Amerykańskie bombowce strategiczne B-52H odbyły lot ćwiczebny nad Arktyką, na północ od Rosji. Według części rosyjskich mediów, samoloty te ćwiczyły uderzenie jądrowe na rosyjskie obiekty w Arktyce i na Syberii.

W środę dowództwo amerykańskich sił powietrznych w Europie i Afryce Północnej poinformowało, że tego dnia norweskie F-16 i F-35 ćwiczyły wspólnie z amerykańskimi bombowcami B-52H Stratofortress podczas długodystansowego i zajmującego długi czas lotu w ramach strategicznej misji bombowej nad Europą i Arktyką.

W oficjalnym komunikacie zaznaczono, że „Arktyka jest strategicznym regionem o rosnącym znaczeniu geopolitycznym i globalnym”. Dodano, że Departament Obrony USA współpracuje z krajami arktycznymi, „społecznością wielonarodową i między-agencyjną” oraz partnerami prywatnymi nad utrzymaniem w Arktyce stabilności i bezpieczeństwa.

Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych (EUCOM) sprecyzowało, że w misji uczestniczyły cztery bombowce B-52H z 5. Skrzydła Bombowego z bazy powietrznej Minot w Dakocie Północnej. Poinformowano, że lot obejmował misje nad Oceanem Arktycznym i Morzem Łaptiewów, na północ od Rosji. Bombowcom pomagały też latające cysterny KC-125.

Z oficjalnych informacji norweskiego lotnictwa wynika, że w misji uczestniczyły co najmniej cztery F-35 i co najmniej trzy F-16. Portal „Barents Observer” zaznacza, że ćwiczenia odbyły się zaledwie dwa tygodnie po tym, jak szwedzkie i norweskie myśliwce towarzyszyły amerykańskim bombowcom strategicznym B-1B nad Skandynawią. Ostatni lot sięgał jednak znacznie dalej na północ. Ponadto, norweskie myśliwce towarzysząc Amerykanom wyleciały poza norweską przestrzeń powietrzną.

Według gen. Jeffa Harrigiana, dowódcy sił powietrznych USA w Europie i w Afryce Północnej, tego rodzaju misje demonstrują zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz swoich sojuszników i parterów, a także pokazują zdolności Amerykanów do odstraszania, zapewniania bezpieczeństwa i możliwości obrony wspólnie, „w coraz bardziej złożonym środowisku”. Dodał, że integracja amerykańskich bombowców w Europie i w Arktyce „jest kluczowa dla wzmocnienia regionalnego bezpieczeństwa”.

Głównodowodzący norweskich sił zbrojnych, admirał Haakon Bruun-Hansen w oficjalnym komunikacie tłumaczył, że USA są „najbliższym sojusznikiem” Norwegii, a takiego rodzaju lotu pokazują zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz obrony Europy. Dodał, że siły amerykańskie muszą przeprowadzać w Europie tego rodzaju ćwiczenia, razem ze swoimi sojusznikami, żeby być zdolne do obrony terytoriów swych sojuszników.

W ostatnich tygodniach Siły Powietrzne USA przeprowadziły liczne, długodystansowe loty treningowe z udziałem wszystkich trzech typów posiadanych przez siebie bombowców strategicznych. Dotyczyło to także misji, w których uczestniczyły samoloty wojskowe z Polski, Ukrainy, Rumunii czy Szwecji.

Przeczytaj: Bombowce USA ćwiczyły nad Morzem Czarnym możliwości użycia manewrujących pocisków przeciwokrętowych

Przypomnijmy, że na początku maja br. amerykańsko-brytyjska grupa okrętów wojennych przeprowadziła ćwiczenia przeciwko okrętom podwodnym w północnej części Morza Północnego, po czym wpłynęła na Morze Barentsa. Była to pierwsza tego typu sytuacja od ponad 30 lat. W skład grupy wchodziły dwa amerykańskie niszczyciele rakietowe klasy Arleigh Burke, USS Donald Cook i USS Porter, a także okręt wsparcia bojowego USNS Supply oraz brytyjska fregata klasy Duke, HMS Kent. Łącznie w ćwiczeniach brało udział około 1,2 tys. ludzi.

Kilka dni temu przedstawiciel rosyjskiego sztabu generalnego Siergiej Rudskoj skrytykował te działania. Powiedział, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej uważa, że ćwiczenia wojskowe NATO na Morzu Barentsa, które odbyły się na początku maja bieżącego roku, były prowokacją.

Misję amerykańskich bombowców odnotowały też media rosyjskie. Według zajmującego się wojskowością portalu Avia.pro, samoloty te ćwiczyły uderzenie jądrowe w rosyjskiej części Arktyki i obchodzenie systemów przeciwlotniczych S-400. Jak napisano, działania Amerykanów były „nieoczekiwane”. Zaznaczono też, że B-52H operowały poza zasięgiem wykrywania systemów S-400 i w razie prawdziwego konfliktu nie groziłoby im zestrzelenie przez obronę przeciwlotniczą.

Inne rosyjskie źródła twierdzą, że podczas lotu ćwiczono ataki przy użyciu rakiet manewrujących dalekiego zasięgu na ważne obiekty rosyjskiej infrastruktury gospodarczej i obronnej w Arktyce, w tym na norylski hub gazowo-transportowy, obiekty Strategicznych Sił Rakietowych za Uralem i na Syberii, a także na główne bazy Floty Północnej w archipelagu Ziemia Franciszka Józefa i na Półwyspie Kolskim. Twierdzeń tych jak dotąd nie potwierdza jednak oficjalnie Moskwa.

Portal Barents Observer komentuje, że zarówno ćwiczenia rosyjskiej marynarki wojennej na zachód od Przylądka Północnego, na Morzu Norweskim, jak i loty amerykańskich bombowców dalekiego zasięgu w obrębia Koła Polarnego w Europie „wydają się być nową ‘normalnością’ w rozwijającej się rozgrywce geopolitycznej w obszarach wokół Norwegii na północy”.

Przeczytaj: Wielkie manewry rosyjskiej floty podwodnej, odpalono rakietę Buława [+VIDEO]

Czytaj także: Rosyjskie wojska powietrznodesantowe wykonały nad Arktyką skok z wysokości 10 tys. metrów

usafe.af.mil / eucom.mil / defensenews.com / thebarentsobserver.com / avia.pro /Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply