Według „Dziennika Gazety Prawnej”, samorząd lekarski od tygodni blokuje medykom spoza UE, głównie z Ukrainy, możliwość podjęcia pracy w Polsce w ramach tzw. szybkiej ścieżki. Resort zdrowia kieruje sprawę do Sądu Najwyższego.
„Samorząd lekarski stanął okoniem i nie zamierza bezkrytycznie dopuszczać do pracy w Polsce medyków spoza Unii Europejskiej” – pisze w swoim środowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna”. Zaznacza, że w związku z tą sytuacją, „resort zdrowia zdecydował się więc skierować sprawę do Sądu Najwyższego”.
Jak pisaliśmy, przyjęta w październiku ub. roku przez Sejm tzw. ustawa covidowa ułatwia zatrudnianie w Polsce lekarzy spoza Unii Europejskiej, przede wszystkim z Ukrainy, a także Białorusi czy Rosji. Dzięki niej, mają być dopuszczani do wykonywania zawodu bez pełnej nostryfikacji dyplomów i na podstawie oświadczenia o wystarczającej znajomości języka polskiego. Nowe zapisy krytycznie ocenia środowisko lekarzy, m.in. Naczelna Izba Lekarska, podczas gdy proimigracyjne agencje zatrudnienia uważają, że ułatwienia są za małe.
Czytaj także: Polscy lekarze zaniepokojeni możliwością zatrudniania imigrantów bez sprawdzania kwalifikacji
„Toczący się od kilku tygodni spór w praktyce blokuje możliwość ściągnięcia do kraju personelu medycznego np. z Ukrainy” – podkreśla „DGP”. Według gazety, podobnie jak w opinii rządu, ma to znaczenie w obecnej sytuacji epidemicznej. Twierdzi wręcz,że „każde lekarskie ręce są na wagę złota”.
Przeczytaj: Dworczyk: medycy nie będą kierowani na kwarantannę; ułatwiamy ściąganie lekarzy spoza UE
Zgodnie z nowymi przepisami o tzw. „szybkiej ścieżce”, decyzję o dopuszczeniu cudzoziemskiego lekarza spoza UE wydaje minister zdrowia, a okręgowa rada lekarska ma siedem dni, by na tej podstawie potwierdzić prawo wykonywania zawodu. W razie odmowy, informuje o tym ministra, “wskazując przyczyny takiego rozstrzygnięcia”. Jednak samorząd lekarski, jak pisze „DGP”, stoi na stanowisku, że taka procedura jest niewystarczająca, skoro chodzi o wzięcie odpowiedzialności za to, kto będzie leczył pacjentów. W styczniu Naczelna Rada Lekarska przyjęła uchwałę, która wprowadza do procedury nakaz weryfikowania kwalifikacji kandydatów. To oznacza, że okręgowe rady mogą wzywać chętnych do pracy w Polsce medyków z zagranicy „do uzupełnienia braków formalnych”, żądając np. poświadczenia znajomości języka polskiego, zaświadczenia o niekaralności czy dowodu otrzymania specjalizacji. To z kolei znacznie wydłuża procedurę.
Na te działania samorządu lekarskiego nie wyraża zgody ministerstwo zdrowia. Według nieoficjalnych opinii w resorcie przytaczanych przez gazetę, w ten sposób faktycznie blokuje się przyjmowanie lekarzy z zagranicy.
Rzecznik resortu zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, zapowiada zdecydowane kroki. Oświadczył, że sprawa legalności uchwały Naczelnej Rady Lekarskiej zostaje skierowana do Sądu Najwyższego. Andrusiewicz zaznacza też, że każdy lekarz, w przypadku którego minęło 14 dni od złożenia wniosku o przyznanie prawa wykonywania zawodu, zgodnie z ustawą jest uprawniony do wykonywania tego zawodu.
Wcześniej zwracaliśmy uwagę, że agencje zatrudnienia twierdzą, iż mogą ściągnąć do Polski tysiące medyków ze Wschodu, w tym specjalistów, m.in. z Ukrainy, jeśli zgodnie z ich oczekiwaniami znikną bariery utrudniające ich zatrudnianie. Nadzieje wiązali właśnie z projektem tzw. ustawy covidowej. To pokazuje, że pandemia koronawirusa staje się pretekstem do intensyfikacji migracji ze Wschodu, szczególnie z krajów poradzieckich oraz Azji Wschodniej.
Pod koniec ub. roku ukraińskie media podawały, że po ułatwieniu zatrudniania medyków ze Wschodu przez rząd PiS polskie agencje zatrudnienia rozpoczęły „polowanie” na ukraińskich lekarzy i pielęgniarki oferując im zarobki co najmniej 10 razy wyższe niż na Ukrainie. Portal Obozrevatel twierdził wręcz, że Ukrainie grozi ogołocenie z personelu medycznego.
Rząd PiS prowadzący jedną z najbardziej liberalnych polityk imigracyjnych w Europie od lat planuje rozciągnięcie jej także na sektor medyczny. W czerwcu 2020 roku pisaliśmy o doniesieniach medialnych na temat planów rządu.
Czytaj również: Winnicki: nie może być tak, że lekarze z zagranicy mają ułatwioną pracę w Polsce bardziej niż lekarze z Polski
DGP / rmf24.pl / Kresy.pl
Agencje chcą zarabiać kosztem zdrowia Polaków. Ja proponuję, żeby ukraińscy lekarze byli najpierw zatrudniani w szpitalach i klinikach MSW oraz MON.