Mołdawia zakwestionowała prawo “przedstawiciela nieuznawanego Naddniestrza” do apelowania o zwiększenie “sił pokojowych” w separatystycznej republice.

W Kiszyniowie, po wezwaniu specjalnego przedstawiciela nieuznawanego Naddniestrza do zwiększenia liczby rosyjskich „sił pokojowych” w regionie, zakwestionowano jego prawo do składania takich apeli – poinformował w poniedziałek portal Newsmaker.

Biuro Reintegracji zakwestionowało uprawnienia specjalnego przedstawiciela Tyraspola i przedstawicielstwa w Federacji Rosyjskiej.

„Przede wszystkim należy wyjaśnić kwestię statusu tzw. przedstawicielstwa, w imieniu którego działa pan Manakow. Kiszyniów czeka na te wyjaśnienia od ponad 4 lat. Po drugie, o mechanizmie sił pokojowych mogą rozmawiać strony, które podpisały porozumienie z 21 lipca 1992 r., a nie ludzie, którzy nie mają z tym nic wspólnego” – dodał resort.

Jak poinformowała w poniedziałek agencja prasowa Anadolu, mołdawski separatystyczny region Naddniestrza chce, aby Rosja zwiększyła liczbę “sił pokojowych” w regionie.

„Żołnierze sił pokojowych są głównym czynnikiem bezpieczeństwa na (brzegach) Dniestru” i stanowią „główną przeszkodę” przeciwko Ukrainie i Mołdawii, powiedział szef przedstawicielstwa separatystycznego regionu w Moskwie Leonid Manakow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji informacyjnej RIA.

„Dopóki trwa misja pokojowa Rosji, Mołdawia jest skrępowana przed wszelkimi planami wojskowymi i przygotowaniami przeciwko Naddniestrzu” – dodał.

„Jest taka możliwość i jest ona uzasadniona z punktu widzenia pogłębiania się zagrożeń bezpieczeństwa, w tym zagrożenia terrorystycznego, a jednocześnie prawnie uzasadniona dokumentami przyjętymi w ramach działalności JCC [Wspólna Komisja Kontroli” – twierdzi Manakow.

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość.

Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. W regionie przeprowadzono już referendum, w którym większość jego mieszkańców opowiedziała się za inkorporacją do Rosji. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium, który według Moskwy pełni rolę sił pokojowych.

Kresy.pl/Newsmaker

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply