Forbes: Rosjanie gromadzą ogromne siły do podboju Kupiańska

Według portalu Forbes, Rosjanie zgromadzili pięćset czołgów, sześćset pojazdów, haubice i 40 tysięcy żołnierzy do zdobycia Kupiańska.

Jak poinformował w sobotę portal Forbes, powołując się na wschodnie dowództwo Ukrainy, Rosja zgromadziła ogromną armię, która ma służyć do podbicia miasta Kupiańsk. “Pięćset czołgów. Ponad 600 pojazdów bojowych. Setki haubic. Czterdzieści tysięcy żołnierzy” – wylicza portal.

Celem ma być wszystko na wschód od najbliższej większej rzeki. „Federacja Rosyjska planuje do marca 2024 roku zająć cały obwód doniecki i ługański oraz część obwodu charkowskiego aż do rzeki Oskoł” – twierdzi Ukraińskie Centrum Strategii Obronnych.

Kupiańska i okolicznych osad mają bronić znaczące siły, liczące około 20 000 żołnierzy i setki czołgów, wozów bojowych i haubic.

Portal „Politico” zwraca uwagę na poważne problemy Ukrainy z amunicją artyleryjską. Ma jej zbyt mało, by skutecznie bronić się wzdłuż całej linii frontu przeciw rosyjskim atakom. Minister obrony Rustem Umierow mówi w tym kontekście o „głodzie pocisków”. Ukraina zwiększa swoją krajową produkcję, ale wciąż musi polegać głównie na dostawach od swoich sojusznikach. Jednak do oddziałów, jak czytamy, dociera zbyt mało amunicji. W rozmowie z „Politico” ukraiński artylerzysta walczący w rejonie Awdijiwki przyznał, że „nigdy nie mieli wystarczająco dużo pocisków kal. 122 mm”, a dostają je prosto z fabryki. Relacjonuje, że średnio dziennie wystrzeliwuje 15 pocisków, ale bywało, że było to ponad 100 dziennie, a czasem zero. Dodał, że teraz walki w jego regionie intensyfikują się, a jego oddział jak miał niedużo amunicji, tak ma i teraz.

Minister Umierow wcześniej zwracał uwagę, że Rosja znacząco przewyższa Ukrainę pod względem codziennych ataków artyleryjskich. Miejscami strzelają nawet do 10 razy więcej.

„Politico” zaznacza, że osiągniecie dużego sukcesu w postaci pozyskania odpowiednio dużych zapasów amunicji nie będzie dla Ukrainy łatwe. „Mamy dziś wojnę na taką skalę, że cała zdolność [produkcyjna – red.] wolnego świata nie wystarczy, by zaspokoić nasze zapotrzebowanie. Zdecydowanie nie zrobimy tego bez pomocy” – powiedział serwisowi Ołeksandr Kamyszin, ukraiński minister ds. strategicznych gałęzi przemysłu.

Portal dodaje też, że brak pocisków artyleryjskich to jeden z kluczowych powodów, że ukraińska armia przeszła do defensywy po niepowodzeniu ubiegłorocznej kontrofensywy. Jednocześnie, w tej sytuacji Ukraińcy częściej używają dronów do atakowania wrogich pojazdów opancerzonych i oddziałów. To głównie małe, komercyjne bezzałogowce z kamerami, sterowane z perspektywy pierwszej osoby. Według szacunków, od września ub. roku do stycznia 2024 roku siły ukraińskie przeprowadziły ponad 3800 ataków z użyciem dronów. Dla porównania, w przypadku Rosjan było to o blisko tysiąc mniej (niecałe 2900).

Zachowujący anonimowość wysoki rangą oficer ukraiński powiedział, że w sytuacji, gdy Rosja dominuje pod względem artylerii, a na niektórych odcinkach kilkukrotnie przewyższa możliwości ukraińskie, Ukraińcy częściej używają dronów. Jego zdaniem, są one „całkiem skuteczne”. Dodał, że Ukraina wciąż ma jednak wystarczająco dużo amunicji, żeby odeprzeć jakiekolwiek rosyjskie szturmy. Ma jednak za mało, by prowadzić jakieś działania ofensywne. Pewną pomocą jest też używanie dronów do precyzyjnego koordynowania ognia artyleryjskiego.

Część ekspertów uważa też, że w dłuższej perspektywie armii ukraińskiej trudno będzie walczyć samymi dronami, bez klasycznych armatohaubic czy artylerii rakietowej, a także bez odpowiedniego zapasu amunicji – co najmniej 2-4 tys. pocisków na dzień.

„Politico” pisze, że Rosja też ma swoje problemy, głównie z powodu zużywania dużej liczby pocisków artyleryjskich. Mimo przestawienia gospodarki na tory wojenne i zwiększenia produkcji zbrojeniowej (w przypadku pocisków artyleryjskich nawet 50-krotnie), Rosja musi sięgać po stare zapasy z czasów sowieckich, które jednak, zdaniem części analityków, już się kończą. Stąd broń i amunicja są importowane z Iranu czy Korei Północnej, choć kraje te oficjalnie temu zaprzeczają.

Publikacja „Politico” jest kolejną w ostatnim czasie, w której zwrócono uwagę na poważne problemy Ukrainy z zapasami amunicji artyleryjskiej. Przypomnijmy, że ostatnio Bloomberg pisał, że Ukraina stoi w obliczu „krytycznego” niedoboru pocisków artyleryjskich.

Kresy.pl/Forbes

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply