W składzie paliw w Proletarsku w rosyjskim obwodzie rostowskim wybuchł w niedzielę pożar. To efekt uderzenia ukraińskich dronów. Ogień objął teren o powierzchni 10 tys. metrów kwadratowych. Wtorek był trzecim dniem pożaru.

W niedzielę w skład paliw w Proletarsku w rosyjskim obwodzie rostowskim uderzyły ukraińskie drony. Miasto znajduje się ok. 250 km od granicy z Ukrainą. Lokalne rosyjskie władze zapewniały wówczas, że atak odparto.

Tymczasem okazuje się, że wtorek był trzecim dniem pożaru składu paliw. Rosyjskie media podają, że pozostaje czekać, aż całe paliwo się wypali.

W mediach społecznościowych pojawiały się liczne materiały przedstawiające ogień i kłęby dymu.

Nagrania były publikowane m.in. przez ukraińskie media.

Czytaj: Płoną rezerwuary paliw w Rosji [+VIDEO]

We wtorek rano płonęło co najmniej 20 z 74 zbiorników paliwa – podała rosyjska agencja RIA Novosti. Czarny dym rozciągał się na dystansie 25 kilometrów i miał być widoczny nawet z kosmosu.

Ogień objął teren o powierzchni 10 tys. metrów kwadratowych. Z ogniem walczyło 500 strażaków – podała we wtorek agencja TASS. Kilkudziesięciu miało odnieść rany, niektórzy z nich poważne.

Jarosław Trofimow, główny korespondent ds. zagranicznych “Wall Street Journal” wyliczył, że całkowity koszt składowanego w Proletarsku paliwa wynosi około 200 mln dolarów. Mowa o ok. 18 mld rubli.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że za atakiem stoi ukraiński wywiad wojskowy HUR wraz z armią. Atak miał zostać przeprowadzony przy użyciu dronów.

Zobacz także: Zełenski: kontrolujemy 1250 km kwadratowych w rosyjskim obwodzie kurskim

reuters.com / euronews.com / rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply