Likwidacja branży futrzarskiej byłaby zbrodnią na polskiej gospodarce. Dodatkowo, połączoną z przekierowaniem potężnych pieniędzy dla niemieckiego koncernu. To może być największy skandal gospodarczy od czasu objęcia władzy przez PiS – mówi portalowi Kresy.pl poseł Robert Winnicki.

PiS łagodzi stanowisko ws. zakazu hodowli zwierząt na futra – poinformował w czwartek dziennik „Rzeczpospolita”. Według jej informacji, ustawa ws. ochrony zwierząt mogłaby wejść w życie dopiero za 10 lat.

Poseł Robert Winnicki w rozmowie z portalem Kresy.pl odnosząc się do tej kwestii mówi, że w dłuższej perspektywie to niczego nie zmienia. – To i tak oznacza likwidację branży futrzarskiej, która tak czy siak się zwinie. Na własne życzenie likwidujemy bardzo dochodową gałąź gospodarki. To, czy nastąpi to za 5 czy 10 lat, to tylko zabawa w głupiego i głupszego. Rozumiem, że taka zmiana w podejściu partii rządzącej podyktowana jest naciskami na nią, również we własnych szeregach, żeby takiego głupstwa nie popełniać.

W rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Robert Winnicki zaznacza, że w kwestii polskiej branży futrzarskiej najistotniejszy jest aspekt gospodarczy. – Polska jest jednym z nielicznych państw Europy, których nie dotknęła jeszcze na tyle mocno skrajnie lewicowa ideologia ekologiczna, która nie ma ona wiele wspólnego z rzeczywistą ochroną przyrody. Dzięki temu możliwa jest u nas hodowla zwierząt futerkowych – mówi Winnicki.

Dochodowa branża

Lider Ruchu Narodowego przypomina, że poza Polską głównymi producentami futer w Europie są m.in. Dania i Finlandia. – Przeczy to tezie, jakoby wszystkie państwa rozwinięte wprowadziły zakaz hodowli zwierząt na futra. Te, które nie uległy szantażowi, bardzo sobie cenią dbałość o tę branżę.

Poseł zwraca uwagę, że branża futrzarska w Polsce generuje zatrudnienie dla kilkudziesięciu tysięcy ludzi i około miliarda złotych zysków dla polskiej gospodarki. Ponadto, od wielu lat dobrze się rozwija i unowocześnia. – Wszelkie kontrowersyjne tematy z nią związane, jak dobrostan zwierząt, są systematycznie poprawiane. Wykazują to jednoznacznie np. raporty NIK.

Winnicki zaznacza, że argument środowisk lewicowych, jakoby zakaz hodowli w Polsce zwierząt na futra miał sprawić, że zmniejszy się ona w skali świata, jest nieprawdziwy. – Wręcz przeciwnie – produkcja przeniesie się gdzie indziej, np. do Azji, Afryki czy Ameryki, ponieważ popyt na futra jest cały czas. Prawdopodobnie zresztą może się okazać, że tam zwierzęta będą hodowane w gorszych warunkach, niż dziś w Polsce.

Poseł przypomina, że dobre warunki dla hodowli w Polsce wynikają m.in. stąd, że celem pozyskania futra wysokiej jakości, zwierzęta muszą być zadbane i mieć się jak najlepiej. – Każdy, kto ma jakąś styczność ze zwierzętami hodowlanymi czy takimi, które mają futro albo sierść wie, że jeśli ono ma być dobrej jakości, to zwierzę musi być w dobrej kondycji fizycznej, psychicznej, nie może być trzymane w zanieczyszczonej klatce. Ponieważ to wszystko odbija się na kondycji futra. A że produkujemy futra bardzo dobrej jakości, to znaczy, że zwierzęta hodowane w Polsce mają się po prostu dobrze.

Winnicki uważa, że chęć zniszczenia naszej branży futrzarskiej jest pewną wizją ideologiczną. – Ale drugi aspekt zakazu hodowli zwierząt futerkowych ma już głęboko gospodarcze dno. Bo poza tym, że stracimy branżę, która w części przeniesie się np. do Danii czy do Rosji, to przede wszystkim powstanie problem na rynku utylizacji w Polsce.

Zyski dla Niemców

Szef RN wyjaśnia, że z branżą futrzarską ściśle związane są branże drobiarska i przetwórstwa rybnego. Ponieważ hodowcy zwierząt futerkowych odbierają od nich ogromne ilości odpadów, nienadających się do jedzenia dla ludzi, płacąc im za to. – To jest czysty zysk, chyba najpewniejszy w branżach drobiarskiej i przetwórstwa rybnego, bezkosztowy, gdyż płaci się za produkowane przez nie odpady. Czysty zysk. Teraz one mogą zostać utracone, ale nie tylko – mówi Winnicki. Zaznacza jednak, że odpady nadal trzeba będzie utylizować:

– Co to będzie oznaczać? To, że do gry wejdą spółki utylizacyjne. I tu pojawia się niemiecki koncern Rethmann, który już dziś kontroluje poważną część polskiego rynku poprzez swoje spółki-córki. W swoim zawiadomieniu do CBA część z nich wymieniłem. Według wyliczeń niektórych ekspertów, może to doprowadzić do tego, że Rethmann w związku z ostatnią decyzją UOKiK  może wręcz uzyskać pozycję monopolisty na rynku utylizacji odpadów.

– Podsumowując, likwidujemy poważną, potężną branżę polskiej gospodarki, dobrze się rozwijającą, z dużymi zyskami i dużymi wpływami do budżetu. Ponadto, zwiększamy koszty produkcji drobiu i przetwórstwa ryb, więc ich ceny pójdą w górę. Do tego niemiecki koncern będzie miał z tego ogromne zyski. Co więcej, będzie czynnikiem dominującym, żeby nie powiedzieć monopolistycznym na polskim rynku. Dlatego złożyłem zawiadomienie do CBA. Ponieważ decyzja UOKiK, który powinien chronić przed tego typu sytuacjami, zezwala na nie.

Zdaniem Winnickiego, w kontekście całej sprawy pojawia się szereg pytań. – Zawiadomienie dotyczy UOKiK, ale pytanie, w czyim interesie działają posłowie PiS, PO i Nowoczesnej, którzy forsują zakaz hodowli zwierząt futerkowych.

– Apeluję, żeby polskiej branży futrzarskiej nie likwidować. To byłaby zbrodnią na polskiej gospodarce. Dodatkowo, dziś już wiemy, połączoną z przekierowaniem potężnych pieniędzy dla niemieckiego koncernu. To może być największy skandal gospodarczy od 2015 roku, od czasu objęcia władzy przez PiS – mówi Winnicki.

Co zrobią CBA i ABW?

Wcześniej informowaliśmy, że poseł Winnicki zapowiedział złożenie zawiadomienia do Centralnego Biura Antykorupcyjnego na działanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ws. niemieckiej firmy Saria Polska. Zamierza ona kupić trzy polskie spółki zajmujące się utylizacją odpadów.

Saria Polska należy do  koncernu Rethmann. Zdaniem Winnickiego, UOKiK wydał zgodę na przejecie przez Niemców znacznej części sektora rynku utylizacji w naszym kraju, co może doprowadzić, że zostanie on przez nich zmonopolizowany. Lider RN tłumaczy, że poprzez spółki-córki Rethmann może przejąć nawet ponad 90 proc. polskiego rynku utylizacyjnego.

Należy zaznaczyć, że decyzja w tej sprawie zapadła w czasie próby zlikwidowania przemysłu futrzarskiego w Polsce. Branża ta odgrywa znaczącą rolę w utylizacji odpadów w hodowli drobiarskiej i rybnej. Zakaz hodowli norek spowoduje, że odpady te będą musiały zostać zneutralizowane. Tym zajmują się specjalistyczne firmy – w tym niemieckie, które mogą dzięki temu całkowicie zdominować rynek. Ponadto, zdaniem ekspertów spowoduje to znaczne podniesienie cen przez firmy utylizacyjne.

W poniedziałek poseł Jarosław Sachajko z Kukiz’15 złożył zawiadomienie do ABW w sprawie zagrożenia dla polskiej hodowli na futra. Zdaniem posłów K’15 istnieje podejrzenie, że „zorganizowane grupy” próbują zniszczyć hodowle zwierząt futerkowych w Polsce. Argumentują, że w ostatnim czasie zjawisko to nasiliło się. Sachajko podkreśla, że na likwidacji polskiej branży hodowli zwierząt futerkowych skorzystają Rosja i Niemcy.

Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply