Kierownictwo ukraińskiego operatora gazowego Naftohaz Ukraini deklaruje, że jest gotowe do rozmów o wznowieniu dostaw rosyjskiego gazu.

1 marca rosyjski Gazprom zapowiedział, że nie zrealizuje w marcu dostaw gazu na Ukrainie i zwrócił Naftohazowi pieniądze przelane w ramach przedpłaty za surowiec. Rosjanie stwierdzili, że strona ukraińska nie podpisała wszystkich stosowanych umów związanych z zamówieniem gazu. Szef rosyjskiego potentata gazowego Aleksiej Miller zapowiedział w piątek skierowanie sprawy do Sądu Arbitrażowego w Sztokholemie, w celu odstąpienia do wszelkich umów z Naftohazem.

Podobne groźby stosuje strona ukraińska. Dyrektor Naftohazu Jurij Witrenko powiedział – “Chcemy doprowadzić wszystkie stosunki z Gazpromem do maksymalnej zgodności z europejskimi normami i prawem, dlatego jesteśmy gotowi prowadzić negocjacje z Gazpromem, a jeśli one będą nieudane, my jesteśmy gotowi na nowy arbitraż”. Witrenko skomentował w ten sposób oficjalne pismo strony rosyjskiej o rozpoczęciu procedury rozwiązywania dotychczasowych umów.

Rosyjska spółka ogłosiła, że nie zgadza się z decyzją Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie, który nakazał Rosjanom wypłacenie znacznej rekompensaty stronie Ukraińcom. Gazprom musi uiścić 4,62 mld dol. jako odszkodowanie za zmniejszenie ilości surowca przesyłanego tranzytem przez Ukrainę. Rosyjska spółka określiła orzeczenie z 28 lutego jako “asymetryczne” i zapowiedziała, że będzie je kwestionować “wszystkimi legalnymi sposobami”.

ria.ru/kresy.pl

 

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    No cóż, dostawy surowca z Polski niewystarczające, teraz pewnie polskojęzyczni z maliniakiem na czele kombinują jak koń pod górkę, jak by tu zwiększyć przepustowość terminalu w Świnoujściu i zwiększyć ogólne moce przerobowe, tudzież przesyłać więcej gazu z naszych strategicznych zapasów, bo strzegący bram Europy i dzielnie walczący z rosyjską nawałnicą ukry zwyczajnie marzną.
    Proszę; raz-dwa, i ukrom zaraz potulnie zmiękła rura i pięknie podkulony ogon.

  2. Sun Escobar
    Sun Escobar :

    W ogóle nie rozumiem tej ukraińsko-ruskiej wojny, no bo gdyby mieli naprawdę wojnę pomiędzy sobą, to żadna strona niczego, by nie kupowała od drugiej. A oni ostrzeliwują się w Donbasie, w międzyczasie handlując ze sobą, podpisują wspólne umowy. Może to na tym polega, żeby gonić zajączka, ale go nie złapać.

    • Sun Escobar
      Sun Escobar :

      @Sun Escobar Tym bardziej nie rozumiem ich wojny, bo ukraińcy z ruskimi się dogadują, nie manifestują, nie blokują tam granic, tymczasem Polskę, która rzekomo jest ich sojusznikiem, nienawidzą, robią w miastach marsze przeciwko Polsce, blokują przejścia graniczne, robią akcje antypolskie. Obawiam się, gdyby wybuchła prawdziwa wojna, to ukraińcy staną ramię w ramię z ruskimi przeciwko Polsce. Tak było w przeszłości, a historia lubi się powtarzać.

      • uvara
        uvara :

        @Sun Escobar bo tak naprawdę bandero-zyebanie umysłowe występuje wyłącznie w zachodniej Ukrainie, dlatego okupują i protestują na naszych granicach. Gdyby pojechali robić to samo na granicy z Rosją, pogoniliby ich lokalni. Ukraińcy z południa, centrum i ze wschodu mają zdecydowanie więcej oleju w głowie i są zmęczeni tym całym burdelem w kraju ale są stłamszeni przez obecną władzę.

      • Gaetano
        Gaetano :

        @Sun Escobar Dlaczego nie rozumiesz, o jakiej wojnie wspominasz? Już pomijając przyczyny, sięgając pamięcią wstecz trudno sobie przypomnieć, kiedy to ukry wypowiedziały wojnę FR lub vice versa, a tylko wtedy można mówić o wojnie, a to, z czym mamy do czynienia w Donbasie, to, w świetle konwencji, konflikt. Tylko propaganda wmawia nam, że jest tam wojna. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, co by się stało z żartem historii, gdyby doszło do prawdziwej wojny. A propos manifestacji, całkiem niedawno miała takowa miejsce przeciwko ruskim, bodajże w bander-kijowie. Proszę mieć na uwadze, że Rosja to trochę większy kraj niż Polska, tam ukrów pracuje więcej niż u nas, dochodzi też choćby kwestia dostaw gazu i jedyne, co mogą, to tylko pohukiwać.
        Nie bawiąc się w proroka; po prostu na obecny czas ten status quo jest ruskim na rękę, choć trzeba przyznać, że przyszłość nie wygląda różowo. Co do Twej tezy, że ukry staną ramię w ramię z ruskimi, byłbym daleko sceptyczny; raczej oznaczałoby to koniec mitycznej tzw. “samostijnej”, poza tym wystarcza krótka lektura manifestu oun z czerwca 1990r., która rzuca na to więcej światła. A w niedalekiej przeszłości było też tak, że to Sowieci rozbili m.in. ludobójczą SS Galizien i wiele innych ukrowskich formacji.