos pisaliśmy we wtorek.
Jak podają środki masowego przekazu we wtorek na skutek interwencji wojska doszło do ofiar śmiertelnych. Według BBC strzały w stronę protestujących w dzielnicy Lekki oddali osobnicy w cywilnych ubraniach. Natomiast Al Jazeera przytoczyła reakcję świadka zdarzenia – 28-latniego Agbooli Fabiyi. “Nigdy nie myśleliśmy, że zaczną do nas strzelać, ponieważ zachowywaliśmy się pokojowo i nie mieliśmy broni” – stwierdził zacytowany przez katarską telewizję uczestnik protestów. Powiedział on, że żołnierze początkowo oddali strzały w powietrze, ale następnie mierzyli już wprost w tłum.
Al Jazeera powołuje się na inne relacje o strzelaninie jakie miały pojawić się na portalach społecznościowych oraz innych środkach masowego przekazu.
Amnesty Interantional twierdzi, że w czasie wtorkowych protestów w Lagos zginęło co najmniej 12 osób, zarówno w dzielnicy Lekki jak i Alausa. Miejscowe władze inaczej przedstawiają przebieg wydarzeń. Zwierzchnik władz regionalnych w Lagos Babajide Sanwo-Olu twierdzi, że wtorkowe protesty i interwencja sił bezpieczeństwa pociągnęły za sobą tylko jedną ofiarę śmiertelną. Sanwo-Olu mówił o obecności żołnierzy w dzielnicy Lekki, czemu z kolei zaprzeczyło dowództwo nigeryjskiej armii.
Jak podaje Al Jazeera w środę w Lagos nadal dochodziło do wystąpień społecznych. Zaktywizowały się także grupy kryminalne. W mieście słychać było strzały.
aljazeera.com/bbc.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!