Lider republikańskiej mniejszości w Izbie Reprezentantów, a potencjalnie jej przyszły spiker, Kevin McCarthy, nie zamierza „wypisywać czeków in blanco” dla Ukrainy. „The Hill” przewiduje starcie McCarthy’ego z liderem republikanów w Senacie i wielkim zwolennikiem wspierania Ukrainy, Mitchem McConnellem.

Już na początku listopada br. w USA odbędą się tzw. midterm elections, czyli wybory śródokresowe. Amerykanie wybiorą całkowicie nowy skład Izby Reprezentantów, gdzie obecnie większość mają Demokraci oraz wymienią 1/3 składu Senatu, w którym przewagę mają Republikanie.

Jednocześnie, jak pisze serwis „The Hill”, w obozie Republikanów narasta wewnętrzny podział, a tematem spornym jest to, jak ma dalej wyglądać wsparcie militarne i finansowe dla walczącej z rosyjską inwazją Ukrainy.

Głównymi figurami sporu są; senator Mitch McConnell z Kentucky, obecnie lider frakcji republikanów w Senacie, oraz kongresmen Kevin McCarthy z Kalifornii, lider Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów.

W ocenie, w przyszłym roku zapewne dojdzie do starcia między McConnellem i McCarthym o potencjalne zwiększenie wydatków na pomoc dla Ukrainy. Pierwszy z nich jest w Partii Republikańskiej czołowym zwolennikiem hojnego wspierania Ukraińców pod względem militarnym oraz wojskowym. McConnell otwarcie twierdzi, że jeśli Stany Zjednoczone wstrzymają tę pomoc, to rosyjski prezydent Władimir Putin może zagrozić Polsce i innym sojusznikom USA w Europie.

McCarthy, który w razie zwycięstwa republikanów jest typowany na przyszłego spikera Izby Reprezentantów, prezentuje odmienne stanowisko. Uważa, że należy przyhamować pomoc dla Ukrainy. Wcześniej w tym tygodniu powiedział, że Ukraina nie może liczyć na to, że będzie mieć od potencjalnej republikańskiej większości „czek in blanko”.

Przypomnijmy, że miesiąc temu dziennik „Wall Street Journal” pisał, iż w Kongresie USA słabnie silne dotąd poparcie dla udzielania Ukrainie pomocy, w tym wojskowej, kosztującej miliardy dolarów. Część Republikanów uważa, że pieniądze potrzebne są gdzie indziej. Sprawa nabiera zaś dużego znaczenia w związku z nadchodzącymi wyborami.

Powszechne poparcie w Kongresie dla „pompowania” pomocy na Ukrainę zaczyna się kruszyć, ponieważ wielu Republikanów w Izbie Republikanów kwestionuje, czy nie byłoby lepiej wydać te pieniądze na zwalczanie Chin i rozwiązywanie problemów gospodarczych stojących przed USA” – pisał „WSJ”.

Teraz na tę kwestię zwraca uwagę „The Hill”. Jak czytamy na łamach tego serwisu, poparcie dla wojny na Ukrainie wśród republikańskich kongresmenów w Izbie „eroduje, w miarę jak konflikt się przedłuża, a eksperci przewidują, że Stany Zjednoczone zmierzają do recesji w przyszłym roku, co może zmniejszyć poparcie dla wysyłania dziesiątek miliardów dolarów na dodatkową pomoc dla Ukrainy”.

Tutaj McCarthy i McConnell prezentują całkiem odmienne poglądy, co najpewniej niedługo po wyborach bardzo się uwidoczni. Gdy we wrześniu Kongres głosował nad zatwierdzeniem pakietu pomocy dla Ukrainy w wysokości ponad 12 mld dolarów, McConnell, głosował „za”, ale McCarthy, podobnie jak znaczna większość Republikanów w Izbie Reprezentantów, „nie”. „The Hill” zaznacza, że jeśli McCarthy zostanie przewodniczącym izby niższej Kongresu USA, to będzie miał więcej możliwości, by np. blokować projektu ws. większej pomocy dla Ukrainy. Jednocześnie, zdaniem osób z obozu Republikanów w Kongresie, McConnell z pewnością nie zamierza się tu cofać i będzie twardo forsował kolejne pakiety pomocowe.

Jedno ze źródeł portalu w Partii Republikańskiej uważa, że obaj politycy mogą w przyszłym roku wypracować porozumienie w sprawie pieniędzy dla Ukrainy, domagając się, by Demokraci zgodzili się na większy nadzór nad pomocą wojskową i gospodarczą dla Kijowa. Podobne rozwiązanie chciał już wprowadzić republikański senator Rand Paul.

Napięcie między przywódcami GOP [Grand Old Party, tj. Partii Republikańskiej – red.] wskazuje również na szerszy rozłam [w obozie republikanów – red.]” – pisze „The Hill”. Zaznacza, że podczas gdy wielu prominentnych republikanów, jak Liz Cheney i były wiceprezydent Mike Pence, dystansuje się od sceptycznego stanowiska McCarthy’ego, to jego komentarze „ echem obaw wyrażanych przez byłego prezydenta Trumpa i jego sojuszników w Izbie”.

Chodziło o wtorkowy wywiad, w którym McCarthy powiedział: „Myślę, że ludzie będą tkwić w recesji i nie będą zamierzali wypisać Ukrainie czeku in blanco”. Słowa te oburzyły część republikanów, a Cheney uznała, że ewentualne wstrzymywanie większej pomocy wojskowej dla Ukrainy byłoby „haniebne”. Również Pence podkreślił, że USA muszą dalej dostarczać Ukraińcom środki do obrony. Zaznaczono, że McConnell nie zabrał otwarcie głosu w tej sprawie, w ocenie mediów chcąc zachowostrożność przed nadchodzącymi wyborami. Sam McCarthy stonował później swoje stanowisko, mówiąc, że uważa Ukrainę za bardzo ważną i popiera działania na rzecz pokonania Rosji, ale w sytuacji, gdy USA mają potężny dług publiczny, nie można bezrefleksyjnie przeznaczać pieniędzy Ukraińcom.

Strateg Republikanów, Ford O’Connell uważa, że McCarthy, bardziej niż McConnell, może być identyfikowany z hasłem „America First” Trumpa i podkreśla, że to on „mówi dokładnie to, to mówi republikańska baza, jeśli chodzi o Ukrainę i zagrożenie ze strony Chin”. Również zdaniem części bardziej konserwatywnego skrzydła Republikanów uważa, że pomoc dla Ukrainy odwraca społeczną uwagę od Chin, które uznają za większe zagrożenie dla USA. Jednocześnie, McConnell reprezentuje „bardziej tradycyjne republikańskie stanowisko” USA, jako „globalnego policjanta”.

Thehill.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply