Przedstawiciele władz Ukrainy i Stanów Zjednoczonych zdecydowanie odrzucają twierdzenia Moskwy na temat domniemanego przygotowywania prowokacji w Donbasie z wykorzystaniem broni chemicznej.

Jak pisaliśmy, we wtorek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu oświadczył, że na Ukrainie szykowana jest prowokacja z użyciem broni chemicznej. Według niego, przygotowują ją najemnicy przysłani przez amerykańską firmę wojskową, a do użycia takiej broni miałoby dojść w Donbasie. W posiedzeniu wziął udział rosyjski prezydent, Władimir Putin.

Na wypowiedzi rosyjskiego ministra zareagowała ukraińska dyplomacja. Rzecznik MSZ Ukrainy, Ołeh Nikołenko, w rozmowie z agencją Unian powiedział, że ukraińskie władze kategorycznie odrzucają twierdzenia, jakie padły na posiedzeniu kierownictwa rosyjskiego ministerstwa obrony, uznając je za insynuacje.

Wypowiedzi ministra obrony o rzekomych substancjach chemicznych, instruktorach amerykańskich prywatnych firm wojskowych, ostrzeliwaniu dzielnic mieszkalnych na Donbasie – to kolejne przykłady masowej rosyjskiej dezinformacji. Rosja w dalszym ciągu tworzy informacyjną przykrywkę dla możliwych dalszych prowokacji jej wojsk na ukraińskim terytorium – powiedział rzecznik MSZ Ukrainy.

W związku z tym, strona ukraińska wezwała władze Rosji do zaprzestania „wojennej retoryki” i „języka ultimatum”. Nikołenko podkreślił, że tylko „powrót Moskwy na konstruktywny kurs faktycznie potwierdzi zadeklarowane przez rosyjskiego prezydenta na posiedzeniu kolegium [ministerstwa obrony Rosji – red.] pragnienie rozwiązania konfliktu metodami polityczno-dyplomatycznymi”.

Według MSZ Ukrainy, Rosja powinna najpierw zaczął realizować warunki porozumień mińskich i uzgodnienia liderów państw tzw. formatu normandzkiego, tj. Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy.

„Zaprzestanie rosyjskiej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie i porzucenie przez Federację Rosyjską logiki konfrontacji będzie najlepszą gwarancją bezpieczeństwa na kontynencie europejskim” – podkreślił rzecznik ukraińskiego MSZ.

Do sprawy odnieśli się też przedstawiciele władz USA. We wtorek rzecznik Pentagonu John Kirby pytany o twierdzenia Szojgu na temat rzekomego dostarczania przez prywatne amerykańskie firmy wojskowe chemikaliów na wschód Ukrainy zdecydowanie oświadczył, że są one całkowicie nieprawdziwe.

Później sprawę skomentował rzecznik departamentu stanu, Ned Price. Podkreślił, że wbrew twierdzeniom rosyjskiego ministra obrony, to Rosja i donbascy separatyści odpowiadają za eskalację napięcia w Donbasie, a nie Ukraina czy USA.

Wzywamy Rosję do zaprzestania używania fałszywej, podżegającej retoryki i do podjęcia znaczących kroków na rzecz deeskalacji napięć, żeby zapewnić pozytywną atmosferę dla dyskusji” – napisał na Twitterze Price.

Dla przeprowadzenia prowokacji do miast Awdijewka i Krasnyj Liman [Łyman] dostarczono niezidentyfikowane chemiczny komponenty” – powiedział we wtorek minister obrony Rosji. Oświadczył, że tę rzekomą prowokację szykują najemnicy przysłani przez amerykańską firmę wojskową. Szojgu powiedział, że na Ukrainie ma przebywać około 120 jej najemników i że zajmują się oni obecnie szkoleniem ukraińskich sił specjalnych. Awdijiwka i Łyman położone są w obwodzie donieckim przy linii rozgraniczenia terenów pod kontrolą władz Ukrainy i tym pod kontrolą donbaskich separatystów.

Pod koniec listopada br. minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba oświadczył, że u jej granic znajduje się ponad 100 tys. rosyjskich żołnierzy. „Rosja rozlokowała liczne wojskowe ugrupowania w regionach w pobliżu granicy państwowej Ukrainy. Obejmują one czołgi, artylerię, siły powietrzne i morskie. Znajduje się tam ponad 40 batalionowych grup taktycznych, w skład których wchodzi 115 tys. wojskowych” – powiedział Kuleba.

Sytuacja u granic Ukrainy i Donbasie stała się główną kwestią relacji państw zachodnich i Rosji, w tym dwustronnej rozmowy Putina i prezydenta USA Joe Bidena.

Unian / defense.gov / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply