Łemkowski-rusiński dziennikarz ze Słowacji, Petro Medwid chwali nowelizację ustawy o IPN, m.in. za to, że umożliwia ona penalizację banderyzmu. Jego zdaniem, podobnie powinna postąpić Słowacja. Pisze też, dlaczego z drugiej strony Słowacja nie mogłaby wprowadzić kar za pisanie o „słowackich obozach”.

Petro Medwid w swoim komentarzu opublikowanym w piątek na stronach łemkowskiego radia „Łem FM” zwraca uwagę na przyjętą przez polski parlament nowelizację ustawy o IPN. Dziwi się temu, że światowe media piszą o niej jak o prawie kontrowersyjnym. Przypomina, że Izrael uznał za kontrowersyjne to, że zgodnie z nowym prawem w Polsce nie będzie można mówić o tzw. polskich obozach śmierci.

– Stanowisko Polski odnoszące się do całego problemu jest jednak prawidłowe i istnieje przykład, który potwierdzi to, co głosi Warszawa – pisze Medwid. – Jest historycznie jasnym faktem, że Polska w czasie drugiej wojny światowej de facto nie istniała. (…) Z Polską te obozy wiąże tylko to, że były one na jej terytorium.

Jednocześnie zwraca uwagę na zupełnie inną sytuację na Słowacji:

– Za południową granicą w tym czasie realizował się inny przykład. Słowackie faszystowskie państwo było sojusznikiem, prawda, że przymuszonym, ale sojusznikiem Hitlera – z własną władzą, prawda, że kontrolowaną przez Berlin, z własnym prezydentem. I ta władza, ten prezydent stanowili prawo, na podstawie którego na terytorium Słowacji były organizowane obozy koncentracyjne.

Łemkowski dziennikarz zaznacza, że „nie ma dokumentów na to, że robili to na żądanie Berlina”. Za to „prędzej znajdziemy dowody na to, że słowacka faszystowska władza sama wykazywała inicjatywę, decydując o rozwiązywaniu kwestii żydowskiej, romskiej czy opozycji politycznej”. – I to jest wielka różnica. Różnica pokazująca, dlaczego Polska może, nawet pod sankcjami karnymi, żądać, aby nie łączyć przymiotnika „polski” z obozami, i dlaczego tego samego Słowacja żadnym sposobem domagać się nie może.

Medwid zaznacza, że w zdecydowanie mniejszym stopniu zwraca się uwagę na to, że nowelizacja dotyczy także „problemu banderowców”. Docenia to, że Polska dąży do obiektywnego oglądu i mówienia o historii. – Nie pozostaje nam nic innego w stosunku do tego punktu, jak tylko przyklasnąć. A kiedy już skończymy, moglibyśmy się zastanowić, czy podobne prawo o banderowcach i ich propagandzie nie powinny przyjąć i Słowacja, i Czeska Republika.

Rusiński publicysta przypomina, że banderowcy dokonywali zamachów i ataków zbrojnych na terenie Czechosłowacji jeszcze przed drugą wojną światową, a także po jej zakończeniu, gdy organizowali rajdy na jej terytorium i mordowali czechosłowackich żołnierzy i cywilów.

Czytaj również: Nie chcą penalizacji „kłamstwa wołyńskiego” – GW opublikowała ich list protestacyjny

– Naprawdę cieszę się, że przynajmniej w Polsce ten problem jest postawiony jasno, podczas gdy niestety reszcie Europy Środkowej zaćmił się rozum i jak sądzę, nie jest tam żadnym problemem, że na ukraiński festiwal lub pseudołemkowską, pseudorusińską ukrainizacyjną imprezę folklorystyczną, sfinansowaną z budżetu przeznaczonego na mniejszości narodowe – czytaj: za państwowe pieniądze – przyjedzie sobie wielka gwiazda ze Lwowa śpiewać banderowskie piosenki. To było możliwe zarówno w Polsce, tak i na Słowacji. Teraz już tak łatwo nie będzie. Na razie prawda, że tylko w Polsce, ale i to cieszy, że ktoś będzie musiał sobie jakoś inaczej ułożyć repertuar i nie będzie mógł już ogłupiać ludzi, przypominać o terrorystach, mówiąc o nich jak o bohaterach – pisze łemkowski dziennikarz.

Przeczytaj: Poseł Rzymkowski wyjaśnia, w jaki sposób prawo będzie ścigać banderowską symbolikę

Czytaj również: Mniejszości narodowe i etniczne wzywają władze Polski do przeciwstawienia się „narastającej fali agresji i antysemityzmu”

W tym kontekście, Medwid przypomina o manipulacji, jakiej w 70. Rocznicę operacji Wisła dopuściło się w Polsce Zjednoczenie Łemków, ściśle współpracujące z Ukraińcami. Wykorzystało ono rocznicę Operacji Wisła do propagowania treści sprzecznych z faktami historycznymi, jednocześnie zasłaniając się opinią IPN. Proukraińskie napisy na tablicach oburzyły część Łemków, którzy odcinają się od inicjatywy ZŁ.

PRZECZYTAJ: Jak z Łemków zrobiono Ukraińców. Kontrowersyjne tablice nt. Operacji Wisła

Również Medwid uważa, że „byliśmy świadkami fałszowania historii, wskutek czego polityka ukrainizacji nadal zbija kapitał”. – Odsłaniano wiele tablic, które nie wspominały o rusińskiej ludności – Łemkach, robiąc z nich Ukraińców. Treść tych tablic była później oprotestowana w Instytucie Pamięci Narodowej, ale ich autorzy mieli to gdzieś, bo kto i co może im w końcu zrobić? Zwrócono uwagę na fałszowanie, ale co z tego, kiedy kłamstwa nie poprawiono i nadal bracia mogą się śmiać.

– Dlatego jeśli Polska chciałaby być obiektywna, naprawdę obiektywna, to niech będzie obiektywna we wszystkim. Obecna władza ma dość głosów, aby przyjąć jeszcze jedną ustawę, która obiektywnie odniesie się do Akcji „Wisła”: wskaże, jakie narodowości i dlaczego były wysiedlane, która podejmie problem fałszowania tak ważnego dla Rusinów historycznego problemu i która wprowadzi sankcje za fałszowanie historii. Byłby to mały punkt, kropla w morzu polskiego ustawodawstwa, ale dla nas znaczyłoby to wiele – pisze na zakończenie Medwid.

Lem.fm / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. franciszekk
    franciszekk :

    Aaaa.. jak można podstawie: chrześcijańskiej, cywilizacyjnej wytłumaczyć postępowanie Ukraińców we Lwowie?
    Na elewacji szkoły polskiej we Lwowie Rada Miasta umieściła popiersie jednego z największych krwawych rzeźników Polaków!
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Szko%C5%82a_%C5%9Arednia_nr_10_we_Lwowie
    Jak by się czuli Ukraińcy w Polsce gdyby na szkole ukraińskiej jakiś polski samorząd terytorialny powiesił jakiegoś krwawego oprawcę Ukraińców!
    Nie mieści mi się to w mojej głowie!
    Chyba wytłumaczyć to można różnicami przynależności cywilizacyjnej.
    Tylko Sowieci potrafią tak POniżać!

  2. jwu
    jwu :

    A to ciekawe .Słowak pochodzenia łemkowskiego poparł ustawę.A nasi (właściwie czy nasi?) dziennikarze cały czas ją opluwają i stają po stronie Żydów i banderowców.

  3. Kojoto
    Kojoto :

    Dobrze, że są jeszcze grupy Rusinów, które ostro odcinają się od banderyzmu i ukraińskiego nacjonalizmu, który jest jak nazistowska zaraza, usiłująca zrobić szkopów z wszystkich ludów germańskich…