Polska produkcja amunicji artyleryjskiej jest niewystarczająca, a obecne zapasy wystarczyłyby jedynie na dwa-trzy dni działań wojennych – ocenili w „Poranku Radia TOK FM” dziennikarze zajmujący się tematyką obronności. Eksperci zwracają uwagę, że mimo upływu trzech lat od wybuchu wojny na Ukrainie, w Polskiej Grupie Zbrojeniowej nie zwiększono znacząco produkcji. Zabrakło również rządowej strategii w tej sprawie.

Polska posiada ograniczone zapasy amunicji artyleryjskiej, które wystarczyłyby na jedynie dwa do trzech dni działań wojennych – ocenił w środowym „Poranku Radia TOK FM” Maciej Miłosz, dziennikarz „Rzeczpospolitej” zajmujący się tematyką obronności. W rozmowie poruszono także kwestię niewystarczającej produkcji amunicji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej oraz braku strategii rządowej w tym zakresie.

Miłosz zwrócił uwagę, że choć od wybuchu wojny na Ukrainie minęły prawie trzy lata, to w PGZ nie nastąpił znaczący wzrost produkcji amunicji czy armatohaubic.

“Tam jest dalej mnóstwo do zrobienia. Wszyscy o tym mówią. Już nawet pojawiają się pieniądze, za które można to zrobić, ale to się nie dzieje i co najgorsze – nie ma w rządzie pomysłu ani gospodarza tego tematu, który by się tym zajął” – powiedział dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Według Miłosza, dokładne dane dotyczące produkcji amunicji są niejawne, jednak można oszacować, że na początku wojny Polska produkowała kilka do kilkunastu tysięcy sztuk pocisków artyleryjskich. “Teraz jest to może trzydzieści kilka tysięcy sztuk (…). To starczy na dwa-trzy dni wojny” – podkreślił ekspert.

Z kolei Zbigniew Parafianowicz z „Dziennika Gazety Prawnej”, drugi gość audycji, ocenił, że Polska nie wykorzystała czasu od początku wojny na Ukrainie, aby zwiększyć zdolności produkcyjne i zabezpieczyć zapasy amunicji. “Zresztą nie tylko my, Europa też śpi” – zaznaczył Parafianowicz, dodając, że w Polsce działania w tej sprawie nie wychodzą poza deklaracje.

Jak informowaliśmy, 1. Brygada Artylerii oceniła nowe południowokoreańskie armatohaubice K9 podczas szkolenia w zimowych warunkach w Orzyszu. Żołnierze podkreślali celność i niezawodność sprzętu.

„155 mm armatohaubice K9 postrzelały celnie. Bóg Wojny rządzi” – czytamy na profilu Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych na X. Tymi słowami wojskowi z  1 Brygady Artylerii ocenili k9 podczas treningu kierowania ogniem Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzyszu.

Armatohaubice K9 zostały sprowadzone dla Wojska Polskiego z Korei Południowej w ramach modernizacji armii. Są one zintegrowane z polskim systemem kierowania ogniem Topaz, co umożliwia skuteczną współpracę z innymi jednostkami.

Wcześniej w Orzyszu żołnierze ćwiczyli z innym południowokoreańskim sprzętem – czołgami K2 Black Panter. Wówczas sprawdzono możliwości maszyn w terenie. Na poligonie sprawdzano także polski sprzęt – moździerze samobieżne Rak, rozwijane w ramach prac rozwojowych Huty Stalowa Wola.

Kresy.pl/MSN

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply