Rosyjska Fundacja “Istoriczeskaja pamiat`” (“Pamięć historyczna”) przygotowuje w Warszawie konferencję prasową, promującą książkę rosyjskiego historyka Aleksandra Diukowa o współpracy litewskch służb z nazistami w okresie II wojny światowej pod tytułem “Protektorat Litwa”. Niestety, nawet przy założeniu, że książka została napisana w miarę rzetelnie (co na wstępie budzi uzasadnione wątpliwości) i podaje w miarę prawdziwe fakty (ale w sposób jednoznacznie zinterpretowany), ukazuje się w najmniej odpowiednim czasie. Litewsko-rosyjski konflikt sięga apogeum: Rosjanie zakazali eksportu litewskiego nabiału, prowadzą agresywną medialną kampanię przeciwko Litwie, przypominając, “z czyich rąk Litwa otrzymała Wilno”, więc moment promocji wydania, które (choć bardzo potrzebne) raczej nie przyczyni się do poprawy polsko-litewskich stosunków, niedwuznacznie wygląda na typowo moskiewskie “wbijanie klina”. Jak zauważają eksperci i obserwatorzy, nie tylko litewscy zresztą, rosyjskie władze chcą “ukarać” Litwę za styl przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej i udaremnić wysiłki w podpisaniu (już za miesiąc w Wilnie na Szczycie Partnerstwa Wschodniego) umowy stowarzyszeniowej Ukrainy i innych krajów byłego ZSRR z Unią Europejską. W tym kontekście prezentacja wspomnianej książki nabiera szczególnych barw…