Wpływowy niemiecki polityk: Polska i Czechy muszą przyjąć euro

Polska czy Czechy muszą teraz w pełni zdecydować się na Unię Europejską, tym samym także na euro – stwierdził Manfred Weber, niemiecki polityk i szef frakcji EPL w PE. „Kaczyńscy tego świata, którzy wciąż wiele blokują w Unii, poczują w najbliższym czasie silną presje we własnych krajach, by podążyć w tym kierunku”.

Niemiecki dziennik „Die Welt” opublikował wywiad z Manfredem Weberem, politykiem CSU i przewodniczącym frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim. Gazeta podkreśla, że jest on najbardziej wpływowym Niemcem w Brukseli.

Weber przekonuje, że Europa musi koniecznie podjąć kroki zmierzające ku silniejszej integracji:

– Oczekuję, że Niemcy takie kroki podejmą po wyborach do Bundestagu i stworzą Europę obronności oraz poszerzą strefę euro o kolejne kraje. Inaczej nie da się na długą metę utrzymać europejskiego sposobu życia w zglobalizowanym świecie.

Zdaniem szefa frakcji EPL, to właśnie Parlament Europejski powinien kontrolować europejska infrastrukturę obronną, a także posiadać możliwość wysyłania żołnierzy na misję zagraniczne.

Weber podkreślił też, że wszystkie kraje Unii Europejskiej powinny wprowadzić u siebie euro i określić datę przystąpienia do Eurostrefy – i to jak najszybciej:

– Traktat Lizboński, przyjęty przez wszystkich członków Unii określa, że euro jest walutą Unii Europejskiej. Praktycznie wszystkie kraje UE są zobowiązane do wprowadzania euro krok po kroku – taka jest sytuacja prawna. I teraz nadszedł moment, aby wypełnić to zobowiązanie. Strefę euro czeka bowiem pogłębienie

Zdaniem polityka, UE potrzebuje więcej gospodarczej spójności, a kiedy kraje strefy euro „zaczną się zbliżać, to pozostałe będą musiały zadać sobie pytanie, czy naprawdę chcą pozostać w drugim rzędzie”.

– Nie mogę sobie wyobrazić, że Polska czy Czechy tego by sobie życzyły. Te kraje muszą teraz w pełni zdecydować się na Unię Europejską, tym samym także na euro – zaznaczył Weber.

-Kaczyńscy tego świata, którzy wciąż wiele blokują w Unii, poczują w najbliższym czasie silną presje we własnych krajach, by podążyć w tym kierunku – dodał. – Nie możemy tej debaty nikomu więcej w Europie oszczędzić.

Niemiecki polityk uważa też, że mieszkańcy UE powinni bardziej postrzegać się jako Europejczycy i zbudować wspólną europejską tożsamość, ponieważ – jego zdaniem – „różnice między poszczególnymi krajami UE są znikome”. Zaznaczył, że Unia potrzebuje „europejskiej kultury przewodniej”. Stwierdził również, że w dalszej perspektywie Komisja Europejska powinna rozwinąć się w unijny rząd UE, a szef Rady Europejskiej powinien być wybierany w wyborach powszechnych.

Wcześniej dr Cezary Mech, były wiceminister finansów zaznaczał, że po wyborze Macrona Polska będzie naciskana na przyjęcie euro. – Będzie wywierana na nas wszelkiego typu presja – w postaci tak działań zakulisowych, jak i frontalnych ataków, skłaniająca nas do niekorzystnych decyzji, zakupów i transakcji. Wspólnie będą ją wywierać Francja i Niemcy, więc będzie o wiele silniejsza – przewiduje Mech w odpowiedzi na pytanie o gospodarcze skutki dla Polski wyboru Emmanuela Macrona.

Zdaniem Mecha w sytuacji, gdy strefa euro powinna się rozpaść, my będziemy poddawani bardzo silnemu naciskowi na to, żeby do niej wejść. Ekonomista ocenia, że euro powinno zniknąć, ponieważ jego istnienie przynosi więcej strat niż korzyści. We Włoszech euro doprowadziło do olbrzymiego zadłużenia publicznego i zastoju gospodarczego. Podobna sytuacja dotyczy Hiszpanii i Portugalii – wskazał, nazywając Grecję ofiarą wspólnej waluty.

Przed zakończeniem obecnej perspektywy finansowej będziemy zmuszani do wejścia do strefy euro, ponieważ u nas inwestorzy zagraniczni mają bardzo dużą pozycję majątkową – ponad 2 bln zł. Oni – wpływając na procesy polityczne, przebieg debaty, media, polityków – w najróżniejszy sposób będą dążyli do przyjęcia euro przez Polskę, niezależne od opcji sprawującej władzę po to, aby ich inwestycje nie miały ekspozycji walutowej, sprawiającej, że w sytuacji spadku transferów unijnych – po osłabieniu się złotego – ponieśliby straty – oceniał Mech.

Dwa lata temu Beata Szydło, wówczas kandydatka PiS na premiera zadeklarowała, że kiedy PiS wygra wybory parlamentarne, jej rząd na pewno nie będzie wprowadzał w Polsce euro. Podkreśliła, że póki strefa euro „sama nie poradzi sobie ze swoimi problemami”, Polska nie powinna do niej wstępować.

W lutym br. NBP zlikwidował Biuro Integracji ze Strefą Euro oraz przemianował Biuro Konwergencji i Konkurencyjności na Biuro Konkurencyjności. Miałoby to oznaczać, że Narodowy Bank Polski nie będzie już zajmował się potencjalnym przyjęciem waluty euro. Miesiąc później szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk powiedział, że rząd Beaty Szydło na pewno nie zacznie wprowadzać Polski do strefy euro w tej kadencji.

Czytaj także: Wiceszef KE: Nie ma obowiązku przyjmowania euro do 2025 roku przez wszystkie kraje UE

„Die Welt” / wpolityce.pl / Kresy.pl