Od dwóch tygodni w Nigerii trwają protesty społeczne przeciwko brutalności policji. W poniedziałek sparaliżowały Lagos.
Lagos – 21-milionowa metropolia to największe miasto Nigerii i całej Afryki. W poniedziałek stało się epicentrum protestów, które ciągną się w zachodnio-afrykańskim państwie już dwa tygodnie. Środki masowego przekazu napisały wręcz o sparaliżowaniu miasta przez wielotysięczne tłumy jakie wyległy na ulice.
Jak podał portal “Wall Street Journal” grupy manifestantów zablokowały najważniejsze ciągi komunikacyjne. Protesty rozpoczęły się pod postulatem sprzeciwu wobec brutalności policji, a szczególnie jej specjalnych oddziałów – SARS. Jednostka ta oskarżana jest przez protestujących o wymuszenia, stosowanie tortur, a nawet zabójstwa.
Władze zgodziły się na rozwiązanie SARS, jednak jak twierdzi amerykańska gazeta agenda ulicznej opozycji się poszerza. Padają oskarżenia pod adresem władz o skorumpowanie, nepotyzm oraz kiepską politykę gospodarczą. Nigeria, jeden z wielkich eksporterów ropy naftowej, odczuła załamanie cen surowca w roku bieżącym. Gazeta twierdzi, że 55 proc. Nigeryjczyków jest obecnie bezrobotna lub zatrudniona w niepełnym wymiarze. Wielu pracuje w szarej strefie.
Inaczej niż w Lagos było w stolicy kraju Abudży gdzie władze na głównych skrzyżowaniach rozmieściły nie tylko oddziały policji ale też żołnierzy, dla wyegzekwowania wydanego zakazu zgromadzeń publicznych. Rozpraszali oni manifestacje z użyciem gazu łzawiącego. Minister Obrony Bashir Magashi ostrzegł obywateli przed łamaniem prawa, a minister informacji Lai Mohammed stwierdził, że rząd nie “założy rąk i [nie] pozwoli na popadnięcie kraju w anarchię”.
Manifestacje odbywały się także miastach Warri, Enugu i Makurdi. Protesty gromadzą na ulicach przede wszystkim młodzież. Nigeria ma młodą populację. Średni wiek mieszkańców Nigerii to 18 lat. Od początku protestów zginęło w nich 15 osób.
Czytaj także: Kryzys polityczny w Gwinei – brutalne starcia na ulicach
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!