Gen. Różański: tworząc Wojska Obrony Terytorialnej przygotowujemy się do wojny, która już była

Budując WOT zakładamy, że utracimy swoje terytorium – uważa były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Różański.

Generał broni Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, przebywający obecnie w rezerwie, skrytykował koncepcję rozwoju polskiej armii promowaną przez ministra Antoniego Macierewicza. W jego opinii budowanie licznych Wojsk Obrony Terytorialnej jest przejawem myślenia w kategoriach II wojny światowej.

…budowanie dzisiaj formacji, takiej jak Wojska Obrony Terytorialnej, która ma stanowić połowę liczebności wojsk operacyjnych i utwierdzanie wszystkich w przekonaniu, że podejmie ona działania na terenie już zajętym przez przeciwnika, to tak jakbyśmy z definicji zakładali, iż utracimy nasze terytorium. (…) To jest myślenie z okresu II wojny światowej. – powiedział generał w poniedziałkowym wywiadzie dla TVN24. Jak twierdzi, gdy był Dowódcą Generalnym SZ, chciał przygotować wojsko do wojny, która może dopiero nastąpić, a nie takiej, która już była.

W opinii gen. Różańskiego przygotowując się na zagrożenie ze strony Rosji Polska powinna szukać takich rozwiązań, które odsuwałyby konflikt jak najdalej od polskich granic i terytorium. Powinniśmy inwestować także w środki wczesnego rozpoznania:

Na przykład systemy satelitarne. Do tego środki rażenia zdolne zapewnić oddziaływanie odpowiadające możliwościom rozpoznania. Na przykład wojska specjalne, systemy rakietowe, lotnictwo i artyleria dalekiego zasięgu. Siły zbrojne powinny też posiadać zdolności do zabezpieczenia logistycznego na całej głębokości prowadzonych działań, w tym ewakuacje własnego personelu w sytuacjach awaryjnych. – uważa generał.

W jego opinii pod rządami min. Macierewicza polska armia przestała się modernizować. Perspektywy nabycia śmigłowców specjalistycznych (ewakuacji medycznej, ratowniczo-poszukiwawczych, zwalczania okrętów podwodnych), transportowych i uderzeniowych nazwał „nikłymi”. „Niejasna” jest według niego sprawa systemów bezzałogowych. Generał wskazywał na to, że o tych projektach jedynie wiele się mówi, podobnie jak o sprzęcie dla Marynarki Wojennej.

Gen. Różański zarzucił ministrowi Macierewiczowi także zły dobór współpracowników: ministrami obrony w wielu przypadkach zostały osoby, które nawet nie ukończyły studiów związanych z bezpieczeństwem. (…) Spójrzmy na obecną galerię wiceministrów. Żaden z tych Panów nie ma przygotowania, które koresponduje z powyższym. No może minister Szatkowski. – twierdzi były dowódca SZ. Ponadto, jego zdaniem, sam minister Macierewicz ma ambicje wykraczające poza jego kompetencje – zamiast zarządzać ministerstwem, „pan minister chce również dowodzić”.

Gen. Różański potwierdził, że jego odejście z armii było świadomą i zaplanowaną decyzją, która miała pokazać, iż nie zgadza się z polityką MON. Pytany o doniesienia o jego ambicjach prezydenckich, powiedział:

Powiem trochę patetycznie, że nie wykluczam, iż jeśli ojczyzna będzie uważała, że moją osobę można tak wykorzystać, to będę to odbierał jako swoją misję do wypełnienia. Dodał jednak, że „jest za wcześnie” i „nieskromnie”, by o sobie tak mówić.

CZYTAJ TAKŻE: MON komentuje informacje o odchodzeniu generałów

Kresy.pl / TVN24

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • skoczek
      skoczek :

      @tagore Wybacz, ale nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz, obrona terytorialna w dobie noktowizorów, artylerii rakietowej, bomb kasetowych i w obliczu przeciwnika bez skrupułów to przeżytek. Po prostu wypali las, albo gorzej całe miasto do gołej ziemi razem obroną terytorialną. Lepiej zainwestować w zawodową armię, a konkretniej w obronę przeciwlotniczą (żeby za łatwo nie mógł zdobyć przewagi) plus ofensywne środki walki, żeby przenieść też walki na terytorium przeciwnika (wtedy odniesie większe straty): artylerię, dalekosiężną artylerię rakietową, pociski kierowane dalekiego zasięgu, okręty podwodne przenoszące pociski rakietowe (te ostatnie mogą uderzyć mimo zniszczenia własnego terytorium). Generalnie chodzi o to, żeby przeciwnik poniósł jak największe straty, np: zbombardowane elektrownie (w tym atomowe), rafinerie, stolica itp. Generalnie skończyły się czasy armii masowych i wróciły armii dobrze wyszkolonych i wyposażonych zawodowców. Jeszcze jedno partyzanci którzy mają swoje akta, w razie przejęcia tych są spalenie. Będę pierwszymi aresztowanymi.

      • Pol_AK
        Pol_AK :

        @skoczek Takie akta się niszczy. Nie licząc wpadek, ale tak to ktoś może mieć listę już polskich żołnierzy. Po wygranym konflikcie znajdzie ich i zabije, więc może polecisz wszystkim zawodowym żołnierzom się zwolnić lub od razu zabić?

        Rady dobre, ale co z budżetem? Ukradniemy budżet USA na to? Tak życzyć to ja też mogę, zbudujmy bazę stałą na księżycu, nikt nie podskoczy…

        Nowoczesną armię… ilu osobową możemy mieć? góra 200 tys z nowoczesnym sprzętem. Starczy? WOT ma być wsparciem a nie trzonem, jest na ochotnika, mobilizuje. Coś co dawało nam atut podczas okupacji, mobilizacja i determinacja młodzieży.

        • skoczek
          skoczek :

          @Pol_AK W teorii tak, w praktyce w czasie pełnospektaklowego konfliktu jakaś część takich akt wpada do rąk przeciwnika.

          No właśnie chodzi o budżet, bo na OT idą konkretne pieniądze, a efekt jest mizerny. OT nie spowoduje, że będziemy w stanie przenieść choć część działań na terytorium przeciwnika, tylko tyle, że najwyżej odrobinę dłużej się będziemy bronić.

      • tagore
        tagore :

        @skoczek Kalifat udowodnił co można zrobić regularnej armii lekkimi oddziałami podobnie jak Kurdowie z PPK. Wizje stałych pozycji bronionych przez WOT to jakieś zapatrzenie się na II wojnę światową.