Nie ma planu B dla Ukrainy – mówi wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Jak podkreśla, oferta unijna dla Kijowa leży cały czas na stole.
Pod koniec maja Zgromadzenie Narodowe Bułgarii dało wstępną zgodę na opracowanie planów
renowacji podziemnego schronu znajdującego się w piwnicy budynku, w którym parlament obraduje.
Schron powstał w połowie XX wieku, w czasie, gdy obecny budynek parlamentu była siedzibą Komitetu Centralnego Bułgarskiej Partii Komunistycznej. Jak donosi we wtorek agencja informacyjna Novinite, obecnie jest jednak w "opłakanym stanie" z powodu jego podtopienia i braku konserwacji. Bułgarscy parlamentarzyści chcą przywrócenia bunkra do gotowości.
Bunkier zajmuje powierzchnię 650 metrów kwadratowych i obejmuje okrągły w przekroju korytarz, pomieszczenia techniczne i sanitarne, wejścia do wewnętrznej części schronu oraz dziesięć pomieszczeń mieszkalnych. Jak wynika z dokumentów przetargowych, na około 150 metrach kwadratowych pomieszczeń mieszkalnych może schronić się do 300 osób.
Policjanci z Chełma zatrzymali 47-letniego Ukraińca, który w obszarze zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość o 101 kilometrów na godzinę. Otrzymał mandat w wysokości 5 tysięcy złotych. Stracił też uprawnienia do kierowania na najbliższe 3 miesiące.
W minioną sobotę policjanci z chełmskiej grupy SPEED pełnili służbę nieoznakowanym radiowozem wyposażonym w videorejestrator. W pewnej chwili zwrócili uwagę na kierowcę BMW, który znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość. Mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej w miejscowości Mojsławice Kolonia. Jechał 151 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, co oznacza, że przekroczył dozwoloną prędkość o 101 kilometrów na godzinę.
"Podczas kontroli okazało się, że za kierownicą siedział 47 letni obywatel Ukrainy. Mężczyzna swoje zachowanie tłumaczył pośpiechem. Policjanci ustalili, że wykroczenie drogowe popełnił w recydywie, więc otrzymał mandat w kwocie 5 tysięcy złotych, a jego konto zasiliło 15 punktów karnych. Stracił też prawo jazdy na najbliższe 3 miesiące" - podaje policja.
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że za niedzielne ataki terrorystyczne w rosyjskim Dagestanie stoi prawdopodobnie filia Państwa Islamskiego na Kaukazie Północnym.
W niedzielę po południu przeprowadzono ataki terrorystyczne w rosyjskim Dagestanie. Najnowsze doniesienia mówią o zamachach na cerkiew i synagogę w Derbencie, a także cerkiew, synagogę i posterunek policji w Machaczkale. Media piszą o co najmniej 17 ofiarach śmiertelnych, w tym 15 policjantach. Analitycy ISW zwracają uwagę, że po niedzielnych atakach należący do Państwa Islamskiego kanał opublikował oświadczenie, w którym chwali "braci z Kaukazu" za akcję. Ich zdaniem sugeruje to, że ataku dokonał tzw. Wilajet Kaukaski - filia Państwa Islamskiego na Kaukazie Północnym.
Instytut przypomina, że po marcowym zamachu na podmoskiewską salę koncertową władze Rosji podejmowały próbę przeprowadzenia operacji antyterrorystycznej na Kaukazie Północnym, której celem miała być walka "z rosnącymi wpływami Państwa Islamskiego i Wilajetu Kaukaskiego". Zdaniem ISW, "coraz bardziej napięte stosunki Rosji z mniejszością muzułmańską, zwłaszcza na Kaukazie, prawdopodobnie w dalszym ciągu będą zapewniać Wilajetowi Kaukaskiemu i innym regionalnym ugrupowaniom ekstremistycznym cenną bazę rekrutacyjną".
Minister Spraw Zagranicznych Turcji Hakan Fidan przestrzegł przed III wojny światowej. Zaznaczył, że eskalacja kryzysów regionalnych może doprowadzić do wybuchu globalnego konfliktu.
Minister Spraw Zagranicznych Turcji ostrzegł przed wybuchem III wojny światowej, w obliczu eskalacji regionalnych konfliktów. Powiedział, że priorytetem Ankary jest zapewnienie pokoju w regionie i na świecie.
Portal Daily Sabah poinformował, że szef tureckiej dyplomacji udzielił wywiadu, w którym ostrzegł przed wybuchem globalnego konfliktu zbrojnego:„Myślę, że świat musi poważnie potraktować ten scenariusz, to zagrożenie”. W kontekście trwającej wojny na Ukrainie Hakan Fidan powiedział, że w w tej sprawie rozmawia nie tylko z prezydentem Rosji, ale i z innymi stronami.
Doniesienia medialne wskazują, że Serbia przymyka oko na eksport swojego uzbrojenia na Ukrainę. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział zbadanie, czy amunicja z Belgradu trafiła do Kijowa.
Kilka dni temu Financial Times podał, że Serbia przymyka oko na eksport swojego uzbrojenia na Ukrainę. Serbska broń ma trafiać do tego państwa przez pośredników z Zachodu. Jak wskazuje FT, od 2022 roku Belgrad sprzedał w ten sposób Kijowowi pociski o wartości 800 mln euro.
Serbia jest jednym z dwóch krajów europejskich, które nie przyłączyły się do zachodnich sankcji wobec Rosji - zwraca uwagę Financial Times. Tymczasem kraj miał dyskretnie zwiększać sprzedaż amunicji na Zachód, by broń ostatecznie trafiała na Ukrainę. Według ustaleń dziennika, wartość serbskiego eksportu broni za pośrednictwem państw trzecich wyniosła od 2022 roku około 800 mln euro.
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Warszawie zatrzymali dwóch Uzbeków, którzy świadczyli usługi przewozu osób "na aplikację" przebywając w Polsce nielegalnie.
Straż Graniczna poinformowała o sprawie w minionym tygodniu. Kontrolę przeprowadzono na Dworcu Centralnym, wspólnie z funkcjonariuszami Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji oraz ITD i przedstawicielem Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
"Skontrolowano 11 kierowców świadczących usługi przewozu osób z wykorzystaniem aplikacji mobilnej. Byli to obywatele Białorusi, Uzbekistanu, Gruzji, Azerbejdżanu oraz Tadżykistanu. Podjęte kontrole doprowadziły do ujawnienia dwóch cudzoziemców – obywateli Uzbekistanu, którzy nie posiadali dokumentów uprawniających ich do pobytu na terenie naszego kraju" - informuje SG.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!