Premier Litwy Andrius Kubilius w wywiadzie udzielonym dla radia Żiniu radijas porównał nazwisko osoby do znaku handlowego. Tym samym wyraził swoją opinię na temat pisowni nazwisk zawierających nielitewskie znaki – informuje PAP.
“Popieram tych ekspertów języka litewskiego, którzy uważają, że nazwisko osoby jest jego własnością porównywalną do znaku handlowego” – powiedział Kubilius. Przypomniał, że na Litwie nie podważa się zasadności użycia znaków diakrytycznych w nazwach firm międzynarodowych. “Tak samo człowiek ma pełne prawo bronić swej własności” – dodał.
Podobnego zdania jest prezydent Litwy Valdas Adamkus, który podczas spotkania z prezydentem Lechem Kaczyńskim przyznał, że sprawa pisowni nazwisk na Litwie powinna być rozstrzygnięta jak najszybciej
“Nazwisko jest własnością i nikt nie ma prawa targnąć się na tę własność. Podobnie jak w Polsce jest rozstrzygnięta kwestia pisowni nazwisk litewskich, tak w szybkim czasie powinno być to rozstrzygnięte i na Litwie” – powiedział Adamkus.
Dwa tygodnie temu grupa posłów, wraz z przewodniczącym Sejmu Arunasem Valinskasem, zgłosiła projekt uchwały o skierowaniu wniosku w sprawie pisowni nazwisk polskich do Sądu Konstytucyjnego. Twierdzą oni, że w tej kwestii należy przede wszystkim zasięgnąć opinii Sądu Konstytucyjnego, który to w 1999 roku uznał, że nazwisko obywatela Litwy w paszportach powinno być zapisane w języku państwowym, czyli litewskim.
Pisownia polskich nazwisk w litewskich dokumentach jest od lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w stosunkach polsko-litewskich.
Wprowadzenie pisowni polskich nazwisk na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszystkich znaków diakrytycznych przewiduje traktat polsko-litewski – podaje PAP.
PAP/Kresy.pl/mb
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!