Namawianie prezydenta, by wyparł się tego, że Wilno należało w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski na takich samych zasadach jak Warszawa, Kraków, Lwów czy Gdynia, to już działalność szkodliwa – uważa Jerzy Haszczyński z “Rzeczpospolitej”.

Publicysta odniósł sie do ożywionych ostatnio pomysłów by państwo polskie przeprosiło Litwinów za zajęcie Wilna w 1920 roku.

Namawianie prezydenta, by wyparł się tego, że Wilno należało w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski na takich samych zasadach jak Warszawa, Kraków, Lwów czy Gdynia, to już działalność szkodliwa”– uważa Jerzy Haszczyński. Publicysta popiera swoje stanowisko szeregiem argumentów.

“Polska po kilkunastu dekadach zaborów musiała sobie wywalczyć granice poprzez powstania czy bunty. Dotyczyło to nie tylko Wileńszczyzny, ale i Wielkopolski czy części Śląska. Dlaczego więc mielibyśmy teraz przepraszać wyłącznie za Wilno – a nie za Poznań czy Rybnik? A tak na serio – dlaczego w ogóle mamy przepraszać za to, że miasto zamieszkane wówczas w większości przez Polaków znalazło się w Polsce?”– przekonuje Haszczyński.

Dziennikarz zwraca uwagę, że w historii Litwy nie brakuje przykładów podobnego postępowania w polityce zewnętrznej

“Po pierwszej wojnie Litwa przejęła Kraj Kłajpedzki w podobny sposób, jak Polska weszła w posiadanie Wilna. Odbyło się to w stylu generała Żeligowskiego. Nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek przeprosinach ze strony Litwy za przejęcie tego regionu, zamieszkanego wówczas w większości przez Niemców”– przypomina Haszczyński.

Najważniejsze jest jednak w jakim kontekście międzynarodowym i politycznym padają pomysły przepraszania Litwinów.

Namawianie prezydenta do przeprosin za „błędy” przedwojennej Polski jest zupełnie oderwane od tego, jaką politykę historyczną prowadzą nasi sąsiedzi, z którymi ocena przeszłości nas dzieli. Niemcy i Rosja nie są dziś w nastroju do przepraszania (Litwa czy Ukraina również nie). I stanowczo przedstawiają swoją wizję przeszłości. Rosja nie toleruje podważania zasług Stalina w obaleniu Hitlera. Niemcy są skupieni na przerzucaniu winy za zbrodnie Trzeciej Rzeszy na nazistów i wykazywaniu, że większość Niemców miała co najmniej wątpliwości co do polityki Hitlera. Mam na myśli oficjalną politykę historyczną, przekazywaną i przez kulturę masową. Pomysły przepraszania czy stawiania pomnika polskim ofiarom pojawiają się w niszowych środowiskach. Polska powinna prowadzić stanowczą politykę historyczną, bo konkurencja na tym rynku jest bardzo silna. Bicie się we własne piersi jeszcze pogorszy pozycję Polski na – ujmijmy to w ten sposób – międzynarodowym rynku historycznym” – przekonuje Haszczyński.

Jest jeszcze jeden argument: “Przepraszanie Litwinów i tak by nic nie dało. Jak wiele innych gestów wykonanych przez Polaków pod ich adresem w ostatnim ćwierćwieczu”– kończy przekonująco swój artykuł Jerzy Haszczyński.

rp.pl/KRESY.PL

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply