We Wrocławiu ksiądz został zaatakowany przez agresywnego mężczyznę. Wykrzykiwane wyzwiska wskazują, że kapłanowi dostało się za bycie księdzem. Napastnik był pod wpływem środków odurzających.

Jak relacjonuje wrocławski serwis portalu gosc.pl, sytuacja miała miejsce w niedzielę rano. Ksiądz Adrian o godzinie 7:00 odprawił Mszę św. w klasztorze sióstr bernardynek i wracał na plebanię parafii pw. św. Maurycego we Wrocławiu, kilkaset metrów dalej. Szedł w sutannie. Został zaatakowany znienacka, gdy czekał na światłach przy przejściu dla pieszych.

„(…) poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Odwróciłem się i zobaczyłem wytatuowanego mężczyznę, mniej więcej w moim wieku. Zaczął mnie wyzywać i grozić mi, że mnie znów uderzy. Zapytałem: “Ale co ja ci zrobiłem?”. W odpowiedzi dostałem pięścią w twarz tak, że spadły mi okulary. On ewidentnie chciał się bić. Szarpał mnie, koloratkę mi wydarł…” – powiedział duchowny, cytowany przez portal gosc.pl.

„Oprócz tego padło wiele niecenzuralnych słów i wyzwisk. Wydaje mi się, że najbardziej go uwierała ta sutanna i dlatego mnie zaatakował” – uważa ks. Adrian.

Księdzu ruszyli na pomoc pasażerowie stojącego w pobliżu tramwaju. Próbowali odciągnąć napastnika, ale mieli poważny problem, żeby dać sobie z nim radę. W końcu, z pomocą innego przechodnia, udało się go obezwładnić. Mężczyzna został zatrzymany. Kapłan zrezygnował z przewiezienia na SOR, uznając, że jego obrażenia nie są na tyle poważne.

Policja stwierdziła, że napastnik był pod wpływem środków odurzających. To, jakiego były rodzaju, miało potwierdzić badanie krwi. Dowodem w sprawie będą również nagrania z miejskiego monitoringu.

W rozmowie z gosc.pl ks. Adrian przyznał, że wiele razy czytał o atakach na księży, ale trudno było mu przyjąć, że coś takiego przydarzy się i jemu. Powiedział też, że boli go to, „że przez ogólny przekaz w przestrzeni publicznej wiele środowisk wrzuca nas, księży, do jednego wora”.

Przeczytaj: Zmarł ks. prałat Adam Myszkowski, pobity proboszcz z Paradyża

Jak pisaliśmy, na początku maja br. 80-letni ksiądz Leon Czerwiński, były proboszcz parafii NMP Królowej Polski w Pionkach koło Radomia, został dotkliwie pobity, gdy wracał z posługi chorym.

Przeczytaj: Warszawa: obywatel Tadżykistanu oderwał głowę figurze Matki Bożej

Zobacz także: Elbląg: Napaść na uczestników różańca

Gosc.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply