Importowany z Ukrainy w dużych ilościach olej jadalny znacząco obniżył ceny w sklepach w Polsce, przy czym sprowadza się też olbrzymie ilości niezdatnego do spożycia tzw. oleju technicznego – zaznacza „Business Insider”.

W opublikowanym 12 stycznia br. artykule serwis „Business Insider” pisze, że „olej z Ukrainy skutecznie zbił ostatnio ceny na półkach sklepowych w Polsce”. Zaznacza, że „importuje się go w o wiele większych ilościach niż przed wojną”. Co więcej, jego cena jest wyraźnie niższa niż przed rokiem.

„W ciągu dwóch lat import spożywczego oleju słonecznikowego surowego wzrósł z Ukrainy ilościowo o aż 2163 proc. Między styczniem a październikiem ub.r. sprowadzono go do Polski 157 tys. ton, co przekłada się na 157 mln litrowych butelek” – czytamy na „BI”. W ciągu 2023 roku cena importowa oleju spadła o 41 proc. w ujęciu rocznym. Po tym spadku wynosiła średnio 3,82 zł za litr, przy czym w październiku było to nawet 3,42 zł.

 

Serwis zwraca jednak uwagę, że do Polski sprowadzany jest również tzw. olej techniczny. Jest on nieprzydatny do spożycia i nie spełnia unijnych norm. W ciągu całego ubiegłego roku do Polski trafiło aż 137 tys. ton takiego oleju. To o 31 proc. więcej niż rok wcześniej. Co więcej, ceny wykazane w deklaracjach były w ujęciu rocznym o 41 proc. niższe (3,66 zł za litr w październiku 2023 r.).

Według ustaleń „Business Insidera”, w zgłoszeniu celnym nie trzeba wskazywać sposobu wykorzystania olejów jako przeznaczonych „do celów technicznych lub przemysłowych”. Ministerstwo Finansów poinformowało, że zasadniczo „najczęstszym deklarowanym przeznaczeniem technicznym są cele paszowe”. Dodatkowo, wskazywane są też: produkcja pasty metalicznej, produkcja farb i lakierów oraz estry metylowe kwasów tłuszczowych (komponent biologiczny oleju napędowego).

To oznacza, że część sprowadzonych olejów technicznych spożyją zwierzęta hodowlane, jak krowy i świnie, których mięso później trafia do sprzedaży.

„BI” zwrócił się też z zapytaniem do dużego producenta olejów jadalnych, Zakładów Tłuszczowych Bielmar, czy sprowadza tak duże ilości oleju technicznego. Firma poinformowała m.in, że w przypadku oleju słonecznikowego kupuje „surowy olej importowany”, od stałych dostawców, który podlega rafinacji w jej zakładzie. Zaznacza, że „olej słonecznikowy, który ma być wykorzystany do celów spożywczych musi posiadać i za każdym razem posiada świadectwo spełnienia wymagań zdrowotnych przez środek spożywczy przekraczający granicę”.

„Z całą stanowczością oświadczamy, iż nie jest możliwe przekwalifikowanie, czy też przystosowanie oleju technicznego na olej, który może być wykorzystany do celów spożywczych (…)” – podkreśla Bielmar.

Jak czytamy, część tzw. oleju technicznego służy zapewne do wytwarzania biokomponentów do paliw. W związku ze zwiększeniem do 10 proc. ich udziału w paliwie w Polsce, surowiec ten jest bardziej potrzebny. Koncern Orlen, pytany o tę kwestię stanowczo oświadczył, że „nie importuje oleju rzepakowego i słonecznikowego z Ukrainy”.

Przeczytaj: RMF: KE nie zgodzi się na ograniczenia ilościowe w handlu rolnym z Ukrainą

Czytaj również: Masowy napływ cukru z Ukrainy do Polski. Rolnicy i Konfederacja alarmują i domagają się reakcji rządu

businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply