Instytut Pamięci Narodowej apeluje do samorządów o zmianę nazw ulic pozostałych po PRL-u. Instytut rozważa skierowanie wniosków do wojewodów w tej sprawie.
Uchwały zapadałyby w trybie administracyjnym. Do wyjaśnienia pozostaje jednak kwestia uprawnień prokuratorów pionu śledczego.
Instytut Pamięci Narodowej od wielu lat zabiega o likwidację nazw ulic będących pozostałością czasów komunistycznych – przypomina Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN-u.
– Ta akcja nie do końca odnosi odpowiedni skutek. Samorządy zasłaniają się częściowo decyzjami mieszkańców, którzy nie chcą tych nazw zmieniać. Z drugiej strony wskazują, iż jest to dla nich naprawdę uciążliwe. Stąd pomysł, by wykorzystywać możliwości prokuratorskie. Polegałoby to na tym, że występowano by w trybie Kodeksu administracyjnego o niezgodność uchwał, które nadawały ulicom komunistycznych patronów. Z tymi uchwałami miałby występować pion śledczy IPN– wyjaśnia Andrzej Arseniuk.
IPN równocześnie realizuje projekt „Patroni naszych ulic” zachęcający do wybierania wartościowych patronów.
W Sejmie natomiast są dwa projekty: poselski i senacki, zakładające usuwanie symboli komunistycznych z życia publicznego oraz zakazujące propagowania komunizmu i innego ustroju totalitarnego. W listopadzie zajmie się nimi sejmowa komisja administracji.
Co to za wolność że jakiś bałwan będzie narzucał społeczeństwu przy jakiej ulicy ma mieszkać. Po tym ogłoszą wykaz imion nowo narodzonych w ich mniemaniu jedynie słusznych.
Jasne, fajnie jest mieszkać przy ulicy “Bohaterów armii czerwonej”, “Armii ludowej” , “30 lecia PZPR” lub Karola Świerczewskiego. Społeczeństwo polskie klnie w żywe kamienie władze z tego powodu. Problemem są jedynie koszta jakie trzeba ponieść z tytułu zmiany ulicy. Jeżeli obywatel będzie wiedział że że to nie on będzie płacił za tą operację, dowód dostanie w ciągu 3 dni, to sam przydusi władzę o zmianę nazwy swojej ulicy.