Rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki zapewnia, że Stany Zjednoczone nie będą naciskać na Ukrainę ws. dołączenia do NATO.

W środę podczas konferencji prasowej rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki, została zapytana o to, jak rząd Stanów Zjednoczonych patrzy na kwestię członkostwa Ukrainy w NATO. Pytanie padło w kontekście wcześniejszej wypowiedzi kanclerza Niemiec, Olafa Scholza, który powiedział podczas wizyty w Moskwie, że kwestii rozszerzania NATO „obecnie nie ma w agendzie”.

Zobacz także: Scholz: Zełenski obiecał przygotować projekt ustawy ws. specjalnego statusu Donbasu

– Stanowisko Stanów Zjednoczonych jest takie, że narody mają prawo do suwerenności, do integralności terytorialnej, do wolności w wyznaczaniu własnego kursu i wybierania, z kim się wiążą. Tak więc my, Stany Zjednoczone, nigdy nie będziemy naciskać na żaden kraj, żeby przystąpił lub nie przystąpił do globalnego sojuszu. To zależy od nich i od członków NATO – odpowiedziała Psaki.

Przeczytaj: Ukraina zrezygnuje z NATO? Ambasador wycofuje się ze swoich słów

Czytaj również: Rzecznik prezydenta Ukrainy: Przystąpienie Ukrainy do UE i NATO pozostaje priorytetem

W dalszej części konferencji temat członkostwa Ukrainy w NATO został wywołany ponownie. Rzeczniczkę zapytano, „czy Biały Dom uważa za potencjalne wyjście z sytuacji rezygnację Ukrainy ze swoich natowskich aspiracji”, tym bardziej, że przed potencjalnym członkostwem Kijów ma jeszcze „długą drogę”, a dodatkowo realnie grozi tu uruchomieniem artykuły 5 Paktu. Zapytano ją też, czy w NATO jest jakaś rozmowa o tym, jakie miałoby to znaczenie, gdyby prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski sam coś takiego zaproponował.

Psaki odpowiedziała, że USA ze swojej strony nie podnosiły tej kwestii w ramach Sojuszu. – Chciałabym powtórzyć to, co mówiłam wcześniej. Nie zamierzamy naciskać na Ukrainę ani na żaden kraju, żeby dołączył lub nie dołączył do Sojuszu. Państwa mają prawo do własnej decyzji.

Wykluczenie przez NATO i USA dalszego poszerzania Sojuszu na wschód, w tym o Ukrainę, jest kluczowym żądaniem Rosji w ramach postulowanych przez Kreml wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa.

„USA nie jest zagrożeniem dla Rosji. Nie bierzemy na celownik tego kraju. Obywatele Rosji muszą wiedzieć, że nie są naszymi wrogami” – oświadczył we wtorek wieczorem prezydent USA Joe Biden. Podkreślił, że inwazja Rosji na Ukrainę jest nadal możliwa. Dodał, że USA są gotowe na podjęcie wszelkich działań. Podkreślił, że istnieje możliwość użycia „długoterminowych sankcji, których nie użyto nawet w czasie aneksji Krymu”. Biden powiedział też, że na terytorium Ukrainy nie ma żadnych amerykańskich lub natowskich rakiet oraz, że nie ma żadnych planów, by rozmieścić tam systemy rakietowe.

Przeczytaj: Amerykańskie systemy THAAD na Ukrainie? Rosja komentuje

Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył we wtorek, że nie widać „żadnych oznak deeskalacji w terenie”. Odniósł się w ten sposób do wcześniejszych deklaracji Moskwy, że część wojsk biorących udział w ćwiczeniach wojskowych wycofuje się.

Rosja od jesieni dyslokowała kolejne oddziały u granic zachodniego sąsiada, także na obszarze Białorusi, gdzie w lutym rozpoczęły się ćwiczenia wojskowe sił Państwa Związkowego Rosji i Białorusi. W trakcie koncentracji sił Rosjanie przedstawili USA szereg postulatów w zakresie nowego ładu bezpieczeństwa w Europie Wschodniej, które były następnie przedmiotem rozmów dwustronnych oraz z NATO i na forum OBWE. USA sformułowały w styczniu odpowiedź na rosyjskie żądania. Moskwa nie uznaje tej odpowiedzi za satysfakcjonującą.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział podczas wspólnej koncentracji z premierem Węgier, że rozszerzenie NATO m.in. o Polskę, było „oszustwem” względem Moskwy. Twierdził też, że w Polsce rozmieszczono „nowoczesne systemy uderzeniowe”, zaś przystąpienie Ukrainy do NATO skłoni Kijów do ofensywy, by odzyskać Krym.

whitehouse.gov / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply