Tym, który 2 maja 2011 r. oddał śmiertelne strzały był żołnierz Navy Seals, 38-letni Robert O'Neill.
O’Neill urodził się w Montanie. Brał udział w oddziałach amerykańskich operujących w okupowanym Iraku i Afganistanie. Wielokrotnie odznaczany, wziął udział w akcji likwidacji przywódcy Al-Kaidy 2 maja 2011 r. W wywiadzie dla “Washington Post” O’Neill twierdzi, że to jego trzy strzały oddane w głowę Osamy bin Ladena były śmiertelne, choć trafiło w niego jeszcze dwóch innych komandosów. W przyszłym tygodniu mają ukazać się obszerniejsze wywiady z O’Neillem w telewizji Fox oraz w “Washignton Post”.
Egzekutor bin Ladena został skrytykowany przez swoich dowódców. Kontradmirał Brian Losey, dowódca sił specjalnych w ramach amerykańskiej marynarki wojennej skomentował: “kluczowym elementem naszego etosu jest nie reklamować charakteru swojej pracy ani nie oczekiwać uznania za swoje akcje”.
washingotnpost.com/kresy.pl
Na jego miejscu bym się tak nie uśmiechał. Pewnie kilku młodych muslimów już zmierza w kierunku jego domu z materiałami wybuchowymi i bronią. Nie rozumiem co chciał w ten sposób osiągnąć.
Zapewne po to się ujawnił aby wpadli na taki pomysł i już na nich czekają.
tagore
Co im po paru napaleńcach którzy najprawdopodobniej zorganizuja to na wlasna reke? Poza tym tu nie chodzi tylko o niego, ale o całą jego rodzine i znajomych, o ile takowych posiada. Moim zdaniem albo ten pan szuka sławy albo to taka akcja przed wyborami, która miała przypomnieć wielkie osiągniecie rządu Bobamy jakim było zabicie Bin Ladena.
“wziął udział w akcji likwidacji przywódcy Al-Kaidy 2 maja 2011 r.” – “likwidować” to można jewrejów a on jest zwykłym mordercą. Po prostu bin Laden nie mógł stanąć przed “sądem” bo by szybko wyszło na jaw, że za WTC wcale nie stali Arabowie.
Czyli zabicie żyda to likwidacja, a islamisty to morderstwo? Zaczyna się Pan posługiwać taką samą retoryką jak oni. Nie oszukujmy się, nie mógł stanąć bo muslimy dostały by szału. A nawet jeśli by stanął to i tak wynik byłby z góry przesądzony.