W rozmowie na antenie Telewizji Trwam desygnowany na premiera Mateusz Morawiecki podkreśla, że stosunki z Ukrainą można budować tylko na prawdzie historycznej. Podkreślał zarazem, że Polska przyjmuje wielu „uchodźców z Ukrainy, rozładowując napięcie na wschodniej flance UE.

W piątek wieczorem desygnowany na premiera Mateusz Morawiecki udzielił obszernego wywiadu Telewizji Trwam. Jedną z poruszanych w nim kwestii był temat relacji polsko-ukraińskich, w tym także w kontekście rzezi wołyńskiej. Morawiecki podkreślił, że jego matka, pochodząca ze Stanisławowa, opowiadała mu o tym, co wydarzyło się na tych terenach. W tym również o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców.

– My od prawdy historycznej na pewno nie odstąpimy – powiedział Morawiecki. – Uważam, że relacje na przyszłość z Ukrainą można budować tylko na prawdzie. Ta wielka zbrodnia, krzywda, która się wtedy zadziała nie może być relatywizowana.

Polityk zaznaczył, że „pomniki stawiane zbrodniarzom (przez Ukraińców) to jest na pewno gwóźdź do nieporozumienia miedzy naszymi krajami”.

Przeczytaj: Mateusz Morawiecki udzielił pierwszego wywiadu jako premier

Jednocześnie, w kontekście polityki migracyjnej, Morawiecki podkreślił, że Polska została zaskarżona przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, choć przyjmuje wielu „uchodźców z Ukrainy” i w ten sposób rozładowuje napięcia na wschodniej flance UE:

– Zostaliśmy wczoraj zaskarżeni przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, że nie chcemy przyjmować uchodźców na siłę, że uważamy, iż jest to nasza prerogatywa krajowa. Uważamy również, że przyjęliśmy bardzo wielu uchodźców z Ukrainy, bo tam przecież toczy się wojna. Unia Europejska jakby nie zauważa tego. Komisja Europejska jakby nie widzi, że na wschodzie Ukrainy jest wojna, która jest straszna. W ciągu 3,5 roku zginęło tam tysiące ludzi. My pomagamy – poprzez przyjmowanie uchodźców ukraińskich – rozładować napięcia na wschodniej flance Unii Europejskiej. To jest niestety pomijane.

Należy zaznaczyć, że przedstawiciele strony ukraińskiej, w tym również mniejszości ukraińskiej w Polsce wcześniej protestowali przeciwko określaniu Ukraińców przyjeżdżających do naszego kraju mianem uchodźców. Pojawiały się wręcz stwierdzenia, że ratują oni polską demografię i gospodarkę.

Morawiecki podkreślił, że Polska nie ulegnie szantażowi ze strony Unii. Odniósł się również do kwestii Nord Stream II i szkodliwej tylko dla Polski unijnej ustawy antykadmowej. Zaznaczył, że obecny rząd dąży do uniezależnienia od dostaw gazu z Rosji, dlatego Polska będzie się sprzeciwiać budowie gazociągu Nord Stream II, który jego zdaniem ma na celu dalsze uzależnianie Europy Środkowej od rosyjskiego gazu.

– Już dziś płacimy o 20 proc. więcej za gaz niż Niemcy (…). To jest strategia „dziel i rządź”, którą Rosjanie uprawiają w tym kontekście. My chcemy się uniezależnić. Już dzisiaj jesteśmy w stanie przyjmować transporty gazu łupkowego ze Stanów Zjednoczonych – mówił Morawiecki. Podkreślał, że jego rozmowy z Amerykanami w tej sprawie „zakończyły się bardzo dużym sukcesem”, a PGNiG  podpisało 5-letni kontrakt na dostawę gazu ze Stanów Zjednoczonych.

Odnośnie wskaźników gospodarczych, premier zapewniał, że mimo rekordowego roku z punktu widzenia przyrostu długu publicznego, wzrośnie on minimalnie lub będzie oscylował w okolicach zera. Zaznaczył, że w ciągu ostatnich 20 lat, także w czasie dobrej koniunktury, dług zawsze przyrastał.

PRZECZYTAJ: Winnicki: Morawiecki jako premier to zdecydowanie zmiana na gorsze

Morawiecki podkreślał, że rząd PiS buduje Polskę jako państwo silne, sprawne, a zarazem zawierające w sobie uniwersalne wartości chrześcijańskie. – Będziemy ich bronić, tej naszej wyjątkowości, unikalności, na tle – niestety trzeba powiedzieć – laicyzującej się i popadającej w coraz głębszy konsumpcjonizm, brak zasad, brak wartości, które panują na zachodzie Europy – mówił polityk.

Odniósł się także do kwestii prowadzania waluty euro w Polsce. – Musielibyśmy zmienić konstytucję, ale na pewno się tam nie spieszymy – zaznaczył. Przypomniał, że strefa euro przeżywa obecnie poważne problemy, a południowa Europa z racji posiadania euro nie może odzyskać konkurencyjności. Ponieważ nie mogą zdewaluować swojej waluty, ani emitować w niej długu.

– Tam jest mnóstwo ograniczeń, których my nie mamy w naszej polityce. Nam nie jest spieszno do tego, żeby się pozbywać atutów, naszej elastyczności w reagowaniu na potencjalne kryzysy. (…)  Strefa euro niech się najpierw pozbędzie swoich problemów, a dopiero potem porozmawiamy o jakichś różnych formach współpracy. Jednak z krajami ze strefy euro bardzo blisko współpracujemy na zasadzie handlowej. To w niczym nie przeszkadza – powiedział Mateusz Morawiecki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Morawiecki: Ja nie jestem przeciwnikiem dołączenia do strefy euro

Morawiecki i „Ukraina Plus”

Pod koniec października, wicepremier Morawiecki zaapelował do Solidarności aby wspierała rząd w ściąganiu pracowników z Ukrainy – w zamian za aprobatę dla projektu zakazu handlu w niedziele:

Ja byłbym gotów zgodzić się, choć to nie jest moja główna i wyłączna kompetencja, żeby niedziele były wolne, ale bardzo bym prosił o to, żeby Solidarność wspierała ministerstwo gospodarki, ministerstwo rodziny w tym, żeby otworzyć się bardziej na pracowników ze Wschodu, na imigrację zawodową.

Według nieoficjalnych informacji, „Solidarność” przystała na to, czego efektem miało być przyjęcie przez Sejm stopniowego ograniczania handlu w niedziele. Wskazuje na to m.in. wypowiedź Alfred Bujara – przewodniczącego Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”:

My jako branża handlu nigdy nie oponowaliśmy przed zatrudnianiem pracowników ze Wschodu, gdyż oni byli niejednokrotnie jedynym ratunkiem na obsadę miejsc pracy w marketach.

Zdaniem Stanisława Tyszki, wicemarszałka Sejmu z ramienia Kukiz’15, rząd PiS przez dwa lata rządów realizuje w istocie program „Ukraina plus”, ściągając do Polski pracowników z Ukrainy.

– To jest polityka wypychająca młodych ludzi z Polski – zaznaczył Tyszka. – Program, ten jak ogłosił minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki polega na uzupełnianiu braków na rynku pracy pracownikami z Ukrainy .

Już wcześniej Tyszka powiedział, że plan Morawieckiego to plan ukrainizacji polskiego rynku pracy. Minister Morawiecki powiedział, że trzeba uzupełnić ubytek na rynku pracy i zaproponował zaproszenie aż 2 mln Ukraińców w perspektywie lat. Oznacza to oczywiście białą flagę ws. ściągnięcia z powrotem polskich emigrantów. Każdy polski rząd powinien mieć naczelny priorytet: sprowadzić ich do Polski – mówił we wrześniu 2016 roku.

RIRM / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    My sprowadzamy Ukraińców ,bo tam toczy się wojna.Fakt jest tam wojna ,wojna domowa.Ale najzabawniejsze w tym wszystkim jest to ,że ci przyjeżdżający do Polski Ukraińcy ,nie pochodzą z regionów objętych działaniami wojennymi,tylko z terenów znajdujących się bezpośrednio przy granicy z Polską.A więc oddalonych od Donbasu o tysiąc kilometrów.

  2. greg
    greg :

    Panie Premierze, niech Pan z otwartymi oczami przygląda się sytuacji i nie da sobie wmówić kłamstw i absurdów, o jakoby wspieraniu i pomaganiu z ich strony, gdyż swoje polityczne wsparcie, okazali już w sporze z UE, gdy ich banderowskie władze od razu i bez wachania wytrąciły nam argumenty z ręki i natychmiast zaprzeczyły oczywistym faktom o przyjeciu przez Polskę ponad 1 mln ekonomicznych imigrantow i uchodzcow z Ukrainy. Kraju spoza Unii Europejskiej. Że o bezpodstawnym i wrogim, utrzymywaniu, wprowadzonego razem z RF, embarga na polskie mięso, nie wspomnę. Jeśli wybrzydzają i mają wymagania płacowe na poziomie 15 – 20 zł/h, to niech lepiej zostaną u siebie i pracują za 20 grn/h. A my bez trudu znajdziemy bardziej lojalnych pracowników na ich miejsce.