Dr Ankier dla Kresy.pl o śmierci Karkocia: sprawiedliwości nie stało się zadość

Wygląda na to, że Temida została na finiszu pokonana przez „posępnego kosiarza”. Sprawiedliwości nie stało się zadość. Karkoc był nazistowskim kolaborantem, który zapewne wierzył w to, że jest ukraińskim patriotą walczącym przeciwko ZSRR, ale ostatecznie stał się pospolitym zabójcą – komentuje w rozmowie z portalem Kresy.pl badacz Holokaustu dr Stephen Ankier, który jako pierwszy ujawnił przeszłość ukraińskiego zbrodniarza.

Jak informowaliśmy, agencja AP podała, że Michael Karkoc, Ukrainiec i były oficer Waffen-SS, podejrzany o zbrodnie wojenne na Polakach z czasów II wojny światowej, zmarł 14 grudnia 2019 roku. Został „po cichu” pochowany 19 grudnia ub. roku w Minneapolis w USA, gdzie przez kilkadziesiąt lat mieszkał, ukrywając swoją zbrodniczą przeszłość. Polscy śledczy bezskutecznie starali się o jego ekstradycję.

W rozmowie z red. Markiem Trojanem z Kresy.pl skomentował tę sprawę dr Stephen Ankier, emerytowany brytyjski farmakolog i badacz Holokaustu, który jako pierwszy namierzył Karkocia i nagłośnił jego sprawę w mediach.

– Obaj bardzo się staraliśmy, ale wydaje się, że był jakiś opór przed tym, żeby został on [Karkoć – red.] doprowadzony przed oblicze sprawiedliwości – powiedział dr Ankier. Przypomniał, że oryginalna informacja o ujawnieniu zbrodniczej przeszłości Karkocia została opublikowana przez AP na początku 2013 roku, a Polska złożyła wniosek o jego ekstradycję po tym, jak IPN potwierdził, w tym w oparciu o antroposkopijną analizę fotografii, że Michael Karkoc był w istocie Mychajło Karkociem.

Dr Ankier zaznaczył przy tym z żalem, że choć to on jako pierwszy ujawnił przeszłość Karkocia i zidentyfikował go jako odpowiedzialnego za mordy na Polakach, przekazując tę wiedzę dziennikarzom z Associated Press, to jego nazwisko zostało „całkowicie wymazane” przez AP w ostatnich tekstach na ten temat, choć wcześniej agencja ta wskazywała na jego zasługi. Najwyraźniej obecnie w całości przypisują je sobie dziennikarze Associated Press. Badacz Holokaustu zwrócił też uwagę, że w depeszach, we fragmentach dotyczących identyfikacji Karkocia, nie ma żadnej wzmianki o tym, jak jego współpraca z portalem Kresy.pl przyczyniła się do zidentyfikowania ukraińskiego zbrodniarza.

– Wygląda na to, że Temida, znana też jako Themis (starożytna grecka „Pani Sprawiedliwości”), została na finiszu, przed linią mety, pokonana przez „posępnego kosiarza”. Sprawiedliwości nie stało się zadość względem milionów niewinnych ofiar, a to nie jest niczym niezwykłym, jeśli chodzi o zbrodniarzy wojennych z okresu drugiej wojny światowej – powiedział dr Ankier.

– Wszelkie dowody pokazują, że Karkoc był nazistowskim kolaborantem, który zapewne wierzył w to, że jest ukraińskim patriotą walczącym przeciwko niesprawiedliwościom stalinowskiego Związku Sowieckiego i o wolną, niepodległą Ukrainę, ale ostatecznie, stał się pospolitym, bezwzględnym zabójcą niewinnych i nieuzbrojonych cywilów. Wojna to straszna rzecz, pozwala pojawić się niewyobrażalnie nikczemnej przestępczości – zaznaczył. Dodał też, że technicznie rzecz biorąc, Karkoć zmarł jako formalnie niewinny człowiek.

Portal Kresy.pl wielokrotnie pisał o sprawie Michaela K. vel Mychajło Karkocia, obywatela USA pochodzenia ukraińskiego, byłego oficera Waffen-SS podejrzanego o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodnię wojenną w czasie II wojny światowej, według wszelkich danych odpowiedzialnego za śmierć 44 Polaków. Kresy.pl zajmują się tą sprawą już od paru lat. Przypomnijmy, że Polska domagała się jego deportacji i postawienia przed sądem. W 2017 roku strona polska wystąpiła o jego ekstradycję. Było to jednak niemożliwe, a IPN przez prawie dwa lata czekał na wyniki badań lekarskich Michaela K.

Przypomnijmy, że w listopadzie 2016 roku portal Kresy.pl nawiązał kontakt i współpracę z brytyjskim badaczem Holokaustu, emerytowanym farmakologiem dr Stephanem Ankierem. To on namierzył Karkocia i nagłośnił jego sprawę w mediach. Dzięki wspólnie zebranym materiałom przekazanym IPN i zastosowaniu przez śledczych na tej podstawie nowej metody identyfikacji w oparciu o analizę fotografii, udało się potwierdzić tożsamość domniemanego ukraińskiego zbrodniarza, który od kilkudziesięciu lat spokojnie żyje w USA.

Przeczytaj: Czy fotografie odkryją prawdę? Śledczy użyją nowej metody, by potwierdzić tożsamość ukraińskiego zbrodniarza

Czytaj także: Zagraniczne media o roli Kresów.pl w potwierdzeniu tożsamości ukraińskiego zbrodniarza wojennego

W sierpniu ub. roku pisaliśmy, że na podstawie otrzymanych informacji mamy podstawy sądzić, że sprawa Karkocia jest z premedytacją zamiatana pod dywan przez amerykańską administrację, co odbywa się za cichym przyzwoleniem strony polskiej. Jego ekstradycja była blokowana przez stronę amerykańską, a polskie władze nie wykazywały nią praktycznie żadnego zainteresowania. Według nieoficjalnych informacji, uzyskanych przez portal Kresy.pl, Amerykanie przeciągali kwestie formalne, a Kancelaria Prezydenta RP uchylała się od odpowiedzi, czy sprawa K. zostanie poruszona przy okazji wizyty Donalda Trumpa. Ostatecznie, nie została poruszona.

Co więcej, strona amerykańska, mimo wcześniejszych oficjalnych deklaracji, a wręcz zachęt do działania, w tym poprzez ważnych oficjeli i dyplomatów, od czasu wysłania wniosku ekstradycyjnego wyraźnie straciła entuzjazm. Nie traktuje całej sprawy jako istotnej, a tym bardziej priorytetowej. Strona amerykańska najwyraźniej prowadziła swego rodzaju obstrukcję, stosując daleko posunięty formalizm i przesadną skrupulatność. Amerykanie zdawali się przeciągać sprawę, unikając przy tym jasnych deklaracji: czy stan zdrowia Ukraińca pozwala na jego ekstradycję, czy też nie. Część osób zorientowanych w temacie przyznało, że postawa strony amerykańskiej jest dla nich zdumiewająca. Tym bardziej, że materiał dowodowy zebrany ws. Karkocia był wystarczająco mocny, by udowodnić jego winę przed sądem.

Czytaj więcej: Komu (nie) zależy na ekstradycji ukraińskiego zbrodniarza wojennego z USA

W tym kontekście należy przypomnieć, że w 2018 roku Jakiw Palij, 95-letni Ukrainiec i strażnik w byłym niemieckim obozie pracy, został na polecenie prezydenta Donalda Trumpa deportowany z USA do Niemiec. Mimo wyraźnie złego stanu zdrowia, został wyniesiony z domu w Queens, przetransportowany do samolotu, a następnie do Europy. W styczniu 2019 roku Palij zmarł.

UKRAIŃSKI ZBRODNIARZ

Karkoć był współzałożycielem i dowódcą kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony, kolaboranckiej formacji III Rzeszy złożonej z ukraińskich ochotników. Posługiwał się pseudonimem Wolf lub Wołk. Jego oddział przeprowadził 23 lipca 1944 r. pacyfikację wsi Chłaniów na Lubelszczyźnie w odwecie za zabicie przez polskich partyzantów niemieckiego oficera łącznikowego. W jej wyniku zginęło 44 mieszkańców Chłaniowa oraz sąsiedniego Władysławina, w tym również dzieci. Zgromadzona w IPN dokumentacja dotycząca tego zdarzenia wystarcza w zupełności do sformułowania aktu oskarżenia. Później jednostka Karkocia brała udział m.in. w pacyfikacji Czerniakowa w czasie Powstania Warszawskiego. W 1945 roku Legion, znany też pod oficjalną niemiecką nazwą 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD, został wcielony do ukraińskiej Dywizji SS Galizien. Ostatecznie jego członkowie dostali się do niewoli amerykańskiej. W polskim IPN znajdują się akta osobowe Karkocia oraz jego nazwisko na liście płac Legionu. Wiemy dzięki temu, że ostatni raz żołd odebrał 8 stycznia 1945 r. w Krakowie.

Po wojnie Karkoć, jak wielu żołnierzy armii niemieckiej w niewoli zachodnich aliantów, zabiegał o prawo wyjazdu do USA. Rząd amerykański nie dawał takiej zgody żołnierzom jednostek SS. Jednak Karkoć okłamał Amerykanów twierdząc, że przez całą wojnę nie służył w wojsku. Według dostępnych informacji, Karkoć otrzymał amerykańską wizę i wyjechał do USA w 1949 r. Zamieszkał w ukraińskiej dzielnicy Minneapolis, gdzie pracował jako stolarz i aktywnie działał w lokalnych organizacjach zrzeszających Ukraińców. Otrzymał też amerykańskie obywatelstwo i nazywał się Michael Karkoc.

W 1995 r. Karkoć wydał pamiętniki, w których przyznał się po raz pierwszy, że był żołnierzem SS. Nie wspomniał jednak o masakrach, jakie dokonała jego jednostka. Z drugiej strony Karkoc przyznaje w książce np., że był w swej jednostce w lipcu 1944 r., czyli w czasie, gdy mordowała ona mieszkańców Chłaniowa.

W 2015 roku Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN zwróciła się do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości z wnioskiem o zabezpieczenie i przekazanie Polsce materiału porównawczego, umożliwiającego identyfikację Karkoca. Przysłane próbki pisma nie nadawały się jednak do analizy grafologicznej, dlatego postanowiono zastosować inną metodę identyfikacji – antroposkopijną analizę fotograficzną, która polega na porównaniu przez ekspertów zdjęć Mychajły z okresu wojny ze zdjęciami Michaela z okresu powojennego.

W listopadzie 2016 roku Kresy.pl nawiązały kontakt i współpracę z brytyjskim badaczem Holokaustu, emerytowanym farmakologiem dr Stephanem Ankierem. To on namierzył Karkocia i nagłośnił jego sprawę w mediach. Dzięki wspólnie zebranym materiałom przekazanym IPN i zastosowaniu przez śledczych na tej podstawie nowej metody identyfikacji w oparciu o analizę fotografii, udało się potwierdzić tożsamość domniemanego ukraińskiego zbrodniarza, który od kilkudziesięciu lat spokojnie żyje w USA.

Pozytywną identyfikację Karkocia jako umożliwiło też zeznanie jednego z jego podkomendnych, Iwana Szarko z lat 1967-1968 roku, zachowane w archiwach ukraińskich służb. Zeznał, że rozkaz ataku na Chłaniów wydał „Wołk”, a tym pseudonimem wojennym posługiwał się właśnie Karkoć. Szarko przedstawił też relację z ataku, w tym o otaczaniu domów Polaków przez członków Ukraińskiego Legionu Samoobrony, podpalaniu ich i strzelaniu do każdego, kogo znaleziono. W ocenie prokuratora Stephena Paskey’a, który zajmował się śledztwami w sprawach dotyczących nazistów w Biurze Śledztw Specjalnych Departamentu Sprawiedliwości USA, zeznanie to było bardzo wiarygodne. Również prokuratorzy z Dariusz Antoniak i Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN nie mieli wątpliwości ws. winy Karkocia i zaznaczali, że zebrano duży i mocny materiał dowodowy, w ich ocenie praktycznie gwarantujący wyrok skazujący.

[AKTUALIZACJA 22 II 2020 – po konsultacji wprowadzono pewne zmiany i uzupełnienia w cytatach dr Ankiera].

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply