Polski ambasador w Mińsku został wezwany na rozmowę przez MSZ Białorusi. Władzom nie spodobała się wypowiedź szefa polskiej dyplomacji nt. budowanej na Białorusi elektrowni atomowej.

Chodzi o słowa z wywiadu ministra Waszczykowskiego dla rosyjskiej agencji Ria Novosti. Szef MSZ stwierdził w nim m.in., że Polska nie zamierza kupować energii elektrycznej z Białorusi. Obecnie, w Ostrowcu, powstaje tam elektrownia atomowa. Według niego, technologie wykorzystywane do jej budowy nie są bezpieczne.

Przypomnijmy, że w tym samym wywiadzie Waszczykowski przyznał, że amerykański gaz LNG jest obecnie znacząco droższy od rosyjskiego.

W reakcji na to, białoruskie MSZ uznało, że sprawa budowy elektrowni w Ostrowcu „jest upolityczniana”. Na rozmowę został wezwany polski ambasador Konrad Pawlik. Jednocześnie zapewniono, że w kwestii technologii budowy nie ma żadnych zastrzeżeń czy zagrożeń.

– Stosowane przy budowie białoruskiej elektrowni technologie są skutecznie wykorzystywane przy realizacji identycznych projektów w takich krajach Unii Europejskiej jak Węgry, Słowacja, Finlandia i Czechy – napisało MSZ Białorusi w specjalnym oświadczeniu. – Z tego co wiemy, pod adresem tych krajów krytyki ze strony Polski nie było – dodano.

W dokumencie przypomniano również, że w latach 2009-2013 Polska uczestniczyła w międzypaństwowych rozmowach na temat oddziaływania przyszłej elektrowni na środowisko. Zaznaczają, że wówczas Warszawa nie zgłasza sprzeciwu ws. realizacji projektu.

Budowa elektrowni atomowej w Ostrowu na Białorusi rozpoczęła się w 2011 roku. Rosja udzieliła na ten cel władzom w Mińsku kredytu w wysokości 10 mld dolarów. Głównym wykonawcą projektu jest rosyjska korporacja Atomstrojeksport. Pierwszy blok energetyczny planowo ma zostać uruchomiony na początku 2019 roku, a drugi rok później. Okres eksploatacji elektrowni przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być nisko wzbogacony uran, a systemy chłodzenia będą zaopatrywane przez rzekę Willę.

Protest Litwy

Przeciwko realizacji budowy protestuje Litwa. Obiekt powstaje przy granicy, zaledwie 50 km od Wilna. Sejm Litwy przyjął niedawno ustawę, która planuje ograniczyć import energii elektrycznej z Rosji i Białorusi, do czego Wilno również zachęca Łotwę i Estonię.

Na początku roku litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevicius przestrzegł Polskę przed kupowaniem energii elektrycznej z nowopowstającej elektrowni atomowej na Białorusi. Powiedział on: Mam nadzieję, że Polska nie będzie kupować energii z tego źródła. Oficjalnie nasi polscy partnerzy temu zaprzeczają i mam nadzieję, że to prawda. W przeciwnym wypadku byłby to duży błąd. Bo to nie tylko problem Litwy. […] To rosyjska technologia, rosyjskie pieniądze i polityczny projekt, który według wytycznych Mińska ma zostać zbudowany jak najszybciej i jak najtaniej, co nie ma zbyt wiele wspólnego z bezpieczeństwem. Dlatego nie powinniśmy im w tym projekcie pomagać. I spodziewamy się solidarności ze strony Polski.

Przeczytaj: Szef litewskiego MSZ: Problemy polskiej mniejszości na Litwie są wyolbrzymiane

Rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply