Ludzie inwestują swoje środki w mieszkania i oczekują, że ceny nie spadną – oświadczył w Sejmie wiceminister rozwoju i technologii Jacek Tomczak. Głos zabrała też Iwona Sroka z zarządu Spółki Murapol, apelując o jak najszybsze uruchomienie programu kredytowego, argumentując, że branża budowlano-mieszkaniowa to „koło zamachowe polskiej gospodarki”.

W środę miało miejsce posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, dotyczące m.in. programu rządowego „Mieszkanie na start”. Wzbudziło ono liczne komentarze. Powodów było kilka. Między innymi, zwrócono uwagę, że tzw. stronę społeczną reprezentowała Iwona Sroka. Jest członkiem Rady Dialogu Społecznego z ramienia Pracodawców RP, a zarazem członkiem zarządu spółki Murapol S.A. W imieniu Pracodawców RP wyraziła zdecydowane poparcie dla wszystkich trzech filarów rządowego programu kredyt na start.

Zobacz: “Spłacanie przez 10 lat i koszt 20 miliardów”. Konfederacja zawiadamia CBA w sprawie programu “Mieszkanie na start”

„[Chcę – red.] przypomnieć i zaapelować do państwa, że budownictwo i mieszkalnictwo stanowi koło zamachowe polskiej gospodarki, tworzące około 5 procent PKB, plus efekt katalityczny. Myślimy tu o miejscach pracy i o różnych branżach, które się przy tym rozwijają” – powiedziała Sroka.

„I z troską o to apelujemy, aby te decyzje po stronie rządowej zapadły jak najszybciej, bo branża i gospodarka potrzebuje zarówno rozwoju, jak i tego koła zamachowego, jak i swojej decyzji. Widzimy, co się dzieje u naszych zachodnich sąsiadów, gdzie budownictwo mieszkaniowe cierpi (…). Wpływa to na całą gospodarkę”.

Zdaniem Sroki, obecna sytuacja gospodarcza jest sprzyjająca, inaczej niż w 2023 roku, gdy „program natrafił na małą podaż, co przełożyło się na wzrost cen”, przy czym część danych wskazuje, że nastąpiło to po zapowiedzi przez rząd PiS programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. w 2022 roku. Po tym, jak dopłaty skończyły się z końcem 2023 roku i zmianą rządu, liczba ofert mieszkań na sprzedaż zaczęła szybko rosnąć, powracając latem br. do poziomu podobnego, jak przed zapowiedzią poprzedniego programu.

Iwona Sroka mówiła też o rzekomo „rekordowej” liczbie ofert na rynku, choć latem 2022 r. była ona wyższa, podobnie jak pod koniec 2021 roku. To pokazuje, że liczba ofert wzrosła, gdyż skończyły się rządowe dopłaty. Przekonywała też, że taki program nie wpłynie na wzrost cen mieszkań, choć podobne twierdzenia dotyczące Bezpiecznego Kredytu 2 proc. ówczesnego ministra infrastruktury Waldemara Budy okazały się błędne. Zdaniem części komentujących, podobny program obecnie pomógłby głównie deweloperom.

Dodajmy, że Iwona Sroka zaznaczyła też, że w Polsce mamy dwa razy wyższe kredyty hipoteczne niż na zachodzie Europy i ludzi na to nie stać, przy czym ceny mieszkań w Polsce są w istocie relatywnie bardzo wysokie.

PRZECZYTAJ: Polska z najwyższym oprocentowaniem kredytów mieszkaniowych w UE

W internecie zwrócono też uwagę na inne wypowiedzi Iwony Sroki, które wskazywały na to, że branża zamierza działać tak, by dalej utrzymywać wysokie marże deweloperskie.

„Postawiliśmy na optymalizację marż a nie wolumenów (…) moglibyśmy sprzedawać więcej mieszkań, ale jest to optymalizacja marż a nie wolumenów w związku z tym staramy się aby tempo sprzedaży było kontrolowane” – powiedziała w rozmowie z serwisem branżowym „Parkiet”. Dodajmy też, że sama firma Murapol należy do funduszy, zarejestrowanego w Luksemburgu.

Ponadto, dużych echem odbiła się wypowiedź wiceministra rozwoju i technologii Jacka Tomczaka (Trzecia Droga). Podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury powiedział:

„Polacy inwestują w mieszkania m.in. dlatego, żeby uciekać ze środkami przed inflacją, żeby inwestować środki. Założenie jest takie, że nie stracą, czyli ceny rosną”.

Słowa te wywołały falę oburzenia, gdyż zostały powszechnie odebrane troskę o interesy firm deweloperskich (on sam w rozmowie z WP zdecydowanie zaprzecza). W Sejmie Tomczak mówił też, że „mamy jedne z najdroższych kredytów w Unii Europejskiej”, zaś „jeśli nie uruchomimy programu wsparcia, to rynek się załamie”. Część komentatorów uważa, że w ten sposób sugerował, by uruchomić program kredytowy, aby koniecznie wesprzeć deweloperów. Dodajmy, że według serwisu WP.pl są oni w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o liczbę oddawanych mieszkań do użytku. Tym samym wynikało z tego, że bez kredytu na start deweloperzy będą zmuszeni obniżyć ceny mieszkań i marż. Natomiast banki musiałyby obniżyć koszty kredytów.

Do sprawy odniosła się także minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która na platformie X napisała:

„Mieszkanie to nie środek spekulacji i szybkiego zysku, a miejsce, w którym ludzie żyją, zakładają rodziny, rozwijają się. Politycy powinni rozumieć, że wysokie ceny i brak dostępności to zabieranie obywatelom szans. Dlatego nie ma naszej zgody na kredyt 0 proc. Chcemy budownictwa społecznego i dostępnych mieszkań!”.

Sam wiceminister Tomczak odpiera zarzuty i twierdzi, że nie chodzi tu o “kredyt 0 proc.”, lecz kredyt na start, który ma współistnieć wraz z innymi propozycjami dotyczącymi budownictwa komunalnego i społecznego. W rozmowie z WP.pl mówił też, że jego wypowiedź została zmanipulowana. „Osoby kupujące mieszkania jako inwestycje, na kredycie na start nie skorzystają” – oświadczył.

Miesiąc temu, jak pisaliśmy, wiceminister rozwoju Jacek Tomczak twierdził, że nie ma mowy o odwoływaniu programu “Mieszkanie na start”. Zapowiedział, że program ma działać od początku 2025 r. do końca 2027 r. „To plan minimum. Jesteśmy gotowi go przedłużyć” – powiedział.

WP.pl / X / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply