Media: Kościół w Niemczech bliski kolejnej schizmy

Po kontrowersjach towarzyszących niedawnym obradom tzw. niemieckiej drogi synodalnej w mediach pojawiły się opinie, według których Kościół w Niemczech jest bliski kolejnej w historii schizmy, a także apele, by modlić się za „schizmatyckich biskupów”.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu we Frankfurcie nad Menem miało miejsce 4. zgromadzenie generalne niemieckiej Drogi Synodalnej. Pierwszego dnia odbyło się głosowanie nad opracowywanym od kilku lat dokumentem, który postulował liberalizację nauczania Kościoła w aspekcie moralnym, szczególnie w sferze seksualności. Wzywano w nim oficjalnie m.in. do błogosławienia związków osób tej samej płci, zaakceptowania aktów homoseksualnych i współżycia pozamałżeńskiego, antykoncepcji, a nawet masturbacji. Dokument został nieoczekiwanie odrzucony w kluczowym głosowaniu. Powodem był brak poparcia wymaganej większości biskupów – 21 hierarchów było przeciw. Przewodniczący niemieckiego episkopatu, bp Georg Bätzing oświadczył jednak, że dokument i tak zostanie przedstawiony papieżowi Franciszkowi, jako rzekomy głos wiernych z Niemiec, zaś część biskupów dało do zrozumienia, że będzie wprowadzać te postulaty w swoich diecezjach. Zaznaczmy, że odrzucony przez biskupów tekst przekreśla biblijną naukę o stworzeniu człowieka jako mężczyzny i kobiety, dopuszczając jego „wielopłciowość” i zrównując małżeństwo z innymi rodzajami związków.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kluczowy dokument niemieckiej Drogi Synodalnej nt. seksualności odrzucony. „Druzgocąca klęska”

Sprawę skomentował na łamach niemieckiego dziennika katolickiego „Die Tagespost” publicysta Guido Horst. Jego zdaniem, u wielu katolików „mogło powstać wrażenie, że niemieccy biskupi przegłosowali odejście od monogamii oraz liberalizację wszystkich form związków seksualnych poza małżeństwem, tworząc w ten sposób nową naukę moralną”.

Przeczytaj: Niemcy: Droga Synodalna za akceptacją homoseksualizmu, chce zmian w Katechizmie. „To marsz sekty”

Czytaj również: Niemiecka Droga Synodalna chce święceń kapłańskich dla… „nie-mężczyzn”

 

„Kto obserwował dokładnie nastroje na ostatnim Zgromadzeniu Synodalnym mógł być tego samego zdania: to, co wcześniej zapisano w Katechizmie, już nie obowiązuje. Zamiast tradycyjnej nauki Kościoła przeważająca większość biskupów wdraża w życie postmodernistyczną nową formę oświeconego chrześcijaństwa” – napisał Horst. Przypomniał zarazem, że w czerwcu br. Stolica Apostolska wydała krótkie oświadczenie, w którym przestrzegła przed wprowadzaniem w Niemczech nowych form zarządzania Kościołem oraz przed próbą zobowiązywania wiernych do przyjmowania jakichś nowych nauk czy nowej moralności.

Zdaniem Horsta, to właśnie próbuje robić większość niemieckich biskupów, którzy najwyraźniej chcą stworzyć narodowy Kościół niemiecki, który oddzieli się od Kościoła powszechnego.

„Trzeba modlić się za schizmatyckich biskupów. Nie trzeba już jednak za nimi podążać” – ocenił publicysta. Jego zdaniem, niemieccy biskupi muszą zdecydować: czy pozostaną katolikami w jedności z Kościołem powszechnym, czy też założą w Niemczech drugi kościół protestancki.

Zobacz: Czołowy niemiecki kardynał podważa Katechizm i wzywa do zmiany nauczania Kościoła o homoseksualizmie

Obrady Zgromadzenia krytycznie skomentował też Tomasz Kycia, berliński korespondent Radia Watykańskiego i dziennikarz niemieckiego Radia RBB.

„Podczas obrad ‘drogi synodalnej’ niemieckich katolików we Frankfurcie nad Menem doszło do dramatycznych scen i zachowań, które dobitnie pokazały, jak głęboko podzielony jest Kościół w Niemczech i jak bliski kolejnej w historii schizmy” – napisał Kycia.

W swoim artykule publicysta zwrócił m.in. uwagę, że Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK), „traktujący Kościół głównie jako organizację pozarządową i charytatywną”, oddelegował na spotkanie 94 członków, „tworząc wraz z biskupami prezydium synodalne”. Jednocześnie, niemieckie ruchy odnowy i wspólnoty reprezentowane są przez zaledwie… trzy osoby. Zaznaczył, że to środowisko ZdK narzuciło taki format pracy, że tzw. niemiecka droga synodalna przejęła tematy od dawna lansowane przez tę organizację: „podział władzy w Kościele, możliwość kapłaństwa kobiet, sensowność celibatu i możliwość zmian w katolickiej etyce seksualnej”.

Kycia zwrócił też uwagę na poważny błąd organizatorów, w postaci obecnej od samego początku wyraźnej nonszalancji. Według niego, przyjęto następujące założenie: „to my, Niemcy zreformujemy Kościół katolicki bez potrzeby konsultowania się z Rzymem i resztą Kościoła powszechnego”.

Publicysta podkreślił, że kluczowy dokument końcowy w sprawie „zreformowanej” etyki seksualnej kompletnie zrywał z dotychczasową nauką Kościoła. Gdy przepadł w głosowaniu, z uwagi na niewystarczające poparcie ze strony biskupów, „na sali obrad zapanowała konsternacja, później płacz i histeria”. Zaznaczył, że po takim obrocie sprawy prezydium drogi synodalnej wprowadziło przymusowe głosowanie imienne, by wywrzeć presję na konserwatywnej mniejszości.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„To podziałało. W kolejnych głosowaniach wielu z nich co najwyżej wstrzymało się od głosu, nie blokując kolejnych, z ich punktu widzenia bardzo liberalnych, dokumentów. Część konserwatywnych delegowanych przyznała później, że presja liberalnej większości była nie do zniesienia. Ich publiczne wystąpienia komentowane były nierzadko buczeniem, agresją i wyzwiskami. A jakakolwiek próba wniesienia pod obrady tekstów alternatywnych i rozszerzenia debaty kończyła się fiaskiem” – relacjonuje Tomasz Kycia.

Dodajmy, że w trakcie kolejnych głosowań przyjęto inne dokumenty, które postulują zmianę Katechizmu i nauczania Kościoła. Pierwszy dokument wzywa Ojca Świętego do rewizji listu apostolskiego św. Jana Pawła II „Ordinatio sacerdotalis”, twierdząc, że jakoby nie ma teologicznych przeszkód dla możliwości wprowadzenia kapłaństwa kobiet. Kolejny tekst to wniosek o rewizję Katechizmu Kościoła Katolickiego w odniesieniu do homoseksualizmu, w którym twierdzi się, że akty homoseksualne nie są grzechem. W głosowaniu przyjęto również apel o liberalizację kościelnego prawa pracy, twierdząc, że osobisty stan cywilny nie może mieć znaczenia w kwestii zatrudnienia w Kościele, w tym także w kwestii przyjęcia święceń kapłańskich. Dotyczy to m.in. rozwodników, żyjących w nowych związkach, a także osób o orientacji homoseksualnej.

„Wszelkie złudzenia zniknęły. Niemiecka droga synodalna nie ma mandatu wszystkich katolików w Niemczech i nie prowadzi do potrzebnej tu reformy ospałego Kościoła, ale wprowadza jeszcze większe podziały” – podsumowuje dziennikarz.

Czytaj także: Przewodniczący Episkopatu Niemiec chce wprowadzenia błogosławieństw homozwiązków i diakonatu kobiet

W lipcu br. Stolica Apostolska wydała oświadczenie, że Droga synodalna w Niemczech nie ma mocy zobowiązującej biskupów i wiernych do przyjęcia nowych sposobów rządzenia oraz nowych podejść do doktryny i moralności.

Gosc.pl / pch24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply