Mińsk musi uzyskać zgodę Wilna na budowę w przygranicznej strefie elektrowni atomowej. Ale Litwini zwlekają.
„Dokładamy wszelkich starań, by proces przygotowań do budowy białoruskiej elektrowni w pełni odpowiadał międzynarodowym wymaganiom. Przesłaliśmy stronie litewskiej odpowiedzi na zadane pytania i szczegółowy raport – przetłumaczony na litewski, oceny oddziaływania inwestycji na środowisko. Wszystkie te działania realizujemy zgodnie z konwencją międzynarodową z Espoo – tłumaczył rzecznik białoruskiego MSZ Andiej Sawinych, dla agencji BeilaPAN.
Zdaniem białoruskich władz, pomimo tego „litewska strona nie przejawia gotowości konstruktywnie reagować na białoruskie propozycje”. Chodzi o to, że aby budowa elektrowni mogła ruszyć, Litwini muszą uznać, że nie zagraża środowisku i dać swoją zgodę.
Ambasada Białorusi na Litwie na 17 sierpnia zapowiedziała zorganizowanie prezentacji raportu dla Litwinów mieszkających w strefie przygranicznego oddziaływania elektrowni w Ostrowcu w obwodzie grodzieńskim. Władze w Wilnie uważają, że Białoruś nie przestrzega zasad konwencji z Espoo. Analizują teraz białoruski raport środowiskowy, ale się nie śpieszą, bo sami chcą zbudować własną elektrownię jądrową. Białoruska inwestycja – dużo bardziej zaawansowana, jest tu konkurencją.
Białoruś już w 2008 r zawiadomiła Litwinów o przygotowywanej inwestycji. W 2010 r w Wilnie zaprezentowała pierwszą koncepcję. Litwini nie zgadzają się na wybraną lokalizację. Tuż przy litewskiej granicy (2,3 km) i niedaleko od Wilna (30 km).
Budować ma białoruską elektrownię rosyjski Rosatom. Rosjanie nie tylko zbudują, ale i sfinansują inwestycję, bo Białorusi na nią nie stać (koszt to ok. 5 mld dol.).
Rejon ostrowiecki to teren zamieszkały również przez mniejszość polską. Wg danych z 1999 r. Polacy stanowią 10,38% ogółu mieszkańców rejonu ostrowieckiego, następny spis z 2009 roku wykazał już tylko 5,73%.
Ekonomia.rp.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!